Każdy człowiek od urodzenia doświadcza zmartwień. Dla dzieci zmartwieniem będzie reprymenda rodzica, niezadowalająca ocena w szkole czy odrzucenie ze strony rówieśników. W wieku dorosłym zmartwienia zmieniają się, niejednokrotnie nawarstwiają ze względu na przyjęcie na siebie większej odpowiedzialności i zobowiązań.
Dodatkowo dochodzą nowe związane z troską już nie tylko o siebie, ale o swoją rodzinę, kredyty, stabilność finansową, zadowolenie w związku. Dochodzą do tego problemy współczesności – konieczność odnalezienia się w aktualnej sytuacji krajowej czy międzynarodowej oraz nowe zagrożenia – terroryzm czy choroby, takie jak obecna pandemia koronawirusa, wywołującego COVID-19.
Odczuwanie obaw o swoją obecną i przyszłą sytuację jest zjawiskiem normalnym i powszechnie występującym. Odczuwany przy tym stres motywuje wiele osób do tego, by się bardziej starać, terminowo wywiązywać się ze swoich zobowiązań, bardziej dbać o swoje zdrowie. O rekomendacjach dot. zabezpieczenia personelu aptek szpitalnych pisała Ewa Steckiewicz-Bartnicka.
Nasze mózgi są tak skonstruowane tak, aby się martwić, by odczuwać strach, bo to pozwala nam jako gatunkowi przetrwać. Dlatego częściej skupiamy się na negatywnych informacjach, przetwarzamy je i uczymy się nowych potrzebnych do przetrwania umiejętności. Tak działa umysł, robi to, co musi robić, abyśmy przeżyli. Jednak gdy zaczynamy martwić się „na zapas”, albo martwić się sytuacją irracjonalną, nierzeczywistą, to strach przeradza się w lęk, który przestaje spełniać rolę motywującą do działania i staje się utrudnieniem blokującym zdroworozsądkowe zachowania.
Czy różnią się strach, lęk i panika?
W obliczu realnego niebezpieczeństwa np. biegnącego na człowieka dużego psa, odczuwanie strachu powoduje wydzielanie adrenaliny, która stawia organizm w stan gotowości, także fizjologicznej – przyspiesza bicie serca, wzrasta ciśnienia krwi, rozszerzają się oskrzela, wzrasta napięcie mięśni.
Natomiast lęk nie ma funkcji mobilizującej organizm do walki czy ucieczki. Głowna różnica między nim, a strachem jest taka, że lęk nie jest wywołany realnym zagrożeniem, ale indywidualnym negatywnym nastawieniem wytworzonym przez umysł. Objawia się jako stan oczekiwania na nieokreślone, nieprzyjemne doświadczenie, które może się w każdej chwili zdarzyć. To nastrój, w którym dominuje odczucie silnego zagrożenia lub zatrważającej zmiany wywodzącej się z nieznanego czy nierealnego źródła.
Etapy odczuwanego strachu
Pierwszy etap odczuwanego strachu ma podłoże psychologiczne. Na podstawie interpretacji docierających informacji mózg ustala czy występuje faktyczne zagrożenie. Taką sytuacją mogą być doniesienia o rosnącej liczbie zachorowaniach na koronawirusa. Drugi etap to reakcja emocjonalna. W trudnej sytuacji można odczuwać smutek, złość, strach albo inne uczucie. W przypadku strachu człowiek zaczyna się bać, że zostanie zarażony, a to oznacza obawę, że może ciężko przejść chorobę, a nawet umrzeć. Emocjonalne poczucie zagrożenia wzmaga obawa o zarażenie rodziny, potęgowana długim okresem inkubacji. Trzeci etap odbywa się na poziomie fizycznym, pojawia się zwiększone wydzielanie takich hormonów jak adrenalina, dopamina, kortyzol czy endorfina. Mózg wytwarza je po to, aby sobie poradzić z zagrożeniem, a człowiek staje się gotowy do walki lub ucieczki.
Jednak jeśli w wyniku napływających informacji znacząco przeszacowuje się zagrożenie, czyli mimo podjętych środków zaradczych u danej osoby nadal występuje rosnące poczucie lęku przed zarażeniem, które jest dodatkowo stymulowane, wyolbrzymiane i w konsekwencji przeszacowane, to może dojść do wybuchu paniki. To powoduje, że intensywniej poszukuje się informacji, dzięki którym można dowiedzieć się więcej o zagrożeniu. Jeśli czytamy czy słuchamy negatywnych doniesień medialnych, do mózgu dociera coraz więcej niepokojących informacji, a to zwiększa lęk. Dodatkowo, im więcej się mówi na dany temat, tym wydaje się on ważniejszy, w tym wypadku zagrażający. To zaś sprzyja powstawaniu zjawiska zbiorowej paniki, które może objawiać się na przykład masowym wykupywaniem środków higienicznych czy wielotygodniowych zapasów żywności.