– Pod kątem zużycia leków nie widzimy problemów. W połowie kwietnia pozyskamy duże informacje od NFZ – wówczas będziemy mieli pierwsze istotne informacje, z jakimi schorzeniami pacjenci z Ukrainy zgłaszają się do lekarzy – mówił wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski podczas posiedzenia sejmowej Komisji Zdrowia dotyczącej bezpieczeństwa lekowego kraju.
– Dzisiaj możemy czuć się bezpiecznie, pacjenci mogą czuć się bezpiecznie. Trudno przewidywać, co wydarzy się za kilka miesięcy. Obecnie nie widzimy żadnego zagrożenia, jeżeli chodzi o system dostępności do leków. Są oczywiście problemy z pojedynczymi lekami, co powodowane jest różnymi czynnikami – mówił Łukasz Szmulski, dyrektor Departamentu Polityki Lekowej i Farmacji, zapytany o dostępność leków w Polsce.
– Nie sprowadzamy leków z Rosji. Nie ma żadnego podmiotu, którego leki byłyby objęte refundacją, jeśli chodzi o kierunek rosyjski. Nie pracujemy też obecnie nad nową wersją Polityki Lekowej z uwagi na pandemię i kryzys związany z wojną w Ukrainie – dodał Szmulski.
– Spotkaliśmy się z wytwórcami produktów leczniczych, którzy eksportują swoje produkty na rynki Białorusi, Rosji i Ukrainy. W skrócie można powiedzieć – to my jesteśmy dostawcą produktów leczniczych na te rynki. Import leków z Rosji praktycznie nie istnieje. Możemy uspokoić pacjentów – na naszą dostępność leków w kraju konflikt w Ukrainie nie będzie miał wpływu – mówiła Ewa Krajewska, Główny Inspektor Farmaceutyczny.