I znowu wracamy do Zambii, która pomimo licznych przeciwieństw, stanowi na mapie Afryki prawdziwą ostoję demokracji i postępu, na szlaku zaś naszej podróży dookoła świata – jeden z jej najciekawszych punktów. Oczywiście dzięki znakomitemu receptariuszowi „Zambia National Formulary”!
Czytelników, którzy z tytułem „Zambia National Formulary” (ZNF) spotykają się po raz pierwszy, bardzo prosimy o lekturę artykułu opublikowanego w ubiegłym tygodniu, w ramach cyklu „Z receptariuszami dookoła świata”. W tym miejscu zaś tylko wyjaśnijmy, że to właśnie w Zambii, kraju mierzącym się z ogromnym zadłużeniem, suszami, epidemiami chorób zakaźnych i kłopotami z sąsiadami, wydany został znakomity receptariusz, stojący na bardzo wysokim, światowym wręcz poziomie. Gratulując autorom tego działa, pochylamy równocześnie nisko głowy – wszak opracować receptariusz w Europie oznacza coś całkowicie innego, jak… opracować receptariusz w Afryce!
Nie tylko jednak sam fakt, ale i zawartość anglojęzycznego „Zambia National Formulary” budzą szacunek. Co prawda nie wyróżniono w nim leków „robionych”, jednak każdy, komu receptura miła, znajdzie tam szereg bardzo interesujących informacji, praktycznych rozwiązań i ciekawych wskazań terapeutycznych, które można odnieść również do zarejestrowanych w Polsce surowców farmaceutycznych. Jako przykład zaprezentowaliśmy w ubiegłym tygodniu leki z kwasem salicylowym, przypominając sobie jednocześnie o tym, jak wszechstronnie działająca jest to substancja czynna. W Zambii stosuje się leki z kwasem salicylowym nie tylko do usuwania brodawek, ale także w terapii łuszczycy, trądziku pospolitego i wreszcie – co zainteresowało nas najbardziej – wyprysku.
Maść Whitfielda… raz jeszcze!
Wertujmy jednak „Zambia National Formulary” dalej. Oto rozdział „Antifungal preparations”. Dzięki jego lekturze do obszernej listy zambijskich zastosowań kwasu salicylowego musimy dołożyć jeszcze jego użycie wraz z drugą substancją czynną – kwasem benzoesowym. Zastosowane razem w półstałej postaci leku, kwasy te mają swoje szeroko znane na całym świecie imię: maść Whitfielda. Spotkaliśmy się z nią już w czasie „Recepturowych wędrówek po Europie”, w czasie wizyty w Holandii, a także niedawno, goszcząc w Bhutanie. Zmienny skład maści Whitfielda to (obok niezliczonych „past cynkowych”) temat na kilkutomową książkę.
Każdy niemal kraj, każdy receptariusz i każda farmakopea podają nieco inne: bądź to proporcje kwasu salicylowego i benzoesowego, bądź też skład podłoża. Zdarza się również, że proponowane są odmienne jak tylko przeciwgrzybicze wskazania terapeutyczne. Pod tym względem „Zambia National Formulary” skłania się ku klasycznym składom i typowym zastosowaniom. Otóż lekowi określonemu jako „Ointment containing benzoic acid 6% and salicylic acid 3%” przypisano bardzo ogólne wskazanie: grzybica. I podobnie jak w receptariuszu bhutańskim (patrz: „Z receptariuszami dookoła świata. Bhutan, część 1”) nie wspomniano ani słowem o hiperkeratozie. Równocześnie polecono stosować maść dwa razy dziennie.
Jest również w rozdziale „Antifungal preparations” wymieniona druga substancja czynna, dostępna w Polsce jako surowiec recepturowy – klotrymazol. Receptariusz zambijski przekazał jednak typową postać leku i klasyczne stężenie: 1% krem, przeznaczony do stosowania w grzybiczych infekcjach skóry. Lek należy używać raz dziennie, a następnie przez kilka dni już po ustąpieniu objawów. Potencjalne działania niepożądane to m.in. podrażnienie skóry lub reakcje nadwrażliwości. Przy tej okazji zauważmy, że na 1% kremie, znanym w naszym kraju jako lek „gotowy”, możliwości klotrymazolu się nie kończą, a najlepszy tego dowód to austriacka „Clotrimazol 1% – Zinkoxid 30% – Paste”, którą opisaliśmy już w artykule „Recepturowe wędrówki po Europie. Austria, część druga”.
„Ointment containing 0.1% to 5% dithranol”
W cytowanym przed tygodniem rozdziale „Medicines acting on the Skin” jest również lek opisany jako „Ointment containing 0.1% to 5% dithranol”. Z tą substancją czynną spotkaliśmy się już kilkukrotnie, m.in. relacjonując:
- austriacką maść „Warzensalbe”, zawierającą 1% ditranolu i 25% kwasu salicylowego przeznaczoną do stosowania na brodawki;
- również austriacką maść z ditranolem (stężenia 0,1%, 0,3%, 1,0% oraz 3,0%) z 0,5% dodatkiem kwasu salicylowego do stosowania w łuszczycy,
- belgijską „Pommade hydrophobe à 0,10 %, à 0,25 %, à 0,50 % ou à 1 %”, dla której receptariusz „Formulaire Therapeutique Magistral” podał chyba najbardziej wyczerpujący sposób stosowania, środki ostrożności oraz metodykę wykonywania (o ile Czytelnicy sporządzają leki z ditranolem, warto te informacje sobie odświeżyć).
W Zambii maść zawierającą od 0,1% do 5% ditranolu wskazano w łuszczycy podostrej i przewlekłej, polecając stosować ją poprzez naniesienie na zmianę chorobową, a następnie przykrycie opatrunkiem i pozostawienie na godzinę. Pojawia się przy tym ostrzeżenie, aby dokładnie umyć ręce po użyciu, a także unikać stosowania w pobliżu oczu. Co ciekawe, w ZNF znalazła się również informacja odmienna od tej, którą spotkaliśmy w receptariuszu malezyjskim (lek „Dithranol 0.1 – 5% in Vaseline Ointment”). Otóż przekazano, że najlepiej pozostawić lek nałożony na noc, z tym jednak zastrzeżeniem, że także krótkotrwałe aplikacje są (…) skuteczne. Potencjalnymi działaniami niepożądanymi „Ointment containing 0.1% to 5% dithranol” mogą być: odczucie miejscowego pieczenia i podrażnienie oraz przebarwienia skóry i włosów.
„Medicines acting on the ear”
Czas już jednak porzucić leki dermatologiczne i podjąć kolejny temat. Oto przed nami zambijskie leki przeznaczone do stosowania do ucha. Większość z nich przyporządkowana została przez ZNF wskazaniom terapeutycznym: Otitis externa oraz Otitis media. Mamy tutaj leki m.in. z fosforanami: betametazonu sodu i deksametazonu sodu, chloramfenikolem oraz siarczanami: neomycyny i gentamycyny.
Recepturowe metody zmiękczania woskowiny
Najciekawsze jednak wydają się leki opisane w rozdziale „Wax softeners”, czyli zmiękczające woskowinę. W czasie naszych recepturowych wędrówek, zarówno po Europie jak i dookoła świata, spotkaliśmy się z licznymi propozycjami usuwania czopów woskowinowych. W belgijskim receptariuszu „Formulaire Therapeutique Magistral” w celu tym proponowano stosowanie „wody utlenionej” („Hydrogene peroxyde solution otique à 3%”, patrz więcej: „Recepturowe wędrówki po Europie. Belgia, część trzecia”). Analogiczna receptura pojawiła się w austriackim receptariuszu pediatrycznym „Juniormed”, a towarzyszyła jej kolejna, będąca prostą modyfikacją: „Ohrentropfen mit Wasserstoffperoxid 2%”, różniąca się niższym stężeniem nadtlenku wodoru i dodatkiem glicerolu 85% (18,0 cz. na 30,0 cz. leku). Natomiast całkowicie odmienny był austriacki lek „Erweichende Salicylsäure-Ohrentropfen”, zawierający 1% kwasu salicylowego oraz równe ilości glicerolu 85% i etanolu 70%. Były również i znacznie prostsze rozwiązania. Czesi w znakomitym receptariuszu zatytułowanym „Elektronický receptář individuálně připravovaných léčivých přípravků (IPLP)” zalecali lek „Ušní kapky s tekutým parafínem”, czyli po prostu ciekłą parafinę, Hiszpanie zaś w swym słynnym „Formulario Nacional”, proponowali użycie oleju z oliwek pierwszego tłoczenia. Natomiast najbardziej chyba zaskakująca była propozycja z którą spotkaliśmy się w Bhutanie: „Sodium bicarbonate 5% ear drops”, lek zawierający dodatkowo 30 ml glicerolu w 100 ml leku.
Zmiękczanie woskowiny w Zambii
A jaką strategię przyjęto w „Zambia National Formulary”? Przede wszystkim zalecono dużą ostrożność i niechętnie odniesiono się do jakichkolwiek interwencji. Autorzy ZNF podkreślili bowiem, że woskowina chroni skórę przewodu słuchowego zewnętrznego i należy ją usuwać tylko wtedy, gdy powoduje głuchotę lub zakłóca poprawny widok błony bębenkowej. Zasugerowano również, aby unikać płukania [ucha] u pacjentów z historią nawracającego zapalenia ucha zewnętrznego, perforacją błony bębenkowej lub po wcześniejszej operacji ucha. O ile jednak jest to konieczne, zalecono usuwanie woskowiny prostymi środkami, m.in. takimi jak oleje roślinne. Mamy tutaj zatem do czynienia z analogicznym rozwiązaniem, jak w hiszpańskim „Formulario Nacional”. Stosuje się te oleje roślinne bardzo prosto: najpierw podgrzewając do temperatury ciała i następnie zakraplając 4-5 kropli do ucha. Następnie należy odczekać 5-10 minut z uchem skierowanym do góry, a następnie przepłukać ciepłą wodą. Z prowadzenia kuracji takiej wykluczeni są pacjenci z odnotowaną nadwrażliwością na olej.
Druga metoda usuwania woskowiny polega na zastosowaniu świeżo przygotowanych kropli do uszu z 5% roztworem wodorowęglanu sodu. A zatem rozwiązanie analogiczne jak w Bhutanie, zupełnie jednak inny sposób użycia. Otóż w Bhutanie lek taki stosowano przez trzy dni, zakraplając do ucha na noc, tymczasem w Zambii polecono zakraplać 3-4 krople do ucha i następnie trzymać ucho skierowane ku górze przez 5-10 minut, po czym przepłukać ciepłą wodą.
„Medicines acting on the nose”
Dużą ostrożność wobec podejmowania farmakoterapii zamanifestowano również w rozdziale „Medicines acting on the nose”. Bardzo interesujący wykład przedstawiono w podrozdziale dotyczącym środków obkurczających błonę śluzową nosa do stosowania miejscowego: na przeziębienie nie ma obecnie skutecznego lekarstwa – stwierdzają autorzy ZNF – i należy oprzeć się pokusie stosowania kropli do nosa. Usankcjonowano jedynie stosowanie 0,9% roztworu chlorku sodu, który podawany w postaci kropli do nosa może złagodzić przekrwienie błony śluzowej poprzez rozrzedzenie wydzieliny śluzowej. Dawkowanie? W razie potrzeby.
Zambijskie płyny do płukania jamy ustnej…
Bardzo interesujące preparaty zaprezentowano ze wskazaniem: higiena jamy ustnej. Po pierwsze polecono tu stosować roztwór zawierający 1% wodorowęglanu sodu i 1,5% chlorku sodu w odpowiednim podłożu ze smakiem mięty pieprzowej. Po drugie – preparat „Compound thymol glycerine” zgodny z wymogami „Farmakopei Brytyjskiej” (wyd. 1988). Zawiera on 0,05% tymolu, 10% glicerolu i do tego – dodatki smakowe i barwniki. Płyn taki stosować można nierozcieńczony lub rozcieńczony z trzema częściami ciepłej wody. I znowu przypomina nam się rewelacyjny hiszpański receptariusz „Formulario Nacional”, który zawierał podobną recepturę, zatytułowaną „Agua timolada”, będącą roztworem wodnym, zawierającym 0,1% tymolu, 2% etanolu 96% oraz 2% glicerolu (bezwodnego). Także „Agua timolada” służyć mogła do stosowania bezpośredniego (nakładanie lub wcieranie, 2-3 razy dziennie) lub do płukania jamy ustnej, po dwukrotnym rozcieńczeniu.
Chlorheksydyna szczególnie wyróżniona
W sposób szczególny wyróżniono w ZNF „chlorheksydynę” (określoną jako Chlorhexidine Gluconate). Nie można oprzeć się wrażenie, że tę substancję czynną obdarzono w ZNF wręcz sympatią: stosowanie chlorheksydyny do płukania jamy ustnej jest zwykle korzystne w przypadku owrzodzeń błony śluzowej jamy ustnej z wtórną infekcją bakteryjną, a gojenie się aft jest często przyspieszone. Co więcej, autorzy ZNF przypomnieli, że istnieją dowody na to, że chlorheksydyna ma specyficzny wpływ na hamowanie tworzenia się płytki nazębnej. Jak widzimy zatem, „chlorheksydyna” w ujęciu receptariusza zambijskiego to substancja czynna leków do stosowania na błonę śluzową jamy ustnej, nie zaś – na skórę. A z takim właśnie zastosowaniem mieliśmy już do czynienia wielokrotnie, m.in. w receptariuszu holenderskim (m.in. „Chloorhexidinedigluconaatcrème 1%” i „Chloorhexidinedigluconaat 1% in zinkoxidekalkwaterzalf FNA”) i hiszpańskim („Solución acuosa clorhexidina al 0,1%”).
W ślad za cytowanymi powyżej słowami, ze wskazaniami higiena jamy ustnej oraz hamowanie powstawania płytki nazębnej, zarekomendowano „chlorheksydynę” w postaci: roztworów 0,1%, 0,12%, 0,2%, 0,5% (stosować 10-15 ml, 2-3 razy dziennie do płukania jamy ustnej przez 30 do 60 sekund), żelu stomatologicznego zawierającego 0,1% „chlorheksydyny” (do szczotkowania zębów, 1-2 dwa razy dziennie) oraz aerozolu do stosowania w jamie ustnej, zawierającego 0,2% „chlorheksydyny” (do stosowania na zęby i powierzchnię dziąseł, do 12 dawek dwa razy dziennie).
W ZNF „chlorheksydynie” przypisano odmienne środki ostrożności, aniżeli w europejskich receptariuszach. Poinformowano bowiem tylko, że może być ona niezgodna z niektórymi składnikami past do zębów, a zatem – należy zachować odstęp co najmniej 30 minut pomiędzy użyciem pasty, a stosowaniem płynu do płukania ust. Tymczasem – przykładowo – w belgijskim „Formulaire Therapeutique Magistral”, w rozdziale poświęconym recepturze „Bain de bouche” z diglukonianem chlorheksydyny w roli głównej, ostrzega się przed odwracalnymi przebarwieniami zębów i podrażnieniem błon śluzowych jamy ustnej.
Znowu nadtlenek wodoru
O stosowaniu nadtlenku wodoru do usuwania woskowiny już dzisiaj wspominaliśmy. W „Zambia National Formulary” zaproponowano jednak zupełnie inne jego użycie: do higieny jamy ustnej. Mowa tu o płynie do płukania jamy ustnej, zawierającym 6% nadtlenku wodoru. Służy on oczywiście do rozcieńczenia: 15 ml w pół szklanki ciepłej wody i – następnie – płukania jamy ustnej przez 2-3 minuty, 2-3 razy dziennie.
Zakończenie
Czas już opuścić Zambię! Od dzisiaj wszyscy trzymamy mocno kciuki za walkę tego kraju z przeciwnościami losu, a tych wszystkich Czytelników, którzy zdążyli polubić afrykańskie leki pocieszamy: przed nami jeszcze wizyta w Tunezji. Już sam tytuł receptariusza, który będziemy omawiać: „Formulaire thérapeutique tunisien”, mówi nam wiele o przeszłości tego kraju. Czy odnajdziemy w nim jednak leki „robione”? Czy będą one w jakikolwiek sposób nawiązywać do leków francuskich, z którymi już wiele razy spotykaliśmy się w cyklu „Recepturowe wędrówki po Europie”? Zapraszamy do lektury!