JB: Wobec tak korzystnych świadczeń zdrowotnych wydaje się Pani, że francuska opieka zdrowotna wymaga w ogóle jakichkolwiek reform? Temat ten często pojawiał się w czasie kampanii prezydenckiej. Czy faktycznie są jakieś oczekiwania zmian ze strony pracowników opieki zdrowotnej lub ze strony pacjentów?
MCz: Francja boryka się z brakiem personelu medycznego – są regiony, w których ciężko o dostęp do lekarza ogólnego czy specjalisty. Sądzę, że spowoduje to, że farmaceuci będą odgrywać jeszcze większą rolę w systemie opieki zdrowotnej. Aptekarze już uzyskują coraz większe uprawnienia i mają coraz liczniejsze obowiązki. Aktualnie są wdrażane reformy już na etapie edukacji techników i przyszłych farmaceutów. Właściciele aptek proponują coraz bardziej elastyczne godziny pracy i wyższe stawki, by skusić młodych magistrów do pracy w aptekach.
JB: Lepsze wynagrodzenia i zwiększenie kompetencji to zawsze dobra zachęta do pracy w aptece. Coraz częściej jednak nawet i w Polsce farmacja nie kojarzy się jednoznacznie z aptekarstwem. Pani również postanowiła wykorzystać swoje kompetencje zawodowe w pracy poza apteką. Proszę nam powiedzieć, gdzie pracuje Pani obecnie i na czym polegają Pani obowiązki?
MCz: W ubiegłym roku zdecydowałam się na zmianę swojej ścieżki zawodowej i przejście z apteki do przemysłu farmaceutycznego. Obecnie pracuję w firmie biofarmaceutycznej specjalizującej się w dziedzinie immunoterapii alergenowej. Jestem w zespole farmaceutów odpowiedzialnych za kontrolę specjalnych recept na preparaty do odczulania, które są przygotowywane specjalnie dla konkretnej osoby. Sprawdzam zgodność recepty lekarskiej z wygenerowanym zamówieniem, kontroluję schemat leczenia wstępnego i podtrzymującego oraz historię leczenia. Weryfikuję status poprzednich dostaw, a następnie zatwierdzam zlecenia do wysłania na produkcję. We Francji dostarczamy te preparaty bezpośrednio z linii produkcyjnej do domu pacjenta z zachowaniem łańcucha chłodniczego dostaw. Potrzeba było kilku tygodni szkoleń, aby zdobyć wymagane uprawnienia, niezbędne do samodzielnego stosowania odpowiednich procedur. Bardzo mi się podoba to nowe doświadczenie i chciałabym się dalej rozwijać w tym kierunku.
JB: Choć farmaceutą jest się 24 godziny na dobę to jednak nie samą farmacją żyjemy… Kończąc już naszą rozmowę zapytam jeszcze, co najbardziej ceni Pani we Francuzach i życiu we Francji?
MCz: Francuzów cenię przede wszystkim za ich otwartość i tolerancyjność, dzięki którym mogłam zamieszkać w ich kraju. Moje początki na emigracji były trudne, ze względu na barierę językową, ale im bardziej byłam komunikatywna, tym większą czułam tu życzliwość. Dla mnie warunkiem koniecznym, by móc się tu czuć dobrze i w pełni korzystać z uroków życia we Francji, jest dobra znajomość języka francuskiego. Francuzi są wyjątkowo uprzejmi, dyskretni i uwielbiają wszystko, co francuskie. Są dumni ze swoich tradycji i wspierają produkcję lokalnych specjałów. Sklepy z winem, serami, z czekoladkami czy z herbatą oferują ogromny wybór produktów bardzo wysokiej jakości. Wszystko się tu kręci wokół dobrego jedzenia. To zdecydowanie ulubiony temat do rozmów i pretekst do spotkań towarzyskich, a zarazem bez wątpienia najważniejszy element tutejszej kultury, za który uwielbiam Francję. Nieustannie tu odkrywam nowe smaki i testuję zaskakujące przepisy. Ostatnie dwa lata uświadomiły mi dodatkowo, jak bardzo to solidarny i zdyscyplinowany naród. Z bardziej pragmatycznych powodów, za które doceniam życie we Francji, muszę wymienić bardzo wysoki poziom opieki zdrowotnej, czyste powietrze i laickość. Piękna architektura, niezliczone atrakcje kulturalne i różnorodność krajobrazowa to także mocne argumenty, by się zakochać w tym kraju. To właśnie dzięki Francji odkryłam i realizuję swoją pasję, jazdę konną. Jest to jeden z najliczniej uprawianych sportów przez Francuzów, niemal 650 tysięcy osób jest związanych z tą dyscypliną. Po sześciu latach mieszkania w rejonie paryskim czuję się mocno zasymilowana z tutejszą kulturą i stylem życia. Nie planuję stąd wyjeżdżać, bo jestem pewna, że jeszcze sporo ciekawych doświadczeń mnie tu czeka, nie tylko tych zawodowych.
JB: A czy dostrzega Pani jakieś minusy mieszkania i życia we Francji?
MCz: Oczywiście, że tak. Szczególnie na początku sporo mnie tu irytowało. Francuzi słabo znają języki obce, dogadać się z kimś, nawet młodym, po angielsku to nie lada wyczyn. Mieszkanie w rejonie paryskim to sporo czasu straconego w korkach, lepiej się nigdzie nie wybierać bez włączonej aplikacji informującej o sytuacji drogowej na naszej trasie. Można pokonać 40 km w pół godziny albo zrobić 10 km w godzinę. Natomiast decydując się na transport publiczny trzeba się liczyć z częstymi strajkami. Zdarza się, że trzeba wziąć dzień wolny w dniu strajku, bo nie ma jak dotrzeć do pracy.
JB: Mimo wszystko to chyba jednak nic strasznego! Bardzo dziękujemy pani Monice, że podzieliła się z nami swoim doświadczeniem zawodowym i naświetliła nam realia funkcjonowania aptek i opieki zdrowotnej we Francji!