Tysiąc razy feler
Gwara śląska zapożyczyła obce słowo feler na powikłania po zażyciu jednej tabletki specyfiku. Defekt inaczej feler (Fehler), tutaj genetyczny i nieodwracalny, wyjęty został żywcem z surrealistycznych obrazów Salvadora Dali (1904-1989). Ktoś z kikutami palców przy barku kuśtykał, aby wskoczyć do tramwaju. Inny, bez uszu, bazgrolił coś ręką, nie udało się, więc namazał nogą. Tymczasem rzeczywistość okazała się znacznie bardziej porażająca. Dziwaczne realia towarzyszyły wszystkim na ulicy, w sklepie, restauracji, szkole i to przez cały dzień. Talidomid (1957) wyrył głębokie ślady na kolejne kilkadziesiąt lat, pewnie na dłużej, gdyż ktoś nie dopełnił obowiązku kontroli i bezpieczeństwa rewidując placówkę wytwarzającą ten lek (M. Głowniak, Nadzór farmaceutyczny nad jakością leków na przestrzeni wieków; dalej: Głowniak, Nadzór farmaceutyczny).
Tysiące razy powielane skutki uboczne specyfiku przemysłowego skłoniły twórców prawa farmaceutycznego do przeciwdziałania w odradzającym się Państwie Polskim. Od 1917 roku kontrolę sprawował Państwowy Instytut Farmaceutyczny, który „przeprowadzał analizę leków, badał i określał jakość leków i dopuszczał je do obrotu” (Głowniak, Nadzór farmaceutyczny). W zmienionym ustrojowo Ministerstwie Zdrowia Publicznego (1945) sięgnięto początkowo po przepisy z 1938 roku, aby zapewnić nadzór nad przemysłem farmaceutycznym. Usytuowany tamże Departament Farmacji szybko przejął kontrolę nad fabrykacją leków i środków opatrunkowych. Pomimo szerokich uprawnień nie zapobiegł w przenikaniu talidomidu do kraju i zniekształceniom płodów. Masowo produkowany talidomid dotarł również do Ameryki Południowej, Republiki Południowej Afryki i stał się powszechnie dostępny na całym świecie. Pospołu z teratogennymi zniekształceniami u nowo poczętych dzieci.
Przekonująco wypadło porównanie nadzoru farmaceutycznego w międzywojniu z okresem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej (dalej: PRL). W II. Rzeczypospolitej przemyślanie i etapami zastępowano prawodawstwo zaborców przez polskie akty prawne i kontrolę produkcji środków sanitarnych oraz farmaceutycznych. Wysoką wartość muzealną i historyczną posiadały cytowane in toto protokoły porewizyjne (1937) z dokładnym wyliczeniem poprawek i terminów ich realizacji (Głowniak, Nadzór farmaceutyczny). Gwałtowne zmiany strukturalne w PRL-u doprowadziły do wywłaszczenia podmiotów wytwórczych (8.I.1951), co wywoływało powracające kryzysy w zaopatrzeniu lekowym ludności. Rozporządzenia prawne formułowano zgodnie z wytycznymi politycznymi, jakkolwiek były one dalekie od pragmatyzmu aptekarskiego. Odstąpienie od wiekowych tradycji i reguł w rewizjach fabryk, hurtowni jak też aptek, łączyło się z dużym trybutem płaconym przez całe społeczeństwo.
Ostatecznie to państwo jako monopolista, producent i dystrybutor kontrolował własne placówki zdrowotne zgodnie z przepisami przez siebie stworzonymi. Zamknęło się zagmatwane koło kontroli służb farmaceutycznych (Głowniak, Nadzór farmaceutyczny).
Ponowne przejście do wolnego rynku w wyrobie i handlu lekami po obaleniu Muru Berlińskiego (1989) wymagało opracowania od podstaw efektywnego nadzoru farmaceutycznego. Przy silnej konkurencji i naciskach lobbystów udało się przystosować prawodawstwo do potrzeb ludności tak, że Poznaniacy mogli z dumą pisać w lokalnej prasie o wysokiej jakości wyrobów 'ich Beiersdorfa’. A może była to poznańska tradycja kontroli farmaceutycznej? (Koch, Górski, Polskie korzenie).
Paul Beiersdorf (1836-1896) – założyciel manufaktury – wypracował naukową kontrolę jakości i opatentował ją dla plastrów leczniczych; skorzystał z tego skrzętnie Oscar Troplowitz (1890). Składały się na nie nadzór efektów terapii i wskazówki dermatologa Pawła Gersona Unny (1850-1929), które publikował je na łamach fachowych czasopism. Aptekarz Beiersdorf opracował galenowe podłoże dla maści tak, aby nie wchodziło w reakcje z lekami przezskórnymi. Kolejnym etapem było dawkowanie substancji czynnych w pożądanej sekwencji czasowej, co uzyskał przez okluzje z gutaperki, czyli bandaża powlekanego kauczukiem. Wymagało to niezliczonych prób dla uzyskania optymalnej proporcji leku do neutralnego podłoża w poszczególnych chorobach skórnych i internistycznych. Na tym etapie industrializacji należało również postrzegać laboratorium jako jednostkę naukową i badawczą, obok nieznacznej produkcji. Ustawiczne kontrole próbek zapewniały pożądaną jakość produktów i ich zgodność z zaleceniami profesora P. G. Unny (Koch, Górski, Polskie korzenie).
Troplowitz oryginalnie rozwiązał nadzór farmaceutyczny i uzyskał identyczność recepturową dla własnych wyrobów fabrycznych. Po dwudziestu latach współpracy z Tomaszem Douglasem mydła lecznicze wyrabiane 'na oko i z dużym wyczuciem’ wykazywały ciągle niedostateczne wysolenie (1904). Ekspertyzy laboratoryjne hamburskiej apteki 'Pod Łabędziem’ potwierdzały niedobory składników, mimo ich wyszczególnienia na opakowaniach, jak i nadmierną zawartość wody. Jednym słowem ujawniały niezgodności w proporcjach, których wymagał profesor P.G. Unna. Przy braku poprawy jakości mydeł leczniczych Troplowitz zaoferował T. Douglasowi najpierw tantiemy w wysokości 5000 marek (mk), a w rok później (1906) za sumę ponad 50. 000 mk przejęcie całej firmy łącznie z taśmą produkcyjną. Troplowitzowskie doświadczenia pokontrolne z T. Douglasem posłużyły w przyszłości jako patentowy wzorzec.
Profesor P. G. Unna przekonał się o skuteczności troplowitzowskiej kontroli wewnątrzzakładowej nad wyrobami dermatologicznymi swego pomysłu. Doprowadził on do pierwszego spotkania (1906) właściciela koncernu Beiersdorfa z dr Isaacem Lifschuetzem z Pińska (1852-1938) odkrywcą euceryny (1896), która stała się podstawowym składnikiem kremu Nivea. Wytworzenie emulgatora z wełny owczej (euceryny) było znacznie bardziej skomplikowane technologicznie w porównaniu z fabrykacją mydeł leczniczych. Renomowana apteka hamburska 'Pod Łabędziem’ (1907) również nie sprostała wysokim wymogom jakościowym euceryny. Lifschuetz wybudował z własnej inicjatywy wzorcową taśmę produkcyjną (1908), którą przekazał w całości pod kontrolę jakościową Troplowitzowi (1911). Przeniesienie i montaż urządzeń wytwórczych, maszyn taśmowych, aparatury laboratoryjnej, jak i pomieszczeń biurowych dra Lifschuetza do specjalnej hali fabrycznej u Beiersdorfa pochłonęły ponad 100.000 mk; taka bowiem była cena kontroli jakości euceryny. Po piętnastu latach od opatentowania euceryny rozpoczął się triumfalny pochód Nivei, który przetrwał do dnia dzisiejszego i to na całym świecie (Koch, Górski, Polskie korzenie).
Czytaj także: Lepsza, doskonalsza, szlachetniejsza. Pomimo skromnych środków technicznych, przy odrobinie chęci…