Epidemia SARS-CoV-2 spowodowała istotne zmiany w organizacji opieki zdrowotnej. Czy z chorobami przewlekłymi, takimi jak niewydolność serca, można zgłaszać się do przychodni po stale przyjmowane leki i na badania? Kiedy i jak skorzystać z telekonsultacji? Jak przygotować się do zdalnej wizyty i czy trzeba za nią zapłacić? Instrukcję dla pacjentów przedstawia dr n. med. Piotr Lodziński z I Katedry i Kliniki Kardiologii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, ekspert Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Zdrowie przede wszystkim!
Kardiolodzy przestrzegają: hasło #zostańwdomu dotyczy zaleceń dla populacji ogólnej, ale nie obowiązuje wtedy, kiedy zachodzi potrzeba udzielenia pilnej pomocy medycznej i w przypadku zaostrzeń chorób przewlekłych.
– Jeśli pacjent z zawałem serca, udarem lub niewydolnością serca pomimo niepokojących objawów takich jak: duszność, ból w klatce piersiowej, drętwienie jednej strony ciała czy obrzęki kończyn dolnych, postanowi „przeczekać” gorsze samopoczucie, konsekwencje mogą być tragiczne. Naszym pacjentom przypominamy: placówki medyczne są dobrze przygotowane do bezpiecznego leczenia, nie ma się czego obawiać. W razie złego samopoczucia nie wolno zwlekać z wezwaniem pomocy – mówi dr n. med. Piotr Lodziński.
Bardziej czujni i pilni
W trudnych warunkach epidemiologicznych lekarze zalecają pacjentom ze schorzeniami przewlekłymi większą niż zwykle czujność i żelazną dyscyplinę w przyjmowaniu zaleconej terapii. Okazuje się, że równie groźne dla zdrowia i życia, co niezgłoszenie się po pomoc w przypadku nagłych incydentów, może być zaniechanie zaleconej terapii.
– Na swoje zdrowie warto spojrzeć życzliwie i odpowiedzialnie. Lekarz nie bez powodu przepisuje daną terapię i zaleca określony reżim czasowy jej stosowania. Leczenie ma szansę pomóc pacjentowi poprawić jego stan i samopoczucie tylko wtedy, kiedy jest regularnie przyjmowane. Jeśli choremu kończą się wykupione leki, odpowiednio wcześnie należy zadbać o recepty i ich realizację, w sposób który pozwoli na zachowanie ciągłości terapii. Jeśli potrzebna jest recepta, można poprosić o jej zdalne wypisanie. W niewydolności serca zaniechanie stosowania zaleconej terapii może prowadzić do nasilenia objawów choroby, a w rezultacie do hospitalizacji. Badania potwierdzają, że każda kolejna hospitalizacja znacząco pogarsza rokowanie chorego. Oznacza to pogorszenie jakości i skrócenie okresu przeżycia – tłumaczy dr n. med. Piotr Lodziński.
Kiedy do przychodni
Mimo obowiązujących w epidemii SARS-CoV-2 ograniczeń w realizacji planowych wizyt, badań i zabiegów, istnieją przypadki, kiedy zaplanowanej konsultacji osobistej nie wolno odwoływać.
– Pacjenci z niewydolnością serca są przykładem grupy chorych, która wymaga regularnych konsultacji. W przypadku nasilenia objawów choroby, złego samopoczucia i nowych niepokojących symptomów, trzeba niezwłocznie zgłosić się do lekarza. O ile w przypadku pierwszych objawów zatrzymania płynów w organizmie pomóc może przyjęcie dodatkowej dawki leku o działaniu odwadniającym, to jeśli objawy nie ustępują, sytuacja może zrobić się naprawdę groźna. Pilna wizyta w ośrodku jest wtedy konieczna. Zwłaszcza, jeśli z jakichś przyczyn nie mogliśmy się skonsultować z lekarzem prowadzącym w ramach telewizyty. W placówce zdrowotnej zostaną zlecone odpowiednie badania i wdrożona terapia, która pomoże ustabilizować stan pacjenta – wyjaśnia dr n. med. Piotr Lodziński.
Zdalne konsultacje
Części pacjentów różne formy telemedycyny były znane już przed epidemią SARS-CoV-2. To między innymi grupa chorych z wszczepionymi stymulatorami pracy serca czy kardiowerterami-defibrylatorami, która korzystała z telemonitoringu. Dzięki posiadanym w domu urządzeniom pacjenci mogli zdalnie przesyłać do swojego ośrodka prowadzącego dane o pracy stymulatora – nawet wtedy, kiedy ośrodek był oddalony o setki kilometrów. Eksperci Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego zwracają uwagę, że różne formy zdalnej opieki medycznej zostaną z nami na stałe.
– Przez ograniczenia w realizacji planowych wizyt i zabiegów wiele konsultacji odbywa się dziś w formie zdalnej. Pacjenci łączą się z lekarzami poprzez połączenia telefoniczne i wideorozmowy. Warto wiedzieć, że lepszą formą są konsultacje z wykorzystaniem obrazu, czyli konsultacje wideo. Lekarz może wtedy lepiej i rzetelniej ocenić poszczególne parametry, niż gdyby polegał tylko na samym opisie pacjenta, którego wysłucha przez telefon. Dokładniejsza ocena pozwala lepiej dobrać właściwe postępowanie terapeutyczne – tłumaczy dr n. med. Piotr Lodziński.
Z wideo wizytą
Do zdalnej konsultacji warto dobrze się przygotować. Po pierwsze, umawiając wizytę w ośrodku warto zapytać o możliwość zrealizowania jej w ramach świadczeń Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). Taka teleporada będzie wówczas dla pacjenta darmowa. Nie trzeba martwić się też o dokumentację z wizyty czy receptę – zostaną wystawione tak, jak podczas osobistej wizyty u lekarza.
– Teleporada to z punktu widzenia prawa świadczenie równoprawne z tradycyjną, osobistą wizytą pacjenta w przychodni. Podczas telekonsultacji specjalista przedstawi się pacjentowi i zweryfikuje jego personalia. Zdalna wizyta powinna odbywać się w warunkach komfortowych dla pacjenta, na przykład w obecności osób towarzyszących, ale tylko wtedy, kiedy pacjent sobie tego życzy. Z zachowaniem zasad bezpieczeństwa odbędzie się także przekazanie danych, takich jak wyniki badań, zalecenia czy recepty. Warto, by pacjent przygotowując się do telewizyty przygotował sobie listę pytań do lekarza oraz listę dolgliwości. Wtedy podczas rozmowy nic ważnego nie umknie. Przed połączeniem z lekarzem warto przetestować ustawienia kamery, stabilność internetowego łącza czy głośniki. Wówczas wizyta przebiegnie bez niepotrzebnych kłopotów technicznych. Z telekonsultacji korzysta coraz więcej osób, w tym wielu seniorów. Zdalne wizyty to pomocna i często bardzo wygodna dla pacjentów forma opieki medycznej. Warto się do niej przekonać – radzi dr n. med. Piotr Lodziński.
Informacja prasowa – Towarzystwo Kardiologiczne Polskie