Zaczyna się niewinnie. Od bólu kości czy łamania w krzyżu. Szpiczak – nieuleczalny, złośliwy nowotwór układu krwionośnego może dawać szerokie spektrum objawów. Jak go szybko wykryć i skutecznie leczyć? O tym, między innymi, dyskutowano podczas konferencji zorganizowanej przez Fundację Carita z okazji Światowego Dnia Walki ze Szpiczakiem.
Anna Leoniuk o tym, że choruje na szpiczaka dowiedziała się osiem lat temu. – „Był lęk. Siedziałam na przystanku tramwajowym i nie byłam w stanie wrócić do domu. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam było otworzenie internetu na telefonie i przeczytanie, o długość życia ze szpiczakiem. I wtedy to było od 3 do 6 lat.”
Teraz te statystyki są zdecydowanie lepsze. Postęp medycyny sprawił, że dziś ze szpiczakiem można żyć wiele lat. Trzeba tylko szybko go wykryć i mieć dostęp do nowoczesnych terapii.
„Rozwój medycyny i wprowadzanie nowych terapii do kolejnych linii leczenia istotnie wpłynęły na życie pacjentów ze szpiczakiem plazmocytowym – aktualnie mówimy o kilkunastu latach życia, a nie o kilku, jak to miało miejsce jeszcze 20 lat temu. Dodatkowo zmienił się też sposób podawania terapii, który odbywa się w warunkach ambulatoryjnych. Obecnym problemem w leczeniu szpiczaka plazmocytowego jest narastająca oporność lekowa, szczególnie na podstawowe leki takie jak bortezomib i lenalidomid” – wyjaśnia dr hab. n. med. Dominik Dytfeld z Katedry i Kliniki Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego im. Karola Marcinkowskiego w Poznaniu, prezes Polskiego Konsorcjum Szpiczakowego.
Dlatego tak ważny jest szeroki wachlarz możliwości terapeutycznych.
„Terapie złożone zwiększają prawdopodobieństwo i siłę odpowiedzi na leczenie. I mamy na to dowody naukowe o największym poziomie wiarygodności, czyli badania randomizowane trzeciej fazy, które pokazują, że np. dodanie trzeciego leku do karfilzomibu z deksametazonem zwiększa skuteczność leczenia dwukrotnie. Kombinacje terapii o różnym mechanizmie działania zapewniają holistyczne podejście do leczenia, które jest konieczne z uwagi na charakter i złożoność szpiczaka plazmocytowego. Terapie skojarzone i wielowskazaniowe stają się standardem leczenia zgodnie z polskimi, jak i światowymi wytycznymi – zwraca uwagę prof. dr hab. n.med. Krzysztof Giannopoulos z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. – W przypadku pacjentów ze szpiczakiem plazmocytowym niezbędne jest odrębne podejście do konstrukcji programu lekowego. Tu należy stosować szeroki wachlarz terapeutyczny, kombinacje różnych leków, gdyż jak pokazuje praktyka kliniczna są one dużo skuteczniejsze od monoterapii. Należy wypracować taki mechanizm, który pozwoli na dostęp pacjentów do terapii kombinowanych. Działanie to spowoduje, że wcześniejsze lata leczenia i sukcesy związane z leczeniem pacjentów – a co się z tym wiąże koszty poprzednich terapii – nie zostaną zmarnowane – dodaje profesor.
Pacjenci i lekarze apelują – w Polsce wciąż brakuje refundacji niektórych terapii, do których mają dostęp chorzy na szpiczaka z innych europejskich krajów. „Przede wszystkim, żeby było tych terapii troszeczkę więcej, żeby nie były ograniczone w dostępie na początku drogi pacjenta, który choruje na szpiczaka” – podkreśla Anna Leoniuk.
Bo w szpiczaku – jak podkreślają chorzy – niemożliwe nie istnieje. Da się z nim żyć. Potrzebne są tylko narzędzia.
Czytaj także: Nowy lek w terapii szpiczaka mnogiego z rekomendacją EMA