W Polsce większość pacjentów poddanych terapii nerkozastępczej znajduje się na hemodializach – dializach wykonywanych w przygotowanych do tego centrach dializ. Odbywają się one min. 3 razy w tygodniu i trwają do 5 godzin. Pacjent hemodializowany narażony jest zatem na stały kontakt z innymi osobami, potencjalnie zarażonymi wirusem SARS-CoV-2, zarówno w centrum dializ, jak i podczas transportu. Podnosi to znacząco ryzyko zakażenia.
Potwierdzają to dane Rejestru Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego [1]. Wynika z nich, że:
- co 5 pacjent hemodializowany w 2020 r. (21%) zachorował na COVID-19. Było to dokładnie 5 187 osób.
- Spośród tej grupy zakażonych pacjentów zmarło aż 28%, co stanowi 6% wszystkich pacjentów hemodializowanych.
Bezpieczniejszym rozwiązaniem dla pacjentów leczonych nerkozastępczo w czasie pandemii COVID-19, może być dializa otrzewnowa, którą pacjenci samodzielnie wykonują w domu. Pozwala ona na utrzymanie dystansu społecznego przy jednoczesnej możliwości zdalnego monitorowania wyników terapii przez personel medyczny, bez konieczności częstych wizyt pacjenta w stacji dializ. Z danych Rejestru Polskiego Towarzystwa Nefrologicznego wynika, że na COVID-19 w 2020 r. zachorowało jedynie 6% pacjentów dializowanych otrzewnowo i śmiertelność była niższa, niż w przypadku hemodializy.
Śmiertelność na COVID-19 wśród zakażonych chorych dializowanych jest wysoka względem ogółu populacji. Przedstawione powyżej dane pokazują jednak, że rodzaj wykonywanej dializy ma wpływ na liczbę zakażeń. Tymczasem w Polsce dializę otrzewnową stosuje jedynie 4% chorych (800 osób na 19 647 wszystkich chorych w 2020 r.). [2]
O komentarz poprosiliśmy prof. dr hab. n. med. Marcina Tkaczyka z Kliniki Pediatrii, Immunologii i Nefrologii Instytutu Zdrowia Matki Polki a także panią Iwonę Mazur, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Osób Dializowanych.
Dlaczego w Polsce tak wielu pacjentów dializowanych umiera w czasie pandemii? Dlaczego dotyka to w przeważającym stopniu pacjentów hemodializowanych?
Prof. Tkaczyk: Chorzy dializowani mają upośledzoną odporność i słabszą ochronę przed zakażeniami niż zdrowi rówieśnicy. Wynika to ze specyfiki zaawansowanych stadiów niewydolności nerek. Epidemia COVID-19 dotyka pacjentów hemodializowanych ciężej, ponieważ są narażeni znacząco częściej na kontakty z innymi ludźmi (konieczność przyjazdu do stacji dializ 3 x w tygodniu) a pacjenci dializowani otrzewnowo przebywają głównie w domu w otoczeniu rodziny i łatwo mogą się izolować od potencjalnych nosicieli wirusa.
Jakie korzyści w okresie pandemii niesie dializa otrzewnowa?
Prof. Tkaczyk: Dializa otrzewnowa pozwala na lepszą izolację domową w okresie największego zagrożenia zachorowaniem, tzn. w szczycie pandemii.
Dlaczego ciągle tak niewielu pacjentów, w porównaniu z innymi krajami, decyduję się w Polsce na dializę otrzewnową?
Prof. Tkaczyk: Dializa otrzewnowa jest mniej popularna w populacji osób dorosłych, gdyż wymaga współpracy ze strony pacjenta i domowników, specjalnych warunków wykonywania zabiegów w domu oraz wykonywana jest codziennie. W zmniejszonej popularności tej metody może odgrywać fakt, że dostępność do tej metody jest ograniczona, gdyż niewiele ośrodków przewlekłej dializoterapii dla dorosłych decyduje się rozwijać tę opcję dializy. Wszystkie ośrodki dla dzieci taką opcję oferują i promują.
Dlaczego, Pani zdaniem, dializa otrzewnowa jest tak rzadko stosowana w Polsce? W porównaniu do innych krajów – kilkukrotnie rzadziej.
Iwona Mazur: W Polsce 4,5 mln (12-14%) Polaków jest zagrożonych Przewlekłą Chorobą Nerek (PChN), a 95% z nich umiera z powodu braku diagnozy i związanych z chorobą powikłań. Większość pacjentów trafiających na dializy jest w stanie zatrucia organizmu toksynami powstającymi w przebiegu przemiany materii i dlatego dializa wymagana jest natychmiast, aby utrzymać ich przy życiu. Wtedy nie ma czasu na branie pod uwagę dializy otrzewnowej. Zbyt mało pacjentów jest diagnozowanych we wcześniejszych stadiach PChN, kiedy jest możliwość rozważenia dwóch opcji hemodializy czy dializy otrzewnowej. Do przeprowadzenia dializy otrzewnowej musi być wszczepiony cewnik. Musi to być decyzją planowaną. Pacjent musi być w stanie wykonać wszelki czynności potrzebne do przeprowadzenia dializy.
Co pacjenci, Pani zdaniem, powinni wiedzieć o dializie otrzewnowej, żeby bardziej świadomie mogli dokonywać wyboru metody dializowania i móc korzystać z terapii w domu?
Iwona Mazur: W marcu 2021 roku w Światowy Dzień Nerek rozpoczęliśmy Ogólnopolską Kampanie Edukacyjną dotyczącą PChN. Stowarzyszenie zachęca pacjentów do korzystania z dializy otrzewnowej, ponieważ pozwala ona na prowadzenie prawie normalnego życia: możliwość pracy, edukacji, podróżowania, stosowanie mniej restrykcyjnej diety. W Europie dostępna jest także hemodializa domowa, która dla pacjentów, którzy nie kwalifikują się do dializy otrzewnowej pozwala na równie swobodne życie. Niestety u nas ta procedura nie jest dostępna. Pacjenci nie zawsze są informacji o możliwości zmiany hemodializy na dializę otrzewnową, jeżeli taka możliwość istnieje. Największym problemem jest brak informacji o wielkości zagrożenia chorobą cywilizacyjną PChN i możliwościach nefroprotekcji, czyli hamowania rozwoju choroby. Świadomość choroby, zdrowy tryb życia i właściwa dieta mogą darować 5, 10, 15 czy 20 lat normalnego życia. Każdy wokół siebie ma osoby zagrożone PChN.
Informacja prasowa
[1] 3.-NDP-1-2021-raport.pdf (nefroldialpol.pl) wejście: 25.11.2021 r.
[1] J.w.