Laboratorium przenieśli do fabryki
Powierzchnia jaką zajmowało laboratorium świadczyła o jego znaczeniu. Narzucało ono tempo pracy w aptece i przez stulecia stanowiło o sukcesach w leczeniu. Jego lokalizację budowlaną opisała architekt H. Cytryńska w: Laboratorium apteczne a współczesny kompleks recepturowy i jego wyposażenie (dalej: Cytryńska, Laboratorium a kompleks). W aptece 'Pod Białym Orłem’, założonej przed 1493 rokiem przy poznańskim Starym Rynku, pomieszczenia laboratoryjne (1828). były typowe i reprezentatywne przed rewolucją przemysłową. Umiejscowiono je w przyziemiu tylnego domu ze względu na wąski front działki, jak i pracę z ogniem. Miało 27,5 metrów kwadratowych (mkw), a z przylegającą kuchnią i magazynem zajmowało około 54 mkw, czyli 65% z 87 mkw budynku w patio (podwórzu) i 22% z 256 mkw całkowitej powierzchni użytkowej apteki. Do przyległości laboratoryjnych należało doliczyć kubaturę piwnic o wysokich stropach, gdzie składowano surowce wymagające schłodzenia. Podziemia rozciągały się pod budowlą główną, a nawet pod zabudowaniami na podwórku. Strych o rozmiarach oficyny pomniejszonej przez spady dachów był wykorzystany na suszarnię ziół. Zarówno podpiwniczenia jak i poddasze służyły do gromadzenia zapasów do obróbki przez laboranta.
Ogród aptekarski znajdował się poza miastem i dostarczał surowców roślinnych. Bezpośrednio w zasięgu laboratorium znajdowała się piąta część apteki, a pośrednio z piwnicami, strychem i ogrodem zielnym wynosiła prawie czterdzieści procent (40%) ogólnego metrażu. Plan przeciwpożarowy posesji z 1828 roku potwierdził rangę lokalizacji i funkcji laboratorium w kompleksie recepturowym całej apteki przed rewolucją przemysłową w farmacji.
Beiersdorf nie uwzględnił wiekowych wniosków w budowie laboratorium i nie zharmonizował z wymogami wytwórczości w swej manufakturze (Koch, Górski, Polskie korzenie). Fabrykę umiejscowił w budynku o wymiarach 7 metrów (m) na 8 m, czyli o powierzchni 56 metrów kwadratowych (mkw). Do podwórza prowadził przywąski, gdyż na jeden metr szeroki wjazd, co utrudniało transport surowców i wywózkę gotowych produktów. W piwnicach trzeba było się
schylać, aby pobrać materiały do produkcji i benzynę z balonu. Na parterze znajdowały się ekspedycja, kantory, magazyn i laboratorium. Na to ostatnie przeznaczył Beiersdorf 5 mkw, czyli nieco poniżej 9% powierzchni użytkowej parteru, co nie zaspakajało potrzeb kontrolnych, badawczych i wytwórczych zakładu. Natomiast dwaj urzędnicy w kantorze zajmowali aż 40 mkw. Na drugim i trzecim piętrze produkowano i składowano gotowe wyroby. Po przejęciu beiersdorfskiej manufaktury (1890) Troplowitz przeniósł bez zwłoki produkcję i laboratorium do całkowicie nowej fabryki zaprojektowanej zgodnie z wymogami przemysłowymi.
Na początku industrializacji w inwentarzu laboratoryjnym (wyciąg) były: piec, tygielki, retorty, kolby, prasy, kociołki, aparaty destylacyjne z chłodnicą, naczynia szklane, gliniane i cynkowe i patelnie (Cytryńska, Laboratorium a kompleks). Podobne wyposażenie podała M. Pająk w: Laboratoria apteczne integralną częścią aptek w pierwszej połowie XX wieku; funkcjonowanie i wyposażenie apteki Eichendorffa w Nysie w latach 1927-1945 (dalej: Pająk, Laboratoria Eichendorffa). Wykaz pochodził już z okresu uprzemysłowienia (wypis): aparat destylacyjny, pięć dużych szaf z utensyliami do analizy, suszarka, filter Berkefelda, perkolator, lejki, menzurki, kuchenka gazowa, pojemniki w kształcie garnków na chemikalia, wanna, trójnóg, lampy i inne akcesoria. W zasięgu laboratorium było szereg pomieszczeń: komora tłuczeniowa z moździerzem, sitem, tasakiem do ziół i lampą badawczą i izba materiałowa z pięcioma setkami naczyń szklanych i blaszanych, setką skrzynek drewnianych, pigulnicą, czopkarką, maszyną do tabletek i wagami. Wyposażenie to zostało wykorzystane podczas wojny i przy odbudowie zniszczeń. Na podobnym sprzęcie destylował galicyjską ropę I. Łukasiewicz (1822-1882) i jego koledzy, jak wzmiankował Z. Wójcik w: Z laboratorium aptecznego Piotra Mikolascha we Lwowie dwa wynalazki: nafta i lampa do jej spalania (dalej: Wójcik Z laboratorium Mikolascha). W początkach industrializacji farmaceutycznej i po stu latach rozwoju przemysłowego nie nastąpiła znaczna redukcja technicznego wyposażenia laboratorium. Wynikło to z powolnego przejmowania rynku lekowego przez specyfiki jak i tradycyjnej preskrypcji lekarzy.
M. Magowska w referacie: Z historii technologii farmaceutycznych: ewolucja aptecznej aparatury laboratoryjnej (dalej: Magowska: Z historii technologii) potwierdziła nieprzerwany rozwój osprzętu do wyrobu leków. Farmaceuci przez całe wieki modyfikowali instrumentaria tak, aby sprostać wymogom urzędowych farmakopei. S. Tulik uzasadniła tę prawidłowość w wystąpieniu: Młyn kulkowy – zapomniany element wyposażenia laboratorium aptecznego (dalej: Tulik, Młyn kulkowy). Niezliczone próby z surowcami jak drewno, kamień, szkło czy żelazo dostarczyły niezbędnej wiedzy do tworzenia sprzętu laboratoryjnego i fabrycznego. Pozyskanie porcelany (1708) do procesu ścierania substancji leczniczych na proszek, również wymagało setek, jeśli nie tysięcy eksperymentów z glinką kaolinową. Z pokolenia na pokolenie pogłębiane porcelanowe know-how olśniewało dotąd niespotykaną bielą, twardością i szorstkością powierzchni. Kolejne mozolne badania rozciągały się na wdrążanie porcelany do konstrukcji aparatów, moździerzy, parownic, pistli i naczyń laboratoryjnych. Maszyny odciążające laborantów były kolejnym etapem w rozwoju technologii aptecznej. Podręcznikowe schematy młynów kulowych przemawiały prostotą w czym starzy nauczyciele byli nie do prześcignięcia. Zasada machin opierała się na tarciu surowca o powierzchnię ścierną kul porcelanowych w bębnie wprawianych w ruch kołowy wokół własnej osi. Aptekarz dobierał takie parametry jak powierzchnię i właściwości ścierne kul, kruchość surowca, siłę odśrodkową bębna i stopień rozdrobnienia substancji. Efekty terapii zależały od jakości zmielonego proszku. Pacjent zgłaszał aptekarzowi poprawę zdrowia i to utwierdzało go w wybranej ścieralności materiału wyjściowego. Schematy były proste i zrozumiałe tak, że zachęcały młodych adeptów zawodu do podejmowania zmian i ulepszeń technicznych (Magowska: Z historii technologii). Napęd potężnego młyna kulowego na hali produkcyjnej można było uruchomić konno, lepiej turbiną parową albo elektryczną. Maszyny fabryczne były właściwie wielokrotnie powiększonymi aparatami laboratoryjnymi, jak napełniacz tubek (1) pastą do mycia zębów (2) – oba wynalazki (1,2) Troplowitza na prośbę krajana dentysty z Gliwic (Koch, Górski, Polskie korzenie).
Ignacy Łukasiewicz (1822-1882) wykorzystał wiekowe doświadczenie aptekarskie (Magowska: Z historii technologii) i najnowszą wiedzę z farmacji uniwersyteckiej, jak i nauk pomocniczych. W lwowskiej oficynie zaprojektował on z partnerami J. Zehem, P. Mikolaschem i A. Bratkowskim lampę (1853) opatrzoną w zbiornik na naftę z grubej i wytrzymałej na eksplozję blachy. Jej palnik rurkowy okrył perforowaną przesłoną, przez co zapewnił należytą cyrkulację powietrza. Porowaty i kalibrowany knot osłaniał kominek, co umożliwiło ekonomiczne spalanie nafty. Wszystkie detale zostały wyszczególnione w inwentarzach apteki 'Pod Złotą Gwiazdą’, skąd Prometeusz (mitologiczne bóstwo antycznych Greków) farmacji rozświetlił ciemności z lwowskiego laboratorium. Jak w pigułce odkrycia technologiczne Łukasiewicza i jego kolegów stały się przesłanką dla XXIX- i XXX-SHF o przekształcaniu laboratorium w fabrykę w stosunkowo krótkim czasie i uwieńczone ogromnym sukcesem gospodarczym.
Czytaj także: Lepsza, doskonalsza, szlachetniejsza… Apteka – laboratorium.