– Liczę na to, że ten program może być początkiem zacieśniania współpracy i otwartości na współdziałanie w dobrym interesie pacjenta. Wizja tworzenia swego rodzaju komplementarnego zespołu z innymi zawodami medycznymi jest zdecydowanie inspirująca. O swoich doświadczeniach, oczekiwaniach i obawach związanych z pilotażem przeglądów lekowych opowiada mgr farm. Kamil Guzy.
Michał Gondek: Dlaczego zdecydował się Pan wziąć udział w rekrutacji do programu?
Kamil Guzy: Przeglądy lekowe to kolejna z usług, którą próbujemy wdrożyć w funkcjonowanie polskich aptek. Podobnie jak w przypadku szczepień przeciwko koronawirusowi i grypie, stwierdziłem, że to szansa na rozwój i zbieranie cennych doświadczeń w pracy zawodowej. Przed rozpoczęciem przeze mnie studiów podyplomowych (Opieka Farmaceutyczna w Geriatrii) jeszcze nie było wiadomo, że ich ukończenie będzie warunkiem niezbędnym, skoro więc nadarzyła się możliwość wzięcia udziału w pilotażu w tym wąskim gronie, nie wyobrażałem sobie nie skorzystać z tej szansy.
MG: Jak wyglądała rekrutacja? Który z kryteriów kwalifikacyjnych był najtrudniejszy do spełnienia?
KG: Proces rekrutacyjny wymagał od kandydatów spełnienia konkretnych wymagań wynikających z Rozporządzenia Ministra Zdrowia oraz dostarczenia niezbędnych dokumentów je potwierdzających. Apteka starająca się o udział musiała zgłosić chęć udziału, posiadać umowę z Narodowym Funduszem Zdrowia, wyrazić zgodę na nadzór ze strony podmiotu leczniczego, spełnić warunki lokalowe i zatrudniać farmaceutę posiadającego kwalifikacje ujęte w Rozporządzeniu. Z punktu widzenia innych aptek z pewnością najtrudniejsze do spełnienia „na czas” rekrutacji były wspomniane kwalifikacje farmaceuty, jednak są one niezbędne do prawidłowego przebiegu pilotażu.
MG: Jakie są Pana osobiste oczekiwania/obawy związane z udziałem w pilotażu? Co w tym projekcie Pana inspiruje (a co demotywuje)?
KG: Z pewnością obawy budzi to jakie będzie zainteresowanie ze strony pacjentów, czy chętnie poświęcą czas na spotkania w ramach pilotażu. Ze względu na zakaz reklamy aptek ciężko także w sposób szeroki dotrzeć do osób zainteresowanych, co trochę demotywuje, jednak sam wspieram działania organizatorów, które mają, z poszanowaniem przepisów, trochę te kwestie ułatwić. Oprócz tego niewątpliwie moje obawy związane są również z nastawieniem lekarzy do tej usługi i kwestii współpracy z farmaceutą. Przeglądy lekowe to nowy obszar w polskim systemie ochrony zdrowia zarówno dla lekarzy jak i farmaceutów, stąd wkradająca się niepewność. Niemniej liczę na to, że ten program może być początkiem zacieśniania współpracy i otwartości na współdziałanie w dobrym interesie pacjenta. Wizja tworzenia swego rodzaju komplementarnego zespołu z innymi zawodami medycznymi jest zdecydowanie inspirująca.
MG: W jaki sposób będą rekrutowani pacjenci do pilotażu? Czy może już są jacyś chętni?
KG: Pacjenci, którzy będą mogli wziąć udział w pilotażu, zostali dokładnie scharakteryzowani w treści Rozporządzenia. Potencjalni kandydaci będą mogli zgłosić się sami lub informacja o możliwości wzięcia w pilotażu wyjdzie od personelu apteki. Ostateczną decyzję o kwalifikacji do programu podejmuje farmaceuta odpowiedzialny w danej aptece za realizację pilotażu na podstawie wymagań opisanych w Rozporządzeniu. Dotyczą one zarówno wieku, jak i ilości i rodzaju stosowanych leków oraz zidentyfikowania nadmiernej farmakoterapii. Z wiadomości od kolegów farmaceutów wiem, że pierwsi pacjenci już zostali zaproszeni na spotkania.
MG: Czy pacjenci chętnie rozmawiają o udziale w pilotażu? Czy podchodzą z dystansem/nieufnie?
KG: Na tym etapie ciężko o jednoznaczną ocenę. Niestety, jak wspomniałem wcześniej, na razie informacja o pilotażu nie przebiła się jeszcze do szerokiego grona zainteresowanych. Dysponujemy póki co zatwierdzonym przez GIF plakatem, który może znajdować się w aptekach oraz oddolnym zaangażowaniem pracowników apteki, którzy informują o tej inicjatywie. Pacjenci, z którymi miałem okazję rozmawiać podczas realizacji recept byli zainteresowani, choć o swoim uczestnictwie mówili raczej z dystansem. Dla pacjentów także jest to novum, dlatego wydaje mi się, że pierwsi zadowoleni uczestnicy pilotażu będą najlepszym motorem napędowym.
MG: Co według Pana jest/będzie największym wyzwaniem realizowanego pilotażu?
KG: Najtrudniejsze są zawsze początki, więc uważam, że największym wyzwaniem, poza wspomnianymi wcześniej, będzie pierwszy zakwalifikowany i zdecydowany pacjent, pierwszy kontakt z lekarzem prowadzącym, pierwsze wnioski i zwrotne informacje od lekarzy dotyczące rekomendacji farmaceuty. Później, jeśli tylko się nie zrazimy, będzie już tylko łatwiej.
MG: Co Pana zdaniem należałoby (jeszcze) zmienić w polskiej farmacji, żeby odejść od mitu apteki-sklepu i farmaceutów-sprzedawców?
KG: Wydaje mi się, że jeszcze trochę pracy przed nami, farmaceutami, żeby pozbyć się tego zakorzenionego powszechnie spojrzenia. Pracy i odwagi, żeby dzięki swojemu zaangażowaniu i wykorzystaniu ogromnej wiedzy jaką mamy, pokazywać innym zawodom medycznym, pacjentom, ale i koleżankom i kolegom po fachu, że jesteśmy warci współpracy. Pacjenci podczas pandemii, ze względu na łatwą dostępność aptek, polegali na naszej pomocy i uważam, że podołaliśmy temu wyzwaniu. Pacjenci cieszyli się z możliwości zaszczepienia w aptece, a lekarze zaczęli zwracać uwagę na możliwość popularyzacji dzięki temu programów szczepień. Rola pracodawców, właścicieli aptek, a dokładnie ich otwartość na możliwość realizowania usług, a nie jedynie koncentracji na sprzedaży, również nie pozostanie bez wpływu na rozwój wydarzeń.
MG: Dziękuję za rozmowę!