Wiadomość o ciąży często przewraca uporządkowany świat kobiety do góry nogami. Z jednej strony jest wiele radości, z drugiej niepewność, troska i obawy o zdrowie swoje oraz dziecka. Po narodzinach pociechy trzeba zweryfikować obraz macierzyństwa prezentowany przez media i zmierzyć się z rzeczywistością. Kolejnym trudnym krokiem jest zakończenie wyłącznie osobistej opieki nad maluchem. Trzeba na nowo nauczyć się funkcjonować zawodowo, bardzo często w zmienionych realiach społecznych i w innym otoczeniu prawnym. Jak wrócić do pracy, aby zminimalizować towarzyszący temu stres?
Moja historia
Od dziecka słyszałam, że kobieta powinna być samodzielna, studiować, rozwijać się zawodowo i mieć swoje pieniądze, by zawsze móc się utrzymać. Samowystarczalność finansowa to wolność od bycia zdanym na pomoc osób trzecich. Szłam więc tą ścieżką, nieświadoma wyzwań i ograniczeń, jakie niesie za sobą bycie kobietą rozwijającą się zawodowo i rodzinnie.
Idealne początki
Na początku wszystko szło idealnie. Ukończyłam wymarzone studia i obroniłam pracę magisterską. Rozpoczęłam pracę w zawodzie zakładając własną firmę. Dzięki zarobkom – większym niż studiującego wówczas jeszcze męża – dostałam zgodę banku na kredyt pod budowę domu.
Choroba dziecka
Ta sielanka nie trwała jednak długo. Trudne starania o dziecko ze względów medycznych zakończyły się wreszcie upragnioną, ale i zagrożoną ciążą. Pobyt w szpitalu na patologii noworodka przez pierwsze 14 dni życia mojej córki przypłaciłam trwającym prawie 2 lata zespołem stresu pourazowego. Dopiero co się urodziła, a już była tak bardzo chora!
3 miesiące kwarantanny (dla nas obu), by dziecko nabyło chociaż trochę odporności było tylko jednym z utrudnień. Dziecko musiało być karmione co 2 godziny wyłącznie odpowiednią mieszanką, aby uzyskać szybszy przyrost masy i aby nie uszkodzić dodatkowo jelit. Opieka obejmowała także ważenie przed każdym karmieniem i po nim. Odbyliśmy niezliczone ilości wizyt lekarskich.
Czy można pogodzić kilka ról społecznych?
Narodziny córki zapoczątkowały karkołomne próby połączenia funkcji najlepszej matki, kompetentnej szefowej, idealnej żony i w pełni profesjonalnej psycholożki.
Wiedza i doświadczenie, które posiadałam niestety nie były kluczem do tego, aby móc równocześnie zaistnieć na wszystkich tych polach. Pomimo najszczerszych chęci i starań – „zawalałam” w różnych aspektach. Doprowadziło to do ogromnej frustracji, ale i dramatycznego pogorszenia się sytuacji finansowej rodziny.
Nie sposób nie wspomnieć, że ta sytuacja związana była także z permanentnym brakiem czasu dla siebie i własnego rozwoju. Pojawiły się trudności małżeńskie, a zbudowana wcześniej bliskość i intymność niemal przestały istnieć. Sytuacji nie poprawiały konflikty z dalszą rodziną, która nieustannie ingerowała w nieakceptowany przeze mnie sposób w opiekę nad dzieckiem.
Trudne dwa lata i… jeszcze trudniejszy powrót do pracy
Podsumowując – przeżyłam bardzo trudne dwa lata, po których musiałam wrócić do pracy. Byłam w tej uprzywilejowanej pozycji, że prowadząc własną działalność, nie musiałam się nikomu tłumaczyć. A byłoby z czego… Zdarzało się, że musiałam odwołać wizyty, aby jechać do przychodni na badania. Przepadały opłacone szkolenia, piętrzyły się nieodpisane maile, mijały kolejne terminy oddania nienapisanych artykułów.
Po zrobieniu rekonesansu w firmie okazało się, że sytuacja rynkowa zmieniła się na moją niekorzyść. W ciągu dwóch lat wyrosła olbrzymia konkurencja. Rozpoczęłam wielomiesięczną i pracochłonną modernizację. Kruchą stabilizacją zachwiała… informacja o kolejnej ciąży. Scenariusz się powtórzył, ale ja już byłam wzmocniona poprzednimi doświadczeniami. Bardziej racjonalnie podchodziłam do wydarzeń, na które nie miałam wpływu. Tak minęło mi prawie 5 lat, po których zaszłam w trzecią, zupełnie nieplanowaną ciążę.
Przez kolejne 3 lata żyliśmy na „wariackich papierach”. Niemniej jako żona, mama trójki dzieci, kura domowa i psycholog online dawałam sobie całkiem dobrze radę. Życie nauczyło mnie pokory, dbania o równowagę, cenienia małych dobrych chwil z bliskimi i wdzięczności za wszystko co mam. Pokazało jednak także, jak bardzo ważne jest dokształcanie się zawodowe przez cały czas, by nie wypaść z rynku pracy, a nawet umocnić swoją pozycję.