Węgry? Papryka, Balaton, niezwykły język i piękny Budapeszt. Owszem. Ale w farmacji? W aptekarstwie? Fenomenalny receptariusz – „Formulae Normales” (FoNo), a w nim setki arcyciekawych receptur, m.in. z… papryką w składzie!
Niniejszym artykułem otwieramy na łamach „Aptekarza Polskiego” nowy cykl w którym chcemy przybliżyć polskim Czytelnikom wybrany, ale fascynujący wycinek europejskiej kultury farmaceutycznej. Jakie leki recepturowe umieszczono w receptariuszach naszego kontynentu? Czy są podobne do tych, które przygotowujemy w Polsce i znamy m.in. jako monografie narodowe „Farmakopei Polskiej”? Na jakim asortymencie surowców farmaceutycznych opierają się? Wreszcie – czy w polskich warunkach da się wykonać leki „robione” z innych krajów? Naszymi przewodnikami w tytułowych „wędrówkach” będą wyłącznie oficjalne receptariusze, które są opracowywane i wydawane w wielu krajach Unii Europejskiej.
Lek recepturowy – tradycja i nowoczesność
Dla farmaceuty wykonanie leku „robionego” jest spotkaniem z najbardziej elementarną funkcją naszego powołania zawodowego. To właśnie apteczna receptura wychodzi naprzeciw najważniejszym potrzebom nowoczesnej medycyny, pozwalając wyciągnąć rękę do konkretnego pacjenta, oferując lek dobrany, zapisany i wykonany właśnie dla niego!
Lek „robiony” jest z wielu powodów bezkonkurencyjny. Daje możliwość prowadzenia terapii, które nie mogą być realizowane za pomocą leków gotowych, co więcej: pozwala na jej indywidualizację i płynne dostosowywanie w czasie do bieżących potrzeb pacjenta. Bo któż zaprzeczy, że tylko lek recepturowy stwarza szansę zmian zarówno stężenia substancji czynnej, jak i – przykładowo – podłoża maści, co może okazać się bardzo istotne dla skuteczności terapii? W przypadku produktów leczniczych „gotowych” takich możliwości przecież już nie mamy, co więcej – asortyment surowców recepturowych bardzo często oferuje składniki, które w lekach gotowych nie są dostępne, z rozmaitych zresztą powodów. Lek „robiony” to morze możliwości, jednak aby w nim nie utonąć, trzeba znać… receptury!
I taki właśnie jest cel naszego cyklu – przekazać Czytelnikom najlepsze, najciekawsze, a przy tym wciąż możliwe do wykonania w polskich warunkach receptury. Z całej Europy! Chcemy przybliżyć Czytelnikom zdobycze nauk farmaceutycznych, pokazać jakie leki wykonuje się w aptekach naszego kontynentu i zachęcić do wprowadzenia ich do polskiej praktyki recepturowej. Dlaczego bowiem nie mielibyśmy skorzystać z wiedzy i doświadczenia sąsiadów? Dlaczego nie moglibyśmy się czegoś od nich nauczyć? Będzie to przecież z pożytkiem dla wszystkich, a przede wszystkim dla pacjentów!
„Formulae Normales”
Pod takim właśnie tytułem węgierski Narodowy Instytut Farmacji i Żywienia (OGYEI, National Institute of Pharmacy and Nutrition, Országos Gyógyszerészeti és Élelmezés-egészségügyi Intézet) opracowuje oficjalne wydawnictwo zawierające m.in. receptury leków „robionych”, ale też – wymogi dotyczące ich jakości, składu oraz należytego sposobu wykonywania. To „Formulae Normales”, najczęściej określane jako FoNo, prawnie wiążące m.in. dla farmaceutów, lekarzy i firm farmaceutycznych. Niedawno (2021) weszło w życie jego ósme wydanie.
FoNo zawiera zarówno receptury, które mogą być wykonywane bez recepty lekarza (a zatem nawiązuje do naszej kategorii leków aptecznych), jak i te, które sporządza się i ekspediuje wyłącznie na podstawie recepty lekarskiej (są one specjalnie oznaczone).
Wino malinowe i krople do oczu
Już pobieżna lektura spisu treści FoNo wywołuje u Czytelnika istny zachwyt i nie bez powodu wybraliśmy właśnie ten receptariusz jako pierwszy do omówienia! Nasze kraje dzieli zaledwie sto kilometrów w linii prostej, a różnice w recepturach – są ogromne. Nie tylko zresztą w recepturach, bowiem FoNo zawiera także monografie substancji i przetworów roślinnych, których brak jest w „Farmakopei Europejskiej”. Oto kilka przykładów: „Decoctum saponariae”, „Elixirium thymi compositum”, „Elixirium thymi compositum sine parabeno”, „Infusum ipecacuanhae”, „Infusum ipecacuanhae mite”, „Pulvis sennae compositus”… Największe wrażenie robi jednak „Vinum rubi idaei”, czyli ni mniej ni więcej tylko wino malinowe! Służy ono do otrzymywania również ujętego w FoNo syropu malinowego („Sirupus rubi idaei”). Samych „ziółek” (species) mamy aż dwadzieścia jeden receptur, spirytusów – siedem, kropli – pięć, dwa mazidła, po trzy: eliksiry i mikstury, dziewięć syropów, jedenaście past, trzydzieści proszków…
Ale są również i nowoczesne postaci leku. Wymieńmy krople i maści: do oczu, do nosa i do ucha oraz kremy i hydrożele. Czopki wykonuje się na Węgrzech na podłożach: Adeps solidus 50 i Adeps solidus compositus, do którego włączany jest dodatkowo polisorbat 20. A jest receptur czopków w FoNo aż ćwierć setki, przy czym osobne receptury stworzono dla różnych stężeń: metamizolu sodowego jednowodnego (100, 200 i 500 mg), paracetamolu (60, 120, 180, 250, 375 i 500 mg), prednizolonu (15 i 30 mg) oraz teofiliny (20, 30, 40 i 250 mg). Podłożem dla globulek (z metronidazolem) jest z kolei Massa macrogoli, zaś hydrożele wykonywane są na podłożach Hydrogelum methylcellulosi, Mucilago hydroxyaethylcellulosi i Hydrogelum carbomerae.
Papryka, narodowa przyprawa Węgrów
Takie oto słowa profesora Jana Muszyńskiego odnaleźć można w jednym z artykułów cyklu „Z wędrówek farmakognostycznych po Europie” („Wiadomości Farmaceutyczne” 1932, nr 29 i 30). To właśnie w nawiązaniu do tych fascynujących reportaży, chyba najciekawszych, które opublikowano w polskiej prasie farmaceutycznej okresu dwudziestolecia międzywojennego, zaproponowaliśmy tytuł naszego z kolei cyklu! Węgrami profesor Muszyńskie zachwycał się nie mniej, jak my – receptariuszem „Formulae Normales”: podczas mego pobytu na Węgrzech ten jeden tylko wyraz „Polak” gwarantował mi zawsze jaknajlepsze przyjęcie. (…) Jest to jedyny chyba kraj w Europie, gdzie zaczynając od dyplomantów i kończąc na robotnikach i rolnikach wszyscy wiedzą o Polsce i Polaków życzliwie witają.
Wróćmy jednak do papryki! Papryką nazywają zmielone owoce t. zw. u nas pieprzu tureckiego Capsicum annuum (…), pochodzącego ze środkowej Ameryki. Owoce tej rośliny posiadają niezmiernie ostry i palący smak, dzięki czemu używane są w lecznictwie jako środek drażniący skórę. (…) Na Węgrzech była ona już w powszechnem użyciu nawet u ludu w połowie XVIII wieku, pisał Jan Muszyński. I podkreślał: nazwa papryka powstała, zdaje się, na Węgrzech w drugiej połowie XVIII wieku.
Capsici tinctura normata
O papryce, będącej nadal jednym z symboli Węgier, nie zapomniano także w „Formulae Normales”! Jak wiemy, w „Farmakopei Europejskiej” znajduje się monografia Capsici tinctura normata (ang. Capsicum tincture, standardised, w FP XII – „Nalewka standaryzowana z owoców pieprzowca”). W Polsce jest ona dostępna jako surowiec recepturowy, wykorzystywany przede wszystkim jako składnik mieszanek stosowanych na owłosioną skórę głowy. Tymczasem w FoNo Capsici tinctura normata obecna jest w czterech recepturach o całkowicie innych wskazaniach terapeutycznych.
W „Cremor ad myalgiam” towarzyszy trzem olejkom eterycznym: sosny zwyczajnej, eukaliptusowemu i miętowemu oraz… lidokainie! Recepturę tę wykonuje się na jednym z najczęściej zalecanych w FoNo podłóż, czyli „Unguentum hydrophilicum nonionicum”, w skład którego wchodzą Unguentum emulsificans nonionicum (400,00 g), Solutio conservans (20,00 g) i woda (580,00 g). Wyjaśnijmy również, że „Unguentum emulsificans nonionicum” to: polisorbat 60 (100,00 g), parafina ciekła (100,00 g), alkohol cetostearylowy (300,00 g) oraz wazelina biała (500,00 g). „Solutio conservans” natomiast to 10% roztwór nipaginy M w etanolu 96%. Jak widzimy zatem, leku tego z kilku powodów w Polsce nie wykonamy.
Są również w FoNo dwa kremy z nalewką z pieprzowca i indometacyną, a różnią się wyłącznie stężeniem tego drugiego składnika. Wynosić może ono 1% lub 2%, wraz z współtowarzyszącym: lewomentolem (1,0%) i kamforą racemiczną (2,0%). Nalewki mamy 3,0%. W skład podłoża wchodzą: Hydrogelum methylcellulosi oraz Unguentum hydrophilicum nonionicum.
„Spiritus capsici”
Czwarta receptura może być natomiast wykonana wraz z polskim asortymentem surowców recepturowych. To „Spiritus capsici”:
I. Acidum salicylicum 3,0 g
II. Capsici tinctura normata 10,0 g
III. Alcoholum dilutum 70% ad 100,0 g
W zapisie receptury uwagę zwracają cyfry rzymskie. Odnoszą się one do sposobu wykonania (Készítés), który jest następujący: Az I. alatti alkotórészt oldjuk a III-ban, majd a II-kal elegyítjük. Oznacza to ni mniej ni więcej, jak rozpuszczenie kwasu salicylowego w etanolu 70% i następnie zmieszanie otrzymanego roztworu z nalewką.
Na tym jednak monografia „Spiritus capsici” się nie kończy! Zwróćmy bowiem uwagę, że każda receptura FoNo opatrzona jest licznymi informacjami. W pierwszym rzędzie to sposób przechowywania (Expedíció) i opis, który musi się znaleźć na leku (Szignatúra). W przypadku „Spiritus capsici” lek należy przechowywać w butelce ze szkła ciemnego, która ma być opatrzona informacją: Zewnętrznie. Do nacierań.
Opisywana receptura zaklasyfikowana została jako Antirheumaticum. Rubefaciens (M01 według klasyfikacji ATC – „Leki przeciwzapalne i przeciwreumatyczne”). Wskazaniem do stosowania „Spiritus capsici” są reumatyczne bóle mięśni i stawów, przeciwwskazaniami zaś: nadwrażliwość na substancje czynne, ciąża, okres karmienia piersią i wiek poniżej 18 lat. Przeciwwskazaniem do stosowania są również: podrażnienia skóry i rany. Natomiast szczególną ostrożność należy zachować stosując lek w okolicy oczu i błon śluzowych, wywołuje bowiem silne podrażnienie i pieczenie. Środkiem zaradczym jest płukanie dużą ilością wody. Potencjalnymi działaniami niepożądanymi mogą być: podrażnienie i stany zapalne skóry, natomiast po zastosowaniu na duże powierzchnie ciała – zatrucie salicylanami. Nie należy również „Spiritus capsici” stosować przed fototerapią.
Omawiany lek może być wykonywany w aptekach i ekspediowany pacjentowi bez potrzeby okazywania recepty lekarskiej. W Polsce natomiast nie jest to możliwe, bowiem – zgodnie z ustawą „Prawo Farmaceutyczne” – kategoria leku aptecznego ograniczona jest wyłącznie do receptur farmakopealnych (które omawiamy szczegółowo w innym miejscu[1]). Oczywiście swą farmakopeę Węgrzy również posiadają („Pharmacopoea Hungarica”, „Magyar Gyógyszerkönyv”), jednak nie zawiera ona receptur, a jest wyłącznie tłumaczeniem „Farmakopei Europejskiej”.
Zakończenie
Imponujące wytyczne dotyczące wykonania i stosowania leku „robionego”, prawda? Nie dziwmy się, wszak już blisko sto lat temu profesor Jan Muszyński komplementował: na Węgrzech można się dużo nauczyć. Jest tam wzorowy porządek, umiejętna organizacja pracy, a przedewszystkiem wytrwałość i systematyczność, wysoka kultura towarzyska, głębokie poczucie piękna, a wogóle brak pozy, blagi i szelmostwa. FoNo wiele tych obserwacji w bezpośredni i pośredni sposób potwierdza także w XXI wieku!
W drugim odcinku „Recepturowych wędrówek po Europie” zaprezentujemy kolejny bardzo interesujący lek, odpowiadając równocześnie na pytanie: jak Węgrzy robią pudry płynne i z jakimi wskazaniami terapeutycznymi je stosują. Będziemy również zachwycać się recepturami: z olejami i olejkami eterycznymi w składzie. Zapraszamy do lektury!
dr hab. Maciej Bilek, prof. UR
[1] Bilek M., Bilek J.: Leki z apteki. Talco allo zinco ossido. Dostęp on line: https://aptekarski.com/artykul/leki-z-apteki-talco-allo-zinco-ossido