Akademizacja leku fabrycznego
Nieustanne wysiłki w ugruntowaniu akademickiej farmacji przedstawił J. Majewski w: Komisariacie Naczelnej Rady Ludowej i jej wkładu w powstanie Uniwersytetu w Poznaniu – udział decernenta Józefa Jasińskiego (1854-1933), właściciela apteki 'Pod Złotym Lwem’ w Poznaniu (dalej: Majewski, Komisariat Naczelny). Jegopisarstwo historyczne uwydatniło wiekowe starania aptekarzy o jakość wykształcenia, kiedy nie skutkowały zabiegi państwowe, administracyjne, kościelne, miejskie i towarzystw społecznych.
Po odzyskaniu niepodległości w 1918 roku aptekarze współtworzyli władze akademickie, finansowali aparaturę uniwersytecką, interweniowali u urzędach centralnych i dzielili się doświadczeniami zawodowymi ze studentami. Poznańska wytrwałość i upór w tworzeniu Wszechnicy Piastowskiej (Uniwersytetu Poznańskiego, dalej: UP) zaowocowała jakością leku fabrycznego dzięki procesowi akademizacji. Dr Leon Kierzak-Kierzyński (1894–1961) pracował w latach 1921-1931 kolejno jako młodszy asystent przy Katedrze Chemii Farmaceutycznej, następnie starszy asystent i adiunkt przy Katedrze Chemii Organicznej na Wydziale Filozoficznym UP. Na początku kariery naukowej (25.II.1921) został mianowany laborantem w Zakładzie Technologii Rolnej, ale już w dniu 14.X.1921 roku otrzymał stanowisko młodszego asystenta przy Katedrze Chemii Farmaceutycznej. Dla opracowania zagadnienia naukowego Senat UP udzielił w dniu 21.V.1925 roku dr Leonowi Kierzkowi–Kierzyńskiemu jednorazowej zapomogi w wysokości 500 złotych, a jego pomocnikowi J. Kuzinowskiemu 100 złotych. W 1929 roku zgłosił on patent na syntezę amin aromatycznych. Dr Kierz-Kierzkowski pogłębiał wiedzę fachową przez dziesięć lat pracy na UP, aby w 1931 r. wejść do ścisłego zarządu poznańskiego koncernu Beiersdorfa.
M. Byliniak i I. Arabas nakreślili nauczanie farmacji w wystąpieniu: Od uniwersyteckiego laboratorium w warszawskim Gabinecie Farmaceutycznym do wirtualnej apteki WUM -Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego (dalej: Byliniak, Arabas: Od uniwersyteckiego laboratorium).Spostrzeżenia o funkcji zbiorów przyrodniczych w nauczaniu farmacji wiązały się z największym w Europie gabinetem Anny z Sapiehów Jabłonowskiej (1720-1800) w podlaskich Siemiatyczach. Ruch kolekcjonerski okazów przyrodniczych, inaczej naturalii, ogarnął wszystkie warstwy społeczne w ówczesnej I. Rzeczypospolitej. Upowszechniła się wiedza o lekach, o czym pisali J. Rostafiński (1916), J. Bergówna (1936) i P. W. Górski (2001). Skrzętnie skorzystały z tego aptekarstwo, geologia, zoologia, botanika i szereg innych dyscyplin przyrodniczych. Inwentarze w aptekach w Warszawie, Wilnie, Lwowie, Krakowie, Poznaniu (Cytryńska, Laboratorium a kompleks), w Nysie(Pająk, Laboratorium Eichendorffa)i w Złotowie A. Rzepiela, Chemiczno-farmaceutyczne laboratorium „Hygea” Mariana Zahradnika (dalej: Rzepiela, Chemiczno-farmaceutyczne)wykazały duże nasycenie laboratoriów sprzętem i aparatami. Stanowiły one solidny punkt wyjściowy do produkcji chałupniczej i fabrycznej, co udowodniły L. Asendrych-Gempel, B. Jakszuk w referacie: Od wód mineralnych do produkcji leków w zakładach farmaceutycznych na terenie Warszawy (dalej: Asendrych-Gempel, Jakszuk, Od wód mineralnych).
Stanisław Staszic (1755-1826) będąc prezesem warszawskiego Wydziału Akademicko-Lekarskiego zorganizował dwuletnie studia farmacji i zatrudnił kilkuosobową obsadę w laboratorium. W odnalezionym liście z 1809 roku do Johana Bartłomieja Trommsdorffa (1770-1837) zaproponował on wysokie honorarium profesorskie i zatrudnienie dodatkowego personelu, w tym tłumaczy. Uposażenie przewyższało znacznie dochody J.B. Trommsdorffa z dzierżawy apteki od matki, z wykładów chemii na Uniwersytecie Erfurckim, z wydawnictwa Żurnalu Farmaceutycznego i z czesnego od elewów w jego prywatnym Instytucie Aptekarskim (Koch, Górski, Polskie korzenie). Znaczne nakłady finansowe Staszica umożliwiły nabycie wielu przyrządów laboratoryjnych i wykształcenie 165 magistrów farmacji i farmaceutów. Zakładali oni wytwórnie wód mineralnych i manufaktury leków w Warszawie, mimo restrykcji carskich, a nawet zamykania szkół farmaceutycznych po 1831 i 1863 roku (Asendrych-Gempel, Jakszuk, Od wód mineralnych). Dla porównania jedynie, wiodącemu Instytutowi Farmaceutycznemu (1841) przy Uniwersytecie Wrocławskim – w którym kształcił się Troplowitz jako przyszły właściciel koncernu Beiersdorfa – przyznano 1200 talarów rocznej dotacji. Z tej sumy 450 talarów wynagrodzenia otrzymał posługacz i preparator w jednej osobie.
Na hali fabrycznej nastąpił rzeczywisty synergizm w poczynaniach farmaceuty i medyka, co doprowadziło do polepszenia jakości leku masowego (Koch, Górski, Polskie korzenie). Troplowitz obawiał się kopiowania beiersdorfskich produktów, więc usilnie dążył do uregulowania współpracy z profesorem P. G. Unną (1850-1929). W dniu 04 grudnia 1896 roku zawarł on umową notarialną o następującej treści: „Celem zapobieżenia podróbkom fabryka P. Beiersdorfa & Co zwróciła się do Pana Profesora Dra P. G. Unny z prośbą, aby preparaty wyprodukowane w oparciu o Jego prace naukowe były opatrzone chronionym znakiem firmowym”. P.G. Unna zgodził się pod warunkiem, że będzie miał zagwarantowaną kontrolę wyrywkową. „O każdej porze Pan Profesor ma prawo dokonać lustracji pomieszczeń fabrycznych oraz pobrać próbki dowolnych specyfików i surowców według własnego uznania. Może On sprawdzać również metody produkcji, aby się przekonać, czy leki są prawidłowo wytwarzane”. Celem uniknięcia jakichkolwiek podejrzeń dodano jeszcze jeden znaczący passus do umowy: „Z kontrolnych preparatów i próbek weźmie Pan Profesor tylko niezbędne ilości do badań klinicznych i nie uzyska z nich żadnych korzyści materialnych”. Umowa przyniosła pożądane rezultaty, gdyż firma Beiersdorfa skutecznie przeciwdziałała nadużyciom autorytetu naukowego prof. P. G. Unny.
Czytaj także: Migawki z dziejów Naczelnej Izby Aptekarskiej. Wzmóżmy produkcję laboratoriów aptecznych.