Nalewka konwaliowa z roślin świeżych
I właśnie o roślinach świeżych mówiła „Farmakopea Polska II”, podając przepis na „nalewkę” w następującym brzmieniu:
Inflorescentia Convallariae majalis recenter contusa 100 cz.
Spiritus 120 cz.
Sposób wykonania był następujący: kwiatostany konwalii zmiażdżyć w moździerzu, zalać spirytusem i wytrawić (maceratio) przez 14 dni często mieszając. Po upływie tego czasu przesączyć, pozostałość wycisnąć w prasie, przesączyć i ciecz wyciśniętą zlać razem, pozostawić do odstania i po 2 dniach przesączyć. Wspomniana powyżej monografia „Kwiatostan konwalii” zastrzegała przy tym: do przyrządzania Tinctura Convallariae używać należy świeżych kwiatostanów konwalii, zebranych przed zupełnym rozwinięciem i pozbawionych dolnej części głąbika, poniżej ostatniego dolnego kwiatu.
O mianowaniu świeżych kwiatostanów konwalii
Ale to nie koniec konwaliowych niespodzianek! Drugim zaskoczeniem był z pewnością fakt, że w monografii „Nalewka konwaliowa”, pomimo przynależności do „Wykazu B” (silnie działające), brakowało adnotacji o konieczności mianowania biologicznego. Tymczasem w pokrewnej monografii „Mianowana nalewka z liści naparstnicy” wyraźnie podkreślono, że wartość mianowanej nalewki z liści naparstnicy powinna być oznaczona farmakodynamicznie. O paradoksie! Konieczność farmakodynamicznego oznaczania wartości postulowano również w cytowanej już powyżej monografii „Kwiatostan konwalii”, podkreślając równocześnie, że wymóg ten dotyczy preparatów oraz postaci recepturowych z [wysuszonych] kwiatostanów konwalii… Czyżby o mianowaniu biologicznym kwiatostanów świeżych nikt nie pomyślał?
Zagadkowy świeży kwiatostan zamiast ziela
Czy da się obecnie odpowiedzieć na pytanie, dlaczego w „Farmakopei Polskiej II” zdecydowano się na uwzględnienie nie ziela, a kwiatostanu konwalii, i to jeszcze świeżego, i dlaczego wreszcie gotowa postać leku nie podlegała mianowaniu biologicznemu?
Wydawać by się mogło, że wszystkie powyższe pytania pozostać muszą bez odpowiedzi. Jednak szczegółowa lektura dawnych źródeł rzuca na tę kwestię nieco światła, choć i tak do końca jej nie rozjaśnia. Konwalia i jej przetwory lecznicze stanowiły jeden z najważniejszych tematów naukowych realizowanych przez profesora Marka Gatty-Kostyala. Wyniki tych badań zrelacjonował w podręczniku „Zarys farmacji galenowej” (1948): rozmieszczenie czynnych składników w roślinie konwalii nie jest jednostajne, tym samym wartość działania poszczególnych części konwalii nie jest jednakowa i waha się w szerokich granicach. Gatty-Kostyal wspominał, że do oznaczeń tych wartości użyłem 10% nalewek, przyrządzonych drogą perkolacji z różnych części tego samego surowca. Oznaczenia wykonałem na żabach, wyrażając wartości działania badanych surowców w najmniejszych dawkach śmiertelnych (Ż. D.). Okazało się, że jeden gram suszonych kwiatów konwalii miał 12480 Ż.D., suszonych nadziemnych części kwitnącej konwalii 9320 Ż. D., natomiast suszonych kłączy konwalii z korzeniami 6000 Ż. D.
Po lekturze powyższych słów nasuwa się odruchowo wniosek, że w oparciu o wyniki własnych badań, o kształcie monografii farmakopealnej „Nalewka konwaliowa” zdecydował profesor Gatty-Kostyal. Był wszak jednym z czołowych twórców „Farmakopei Polskiej II”, m.in. jako członek Komisji Farmakopei Polskiej, członek Komitetu Redakcyjnego i równocześnie członek Podkomisji Chemiczno-Farmaceutycznej…
Tutaj pojawia się jednak kolejna komplikacja: dlaczego wybrano kwiaty świeże? Gatty-Kostyal zastrzegał wszak w „Farmacji galenowej”, że praktycznie ważnej różnicy między wartością działania świeżych kwiatów konwalii a odpowiednią ilością suszonych kwiatów tego samego surowca nie zdołałem stwierdzić. Z kolei w powojennym już „Ziołolecznictwie i lekach roślinnych” (wyd. 1946, 1950, 1951) profesor Jan Muszyński podsumowywał wcześniejsze wyniki badań zgodnie z którymi najlepsze działanie posiada świeża roślina, gdyż surowiec wysuszony bez stabilizacji traci 60 do 80% swej pierwotnej mocy. Nie dziwmy się zatem, że – zapewne w toku burzliwych dyskusji! – zdecydowano, aby z jednej strony „Farmakopea Polska II” wskazała na kwiaty, z drugiej zaś polecała wykonywanie alkoholatury!
Nierozstrzygnięta pozostaje jednak kwestia mianowania biologicznego. Na ten temat pisał Koskowski: do oznaczania wartości alkoholatury konwaliowej należy stosować metodę biologiczną, opisaną przy nalewce z naparstnicy. Wtórował mu także Gatty-Kostyal, wyjaśniając dodatkowo, że glikozydy konwalii ulegają łatwo rozpadom hydrolitycznym. W czasie miażdżenia kwiatostanów konwalii zachodzi w obecności wody gwałtowny enzymatyczny rozpad glikozydów. Z tych względów nasuwa się wątpliwość, czy do sporządzania nalewki konwaliowej nie należałoby używać surowca stabilizowanego o określonej biologicznie wartości działania. Gatty-Kostyal dodawał od razu: nalewka konwaliowa, sporządzona ze świeżych kwiatostanów konwalii w stosunku 1 cz. surowca 10 cz. nalewki, powinna wykazywać wartość działania równą co najmniej 1 g = 1000 Ż. D. Dlaczego zatem zdania o mianowaniu biologicznym zabrakło w „Farmakopei Polskiej II”?
Czytaj także: Nalewki w recepturze i nie tylko.