Sepsa to problem całego świata. Badania wykazują, że na zakażenie organizmu co kilka minut umiera jedna osoba. Specjaliści wskazują jednak, że na problem należy spojrzeć oczywiście globalnie, ale przede wszystkim lokalnie, bowiem w Polsce nadal umierają dorośli i dzieci w wyniku błędnej diagnozy, którzy mogliby dzisiaj żyć. Ważne jest więc nie tylko doposażenie szpitali w sprzęt do diagnostyki mikrobiologicznej, ale także maksymalne wykorzystanie go i podążanie ścieżkami innych dziedzin medycyny, które z sukcesem wypracowały wczesną diagnostykę.
Tegoroczna zbiórka Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy przeznaczona była na zakup sprzętu do nowoczesnej diagnostyki mikrobiologicznej. Za zebrane pieniądze zakupiono 310 różnych urządzeń za ponad 152 mln zł, które przyspieszą diagnostykę sepsy w Polsce. Aż 104 spośród ponad 160 laboratoriów mikrobiologicznych zostały doposażone w urządzenia, pozwalające na identyfikację drobnoustrojów, co przyczyni się do skrócenia czasu uzyskania wyników posiewu krwi z obecnych 72, do nawet kilkunastu godzin.
Sepsa zabija częściej niż rak
– W przypadku sepsy, ustalenie czynnika etiologicznego jest kluczowe, dlatego w kwestii diagnostyki musimy iść takimi śladami, jak kardiologia czy onkologia, bo to jest ten sam problem. Rozwiązania obu tych dziedzin w zakresie wczesnej diagnostyki pokazują, w którym kierunku trzeba podążać. Zwłaszcza, że sepsa zabija o wiele częściej niż zawały serca czy choroby nowotworowe – mówi prof. dr hab. n. med. Andrzej Kübler, prezes Stowarzyszenia „Pokonać Sepsę” i wieloletni kierownik Katedry i Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
– W przypadku kardiologii, postępy w przeżywalności pacjentów zawdzięczamy wczesnemu rozpoznaniu i ta sama reguła dotyczy medycyny zakażeń. Sepsę powinno się rozpoznawać na poziomie lekarza pierwszego kontaktu i SORu, dlatego samo rozumienie tego problemu wymaga zmiany. Drugą kwestią jest konieczność dostępu do automatycznego systemu do hodowli krwi. Przyspieszenie ustalenia czynnika etiologicznego sepsy i jego lekowrażliwości są kluczowe dla ocalenia życia – dodaje profesor.
Obecnie standardem w szpitalach stają się systemy do identyfikacji drobnoustrojów bezpośrednio z dodatniej hodowli krwi, głównie metodą spektrometrii mas za pomocą aparatów MALDI TOF lub biologii molekularnej. Wielką nadzieję budzą też systemy łączące biologię molekularną z technologią rezonansu magnetycznego, pozwalające wykrywać drobnoustroje bezpośrednio w krwi, bez konieczności hodowli. Właściwe leczenie sepsy wymaga bowiem identyfikacji drobnoustroju (najczęściej bakterii, rzadziej grzybów i innych patogenów), wywołującego zakażenie i oceny jego wrażliwości na leki.
Czytaj także: 9 sposobów na poprawę bezpieczeństwa i efektywność terapii w lecznictwie zamkniętym
Nowoczesne sprzęty diagnostyczne ocalą życie
– Klasyczna diagnostyka mikrobiologiczna sepsy polega na wykonaniu posiewu krwi pobranej od pacjenta – tłumaczy prof. dr hab. n. med. Katarzyna Dzierżanowska-Fangrat, kierownik Zakładu Mikrobiologii i Immunologii Klinicznej Instytutu Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. – Po wyhodowaniu drobnoustroju określa się jego gatunek i wrażliwość na antybiotyki, a cały proces trwa ok. 72 godz. Dlatego też w pierwszych dobach leczenie ma charakter empiryczny – tzn. antybiotyki dobiera się na podstawie spodziewanej etiologii i lekowrażliwości. Niestety ze względu na dramatycznie narastającą oporność bakterii na antybiotyki, zastosowanie skutecznego leczenia empirycznego jest coraz trudniejsze – coraz mniej antybiotyków jest aktywnych wobec najgroźniejszych patogenów powodujących sepsę, co zwiększa ryzyko nietrafienia z leczeniem i zgonu pacjenta – dodaje.
Zakupiony sprzęt od WOŚP umożliwi przyspieszenie diagnostyki i jej skrócenie do nawet doby, a w niektórych przypadkach nawet do 3-5 godzin od pobrania krwi od pacjenta, dzięki czemu szybciej będzie można zastosować leczenie celowane, ukierunkowane na drobnoustrój, który wywołał sepsę, co powinno poprawić wyniki leczenia. To jednak nie jedyna potrzeba w tym zakresie. – Nie szukajmy jednak dla medycyny zakażeń trzeciej, nowej ścieżki. Tu potrzebny jest standard, który w Polsce obecnie nadal nie funkcjonuje – podkreśla prof. Kübler.
Czytaj także: Pierwszy globalny raport WHO na temat zapobiegania i kontroli zakażeń
Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że słyszy głos mikrobiologów
O wprowadzenie obowiązujących standardów zabiega nie tylko środowisko lekarskie, ale także niezależne koalicje. – Niedawno wystąpiliśmy z postulatami, w sprawie usprawnienia systemu ochrony zdrowia w zakresie diagnostyki pacjentów z sepsą do Ministerstwa Zdrowia. W odpowiedzi, otrzymaliśmy zapewnienie, że przekazane przez nas uwagi i rekomendacje zostaną przeanalizowane przy podejmowanych przez Ministerstwo działaniach m.in. w rozpoczętych obecnie pracach legislacyjnych nad projektem rozporządzenia Ministra Zdrowia w sprawie standardów jakości dla medycznych laboratoriów diagnostycznych. Ufamy, że tego typu działania realnie przyczynią się do ograniczenia umieralności na sepsę w Polsce – zaznacza Magdalena Osińska-Kurzywilk, prezes zarządu Koalicji „Na pomoc niesamodzielnym”.
A zmiany są konieczne, bowiem, jak zaznacza prof. Kübler, w 2017 roku Polska zobowiązała się do przedstawienia WHO krajowego raportu stanu sepsy. Taki raport natomiast nie powstał. – Za każdym razem, gdy wystosowywałem oficjalne zapytanie do rządu, byłem odsyłany do coraz to innych osób, które wkrótce przestawały być odpowiedzialne, z powodu zmieniających się władz w Polsce. Oprócz badań epidemiologicznych, które były opracowane blisko dziesięć lat temu, nie mamy nic, a to jest poważne zaniedbanie – podsumowuje profesor.
Informacja prasowa Biura Koalicji „Na pomoc niesamodzielnym”