Uprawa rącznika w… Polsce!
W okresie dwudziestolecia międzywojennego uprawy rącznika prowadzono na całym świecie, głównie w krajach o gorącym lub ciepłym klimacie: w Indiach, Afryce Środkowej, Ameryce Południowej. W Europie z powodzeniem uprawiany był we Włoszech. Szerokie zastosowanie oleju rycynowego w polskim lecznictwie, lotnictwie i farbiarstwie, a zarazem konieczność importu dużych ilości tego surowca spowodowały, że wspomniany już kilkukrotnie profesor Jan Muszyński wystąpił na początku lat trzydziestych XX wieku z propozycją wprowadzenia rącznika do upraw w… Polsce, co wydawało się przecież niemożliwe! Zdawał sobie z tego sprawę i sam autor, nie bez powodu opatrując cytowany już artykuł „Rącznik (Ricinus communis L.)” podtytułem: „Czy można go hodować w Polsce?”. Wszystkim Czytelnikom „Aptekarza Polskiego” zaskoczonym faktem, że farmaceuta podejmował się zagadnień uprawowych wyjaśnijmy, że w istocie nie było to nic nadzwyczajnego, a wielu aptekarzy prowincjonalnych albo samodzielnie zajmowało się uprawą roślin leczniczych, albo pomagało w tym okolicznym rolnikom!
Nie lada wyzwanie – jakich warunków wymaga rącznik?
Uprawa rącznika była jednak nie lada wyzwaniem, a profesor Muszyński zastrzegał, że w Polsce napotka ona na bardzo duże trudności: rącznik nie znosi najmniejszych nawet przymrozków, a więc w klimacie umiarkowanym może być hodowany jedynie jako roślina roczna. (…) w miejscowościach (…), gdzie w maju i wrześniu bywają przymrozki, niema co marzyć o hodowli rącznika, pisał Muszyński. Co więcej – rącznik charakteryzował się bardzo długim okresem wegetacyjnym, wynoszącym co najmniej 135 dni i tylko pod tym warunkiem dawał trzykrotnie owoce. A tylko trzykrotny zbiór powodował z kolei, że hodowla (…) się opłaca. Średnia dzienna temperatura w której rącznik zakwitał i utrzymywał owoce musiała wynosić 22-24°C. Roślina ta miała także bardzo specyficzne wymagania w pielęgnacji – w czasie kiełkowania aż do zakwitnięcia musiała być idealnie oplewiana. Ponadto do wzrostu potrzebowała dużo wilgoci,a w czasie dojrzewania nasion – suszy i upału. Wykluczało to zatem z uprawy stanowiska charakteryzujące się suchymi wiosnami i deszczowym latem. Rącznik wymagał także płodozmianu, z kukurydzą w pierwszym i roślinami motylkowymi w drugim roku.
Jakie tereny mogły sprostać warunkom uprawy rącznika?
Z pewnością wielu Czytelników „Aptekarza Polskiego” pokusiło się już o refleksję: przecież w granicach dzisiejszej Polski tak ciepłych miejsc nie ma! Jak jednak pamiętamy granice II Rzeczpospolitej sięgały bardzo daleko na południowy wschód. Co więcej, te właśnie rubieże odznaczały się nie tylko wysokimi temperaturami, ale i doskonałymi glebami lőssowymi lub czarnoziemami. Muszyński zaznaczał przy tym, że w Rosji najlepsze wyniki w uprawie rącznika otrzymywano w gubernji Chersońskiej i Besarabji, a przecież w najbliższym sąsiedztwie do tych miejscowości leży najcieplejszy w lecie zakątek Rzeczpospolitej, który na mapie możemy zakreślić, łącząc linją następujące miasteczka: Zaleszczyki, Śniatyń, Kołomyja, Czortków, Husiatyn, Okopy Św. Trójcy, Zaleszczyki. Profesor Muszyński zwracał uwagę, że na tym właśnie terenie, pomiędzy Zbruczem i Dniestrem rosną doskonale melony, kawony, brzoskwinie, winogrona, a w ostatnich latach zaczęto hodować tam koper włoski (…) i anyżek. Muszyński pozwolił sobie zaryzykować zatem ważkie twierdzenie: można przeto powiedzieć a priori, że tam rącznik może się udać, zwłaszcza odmiany szybkodojrzewające. Niestety – wiadome wszystkim wydarzenia historyczne uniemożliwiły uprawę polskiego rącznika…
„Przymusowe uprawy rycynusu”
Jako ciekawostkę dodajmy, że duże zapotrzebowanie na olej rycynowy spowodowało, że w okresie II wojny światowej zaprowadzono przymusowe uprawy rycynusu. „Wiadomości Aptekarskie” z 1940 roku informowały, że we wszystkich majątkach państwowych i większych posiadłościach musiano uprawiać conajmniej 3% obszarów rycynusem. Według informacji „Wiadomości Aptekarskich” w Jugosławii spodziewany zbiór rycynusu miał pokryć całe zapotrzebowanie tego kraju.