Dziegcie mineralne i zwierzęce
W ujęciu profesora Koskowskiego dziegciesporządzać można było prawie ze wszystkiego. Nie tylko z surowców pochodzących ze świata roślin. Jak pamiętamy, przed ich stosowaniem w lecznictwie ostrzegał w 1879 Dobrowolski, natomiast Koskowski, dokładnie pół wieku później, pisał o nich jako o integralnej części oficjalnej farmacji!
I tak wspomniany powyżej dziegieć z węgla kamiennego, posiadał nazwy synonimowe Pix Lithanthracis, Pix carbonis, Oleum Lithanthracis, Coal Tar, Coaltar, smoła z węgla kamiennego. Tymczasem w podręczniku Koskowskiego ta sama maź, uznana została za surowiec do przyrządzania mydła. Stanowiła ona produkt destylacji suchej, (…) płyn gęsty, brunatno-czarny lub czarny, w cienkiej warstwie żółtawo-brunatny, na powietrzu zwolna twardniejący, o zapachu właściwym, przypominającym naftalinę. Rozpuszczała się całkowicie w chloroformie, benzolu, w znacznym stopniu (…) w spirytusie, eterze. W wodzie była mało rozpuszczalna. Co ważne, po skłóceniu z 10-krotną ilością wody i przesączeniu miała odczyn słabo zasadowy, nie zaś kwaśny, jak np. dziegieć sosnowy.
Z kolei Oleum animalne crudum, czyli „Olej zwierzęcy”, był dziegciem otrzymanym przy destylacji suchej odpadków zwierzęcych, jak kości, róg jeleni, kopyta, skóra, szerść i t.p. Wedle relacji Koskowskiego był to płyn gęstawy, mętny, ciemno-brunatny, zapachu wstrętnego, lżejszy od wody, w której częściowo rozpuszcza się. Zawierać miał sole amonowe, pyrrol i jego homologi, pirydynę i jej pochodne, chinolinę i jej pochodne, fenol i węglowodory aromatyczne. Stosowano go w medycynie weterynaryjnej i do skażania spirytusu, przeznaczonego do wyrobu eteru.
Dziegciem był również wedle Koskowskiego ichtiol. Ichtyol surowy, czyli olej ichtiolowy, jest dziegciem, otrzymanym przez destylację suchą łupków pochodzenia biochemicznego, dobywanych w Tyrolu. Koskowski zastrzegał jednak, że podobne skały znajdują się w Alpach Messyńskich w Szwajcarii, w południowej Francji, północnej Italii, a być może i u nas w Karpatach. Jednak, jak wyjaśniał, próby destylacji suchej dostarczonego mi materiału z Podkarpacia dostarczyły bardzo niewielką ilość oleju, przypominającego olej ichtiolowy.
Oleum Succini crudum, czyli „Dziegieć bursztynowy” był ostatnim z wymienionych dziegciów. Koskowski określił go jako produkt suchej destylacji odpadków bursztynu, (…) olej gęstawy, ciemny, brunatno-czerwony, zapachu nieprzyjemnego, ostrego.
Mydła dziegciowe
Prawie wszystkie powyżej wymienione dziegcie są stosowane albo były stosowane do wyrobu mydeł leczniczych, używanych w medycynie i weterynarji, stwierdzał Koskowski. I następnie dodawał: mydło z dziegciem jest nie tylko środkiem leczniczym, ale i używane niekiedy, jako toaletowe. Sposobów przyrządzania tego mydło jest dużo, każdy fabrykant wybiera najdogodniejszy sposób dla swoich urządzeń. I faktycznie, podawał szereg przepisów, z których przytaczamy jeden. Oto on: zmydla się tłuszcze (…) na gorąco i po wysoleniu, gdy mydło w kotle jest jeszcze płynne, dolewa się odpowiednią ilość dziegciu, najczęściej brzozowego, dokładnie miesza i wylewa w formy. Po ostygnięciu formuje się kawałki w sposób zwykły, przepuszczając dwukrotnie przez walce. Jeżeli mydło dziegciowe ma służyć do codziennego użycia, dobrze jest dodać na 1 kg. mydła 20 g. zapachu, składającego się z 2 cz. balsamu peruwjańskiego i 1,5 cz. olejku bergamotowego.
Mydła dziegciowe można było również przyrządzić jako mydła płynne (Sapo Picis liquidus), stosując jako bazę mydło potasowe, o którym pisaliśmy w pierwszym artykule cyklu. Przepis był również prosty:
Picis liquidae 40
Saponis kalini 60
Spiritus Vini 60
Aquae destillatae ad 200
Czytaj także: Surowce recepturowe dawniej i dziś – olej lniany.
Nazwa dziegieć zgodna z prawem!
Profesor Koskowski nie bez powodu używał nazwy „dziegieć”. Uważni Czytelnicy pamiętają być może artykuł poświęcony olejkowi terpentynowemu w którym opisywaliśmy kontrowersje dotyczące jego nazewnictwa i pochodzenia. W roku 1924, na Kongresie Chemii Przemysłowej w Bordeaux, zostały one ostatecznie rozstrzygnięte i ustalone. Ale nie tylko one, zajęto się bowiem wówczas także i… dziegciem! Oznaczenie „olejek drzewny” przynależeć miało do produktów otrzymanych przez destylację drzewa rozmaitych odmian szyszkowych, które (…) dostarczać będą destylacji najmniej 80% na 100 swojej wagi, przy temperaturze wahającej się między 80 i 200 stopni, natomiast dla „dziegciu sosnowego” zarezerwowano zakres temperaturowy destylacja między 170 a 230 stopniami oraz wydajność 90 na 100 swojej wagi.
Czytaj także: Surowce recepturowe dawniej i dziś – olejek terpentynowy.
Dziegieć w „Farmakopei Polskiej II”
Wielokrotnie już, w ślad zresztą za czasopismami aptekarskimi, podkreślaliśmy, że „Nauka o przyrządzaniu leków i ich postaciach” była przez wiele lat uznawana za namiastkę długo oczekiwanej polskiej farmakopei. Aż do publikacji „Farmakopei Polskiej II” w roku 1937. Bardzo wiele przepisów podanych przez Koskowskiego stało się monografiami farmakopealnymi. Ale nie zawsze, czego dobrym dowodem – komplikacje z nalewką konwaliową. Podobnie było z dziegciami i mydłami dziegciowymi! Otóż ukazały się monografie zaledwie dwóch dziegciów, spośród wielu wymienionych, a każdemu towarzyszyła monografia jednej receptury.
Czytaj także: Historia farmacji uczy nas… że mamy powody do dumy oraz Surowce recepturowe dawniej i dziś – nalewka konwaliowa.