Rącznik zbierano wyłącznie ręcznie
Kolejnym problemem, wymagającym dużej ostrożności i odpowiedzialności, był sam zbiór, który mógł być przeprowadzony wyłącznie ręcznie, kilkukrotnie z jednej rośliny i przy dość nietypowych z punktu widzenia praktyk zielarskich zasadach: rankiem gdy owoce są wilgotne od rosy, osypują się mniej i wtedy lepiej je wycinać niż w południe, lub wieczorem. Tej ręcznej selekcyjnej pracy nie można zastąpić żadnemi maszynami i dlatego trzeba liczyć się z kosztami robocizny. W tydzień po pierwszem zbiorze następuje drugi, później trzeci, a jeśli jesień ciepła i pogoda sprzyja to nawet i czwarty.
Trudy suszenia zebranego rącznika
Niełatwe było również suszenie: najlepiej suszyć na słońcu, ale w razie deszczu trzeba zgarniać wszystko na gromadę i okrywać brezentem. Klepiska należy otoczyć ogrodzeniem z desek lub worków, albowiem pękając owoce rozrzucają nasiona nieraz na odległość kilku metrów. Wyrzucone nasiona zmiata się, odwiewa i dosusza na strychach. Pozostałe owoce przewraca się codziennie i ostatecznie wymłaca z nich pozostałe nasiona. (…) Znajdujące się wśród nasion okruchy owocni, łodyg, oddziela się przy pomocy młynka lub odsiewania. Do miejsc, gdzie się suszy rącznik, nie należy dopuszczać świń, bo się mogą łatwo nasionami potruć.
Toksyczność pozostałości po zbiorach nasion rącznika
Co więcej: ścięte łodygi i liście rącznika nie nadają się na paszę i żadne zwierzę ich nie rusza. Ścięte łodygi należy wysuszyć i spalić na polu, zwracając z ten sposób glebie część pobranych przez roślinę soli, zwłaszcza potasu. Do nawożenia organicznego Muszyński zalecał także wytłoki powstające w czasie tłoczenia oleju, tym bardziej, że nie nadawały się one, jako bardzo trujące, na paszę. Ślad po tych dawnych zaleceniach i środkach ostrożności odnaleźć można także i we współczesnych ogrodach, gdzie rącznik sadzi się w celu… odstraszania kretów, często nie zważając na bardzo dużą toksyczność i zagrożenie, które stwarza posadzona roślina, głównie dla dzieci!
Jak wyglądał proces tłoczenia oleju rycynowego?
Natomiast sam proces tłoczenia oleju rycynowego nie przedstawiał trudności i mogła mu sprostać każda olejarnia posiadająca tzw. prasę marsylską, podgrzewaną do temperatury 30-40°C. Według danych Muszyńskiego nasiona (…) rącznika zawierają średnio 51% tłuszczu, inne z kolei źródła mówiły o zawartości 42-53%.Metodą pierwotną pozyskiwania oleju rycynowego, mało wydajną, ale nadal praktykowaną w XX wieku w Indiach i Afryce, było miażdżenie nasion i ich gotowanie z wodą, po czym spływający na powierzchnię tłuszcz zbierano.
W Europie stworzono jednak bardziej zaawansowane procedury, obejmujące nie tylko samo tłoczenie, ale i przygotowanie nasion do tłoczenia, co szczegółowo opisywano w artykule „Cośniecoś z technologji oleju rycynowego”, opublikowanym w „Kronice Farmaceutycznej” z 1932 roku: nasiona oczyszcza się częściowo z łupin, przepuszczając je przez dostatecznie głęboko rowkowane walce, poczem spłaszcza się je lekko pomiędzy walcami gładkiemi. Dopiero po tej czynności prowadzono prasowanie nasion. Jednak nawet najlepsze prasy – pisał z kolei Muszyński – nie mogą wycisnąć wszystkiego oleju, którego 5-8% zawsze pozostaje w wytłokach, skąd go można wytrawić organicznemi rozpuszczalnikami.
Potrójne tłoczenie
Sam proces tłoczenia oleju wart jest szczególnej uwagi, nadal bowiem przekłada się na wymogi jakościowe ujęte przez obowiązujące nas farmakopee: nasiona rącznika poddaje się trzykrotnemu tłoczeniu, pisał profesor Muszyński. Pierwszy raz zmiażdżone nasiona tłoczy się na zimnie (…), otrzymując 25-29% prawie bezbarwnego oleju, używanego w lecznictwie. (…) Następnie wytłoki się miażdży, podgrzewa na wodnej kąpieli i tłoczy około 10% żółtawego oleju. Poczem wytłoki miażdży się powtórnie i wyciska na gorąco jeszcze około 8% oleju. (…) jeśli cena oleju jest wysoka, to wytłoki wytrawia się siarczkiem węgla.
Olej z pierwszego tłoczenia określany był włoskim terminem „Olio di ricino fiore”. Jak twierdził Muszyński stosowany mógł być bezpośrednio jako smar lub w lecznictwie, po odpowiednim przetworzeniu. Olej z drugiego tłoczenia nazywano „Olio di ricino commune”, z trzeciego zaś tłoczenia – „Olio di ricino per uso industriale” i ten stosowany był w farbiarstwie. Profesor Muszyński zastrzegał przy tym, że w wytłoczonym oleju znajduje się okruchy zmiażdżonych nasion, które zawierają bardzo trujące białko (…), dlatego wytłoczony[MG1] olej poddaje się gotowaniu z wodą, która ścina i denaturuje białka. Następnie spływający olej sczerpuje się i sączy go przez filtry – tłocznie.
Opracowanie „Cośniecoś z technologji oleju rycynowego”
W opracowaniu „Cośniecoś z technologji oleju rycynowego” wymieniono dostępne w handlu cztery gatunki: olej farmaceutyczny, prasowania pierwszego, prasowania drugiego i ekstrakcyjny. Dodawano ponadto, że dla celów farmaceutycznych rafinuje się olej pierwszego prasowania odbarwiając go i desodorując. Opisano także innowacyjne podejście do tłoczenia, praktykowane przez pewną fabrykę w Bordeaux: aby obejść rozszczepianie się tłuszczów, nieunikalne przy metodzie prasowania nasion zmieszanych z wodą [w procesie drugiego tłoczenia] zastosowano prasowanie nasion nie oswobodzonych z łupin. Prasowanie to przeprowadza się w temperaturze o wysokości 80 do 90°C. Przy pomocy silnej prasy zyskuje się znacznie więcej oleju pierwszego prasowania, niż podług metody zimnej. Po wyprasowaniu wydobywa się z rozdrobnionych pozostałości, jeszcze w tym samym dniu resztę oleju, metodą ekstrakcyjną w dyfusorach.