Zgodnie z zapowiedzią złożoną w poprzednim odcinku cyklu, rozpoczynamy omawianie recepturowych olejków eterycznych. Zapewne niejeden Czytelnik „Aptekarza Polskiego” w czasie wycieczek do lasu zauważył charakterystyczne nacięcia na pniach oraz zgromadzoną w nich zaschniętą żywicę. To pochodzące sprzed kilkudziesięciu lat spały żywiczarskie – tak właśnie pozyskiwano żywicę sosnową. Z niej zaś otrzymywano dwa niezwykle ważne dla farmacji produkty: kalafonię i olejek terpentynowy.
Niestety, żywica sosnowa podzieliła los wielu innych surowców i obecnie w polskich lasach – sosną przecież stojących! – nie jest w ogóle pozyskiwana. Olejek terpentynowy nadal jest jednak nie tylko zarejestrowany jako surowiec farmaceutyczny, ale też obecny w hurtowniach farmaceutycznych. Jaka jest historia jego stosowania? Z jakiej żywicy pochodzi? Wreszcie: czy w ogóle potrzebny jest na recepturze, skoro stanowi składnik leków gotowych? Zapraszamy do lektury!
Gatunek sosna jako bogate źródło surowców leczniczych
Rodzaj sosna – z najpowszechniej spotykaną w polskich lasach sosną zwyczajną na czele – to niewątpliwy rekordzista pod względem pozyskiwanych surowców leczniczych. Zwracał na to uwagę już Józef Celiński w swej „Farmacyi” z 1811 roku. Pinus sylvestris to drzewo pospolicie sosną nazywane, a u nas w obfitości rosnące, iest tem, które pączki (Turiones seu Sirobili Pini) używane są w Aptekach. Z tego drzewa tak iako i z wielu innych igłom podobne liście maiących, mamy smołę rzadką (Pix liquida), gęstą (Pix naralis), terpentynę (Terebinthina communis), kalafonią (Calaphomum), tudziesz oley sosnowy (Oleum Pini), który przez powtórne i powolne odkraplanie [destylowanie] z wodą, na lotny przerabiany bydź może. Terpentynę zaś przez wygotowanie na gotowaną Terebinthina cocta obraca się.
Przeróbka terpentyny i Oleum Mirabile
Zanim opiszemy historię stosowania i działanie olejku terpentynowego na organizm ludzki powiedzieć musimy o jego wyjściowym surowcu, o żywicy, zwanej terpentyną. Dzieje jej pozyskiwania i temat użycia podejmowano w dawnych czasopismach aptekarskich wielokrotnie, przy czym najbardziej szczegółowo – na łamach „Nowego Czasopisma Aptekarskiego”, w obszernym, kilkuczęściowym artykule, publikowanym od sierpnia do listopada 1919. Autor cytowanego artykułu, inż. L. Szczepański, przyznawał wprawdzie, że pochodzenie słowa terpentyna, nie jest jeszcze dotychczas ustalone, można jednak przypuszczać, że początek dało mu albo perskie „termentin” lub „turmentin”, bądź też greckie „terem”, czyli wiercić, nacinać. Następnie zestawił Szczepański kalendarium historyczne, związane z terpentyną: przeróbka terpentyny, sięga czasów bardzo dawnych, o czem świadczą wykopaliska drzew skamieniałych z charakterystycznemi nacięciami. Dioskorides opisuje bardzo prymitywny sposób destylacyi, a mianowicie ponad naczyniem, w którem gotowano żywicę, umieszczano zwitek wełny, następnie wyciskano pochłonięty przez nią olejek terpentynowy. Innego sposobu kondenzowania par nie znano. (…) To wówczas właśnie istniały na Kaukazie (…) urządzenia dla otrzymywania terpentyny. Według podań Dioskoridesa i Pliniusza terpentyna modrzewiowa, była najwcześniej znana w starożytności.
W okresie średniowiecza zbierano już terpentynę w środkowej i północnej Europie. W XI wieku destylowano olejek terpentynowy i wykorzystywano m.in. w leku zwanym „oleum mirabile”, będącym alkoholowym roztworem terpentyny i olejku rozmarynowego. W wieku XVI terpentyna była przedmiotem handlu. Z czasem pojawiały się coraz doskonalsze metody destylacji żywicy i wreszcie: rektyfikacji otrzymywanego wstępnie olejku.
Terpentyna zwykła i wenecka
Terpentynę zbierano w rozmaitych celach. Cytowany powyżej inżynier Szczepański wspomina nie tylko o „Oleum mirabile”, ale też o fabrykacyi lakierów i kauczuku. Wyjaśnia również, że w mieszaninie z alkoholem, pod nazwą „kamfenu”, służyła do oświetlania, zanim zaczęto używać nafty. Posiadała terpentyna także swoje monografie farmakopealne.
Terpentyny w komentarzu Wilhelma Zajączkowskiego
W „Komentarzu do VII wydania farmakopei austrjackiej” (1895) autorstwa Wilhelma Zajączkowkiego odnaleźć można monografię „Terebinthina. Terpentyna”, w której autor wymieniał najpierw nazwy synonimowe (Terebinthina communis. Terpentyna zwyczajna) i zaraz potem pisał: balsam rodzimy, wyciekający ze skaleczonych pni, gęsty, ziarnisty, mętny, ciągliwy, lepki, białawy albo blado-żółty, okazujący pod mikroskopem osełkowate kryształki, woni właściwej nieprzyjemnej, przenikliwiej, smaku gorżkawego, ostrego. Pozostawiony przez niejaki czas w spokoju, wydziela na powierzchni warstwę jaśniejszą, przeźroczystą, barwy bursztynowej. Dlaczego piękny zapach żywicy został określony jako nieprzyjemny? Tego nie dowiemy się już nigdy!
Następnie Zajączkowski charakteryzował ogólnie terpentyny, które – jak podkreślał – bywają różne, stosownie do ich gęstości, barwy, przeźroczystości, woni i smaku, lecz co do swej istoty są do siebie podobne. Wszystkie są rozczynami żywic w olejku eterycznym. Zajączkowski zauważał, że wszystkie terpentyny nierozpuszczają się w wodzie, rozpuszczają się zaś w eterze, olejach tłustych, olejkach eterycznych, benzolu, chloroformie i prawie zupełnie w siarczku węgla. Zmieszane z wyskokiem [spirytusem], dzielą się najpierw na drobno okrągłe ziarnka, które następnie się rozpuszczają. Długo stojąc, a osobliwie w miejscu ciepłem, terpentyna dzieli się na dwie warstwy: górną przeźroczystą, żółtą – i dolną ziarnistą, mętną i białawo-żółtą.
Wymienił wreszcie Zajączkowski gatunki z których pozyskiwano „Terpentynę zwyczajną”: sosna czarniawa (…), sosna pospolita (…), oraz liczne gatunki sosny; drzewa swojskie w Europie i Ameryce północnej, Szyszkowe (…), Jodłowe (…). Natomiast żywica (terpentyna) modrzewiowa, czyli „Terebinthina veneta. Terpentyna wenecka” posiadała swą osobną monografię farmakopealną i ona to właśnie wchodziła w skład farmakopealnych preparatów: plastru zlepnego, plastru pryszczawczanego, plastru pryszczawczanego wiecznego, plastru szczwółowego, plastru dyjachilowego złożonego, plastru nostrzykowego, plastru szafranowego.
Farmakopealna definicja żywicy modrzewiowej była nieco inna. Posłuchajmy: balsam rodzimy, wyciekający ze skaleczonego pnia, gęstawy, ciągliwy, po większej części czysty, przeźroczysty, jednolity, barwy żółtawej albo zielonawo-żółtej, woni balsamicznej, dosyć przyjemnej, smaku ostro-korzennego, gorżkawego.
Czytaj także: Surowce recepturowe dawniej i dziś – olej kakaowy.