„Szwajcarska jakość”, „Szwajcarskie zegarki”, „Szwajcarskie Alpy”… A szwajcarski receptariusz? Tak, jest taki – to „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse”. Czy może trafić on do pokaźnej kolekcji szwajcarskich, pozytywnych skojarzeń?
Trzecie, rozszerzone wydanie „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” opublikowane zostało w wersji elektronicznej w roku 2010, zarówno w języku francuskim, jak i niemieckim („Dermatologische Magistralrezepturen der Schweiz”). To wspólna praca pod którą podpisali się szwajcarscy farmaceuci szpitalni: Clau Deplazes, dr Stéphane Gloor i dr Friedrich Möll oraz profesor Renato G. Panizzon.
Doprawdy, receptariusz ten zdumiewa polskiego czytelnika! Z jednej bowiem strony to ogromna ilość receptur o których wykonaniu nie możemy nawet marzyć, a to ze względu na odmienny asortyment surowców recepturowych. Z drugiej jednak strony wiele receptur, które zrobić się da, zaskakuje nietypowymi połączeniami i odkrywczymi wskazaniami terapeutycznymi. Nie dziwmy się zatem, że „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” staje się kolejnym etapem naszych „Recepturowych wędrówek po Europie”.
Recepturowe wędrówki po Europie. Gdzie już byliśmy?
Tym wszystkim, którzy podróż rozpoczynają z nami dopiero dzisiaj przypominamy, że zwiedziliśmy już siedem krajów europejskich:
- Węgry, receptariusz „Formulae Normales” (część 1, część 2, część 3 i część 4 );
- Hiszpanię, receptariusz „Formulario Nacional” (część 1, część 2, część 3 i część 4);
- Belgię, receptariusz „Formulaire Therapeutique Magistral” (część 1, część 2, część 3 i część 4);
- Holandię, receptariusz „Formularium Nederlandse Apothekers” (część 1, część 2, część 3, część 4);
- Austrię, receptariusz „Juniormed” (część 1, część 2, część 3, część 4);
- Włochy, receptariusz „Formulario galenico della Azienda Provinciale per i Servizi Sanitari” (część 1 i 2);
- Francję, receptariusz „Les préparations magistrales en pédiatrie” (część 1, część 2, część 3, część 4).
Aż dwa pośród wymienionych powyżej były receptariuszami tematycznymi: pediatrycznymi. „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” to również taka propozycja, tyle że poświęcona dermatologii. Nie dziwmy się jednak, wszak – jak trafnie ujęto to we wstępie – to właśnie w przypadku chorób skóry terapia zindywidualizowana za pomocą leku recepturowego daje największe możliwości, na czele z doborem stężenia substancji czynnej oraz składu podłoża do stadium choroby.
Badigeons, czyli szwajcarskie pudry płynne
Chyba najciekawszymi recepturami w „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” są badigeons, czyli zawiesiny, pudry płynne. Pisaliśmy o nich już wielokrotnie, podkreślając, że ta coraz bardziej zaniedbywana w Polsce postać leku w Europie jest nadal doceniana i posiada powszechnie uznawane prawo obywatelstwa.
Czytaj więcej:
- „Recepturowe wędrówki po Europie. Węgry, część druga”;
- „Recepturowe wędrówki po Europie. Holandia, część pierwsza”;
- „Recepturowe wędrówki po Europie. Austria, część trzecia”;
- „Recepturowe wędrówki po Europie. Włochy, część pierwsza”;
- „Recepturowe wędrówki po Europie. Francja, część trzecia”.
Odnieść można wrażenie, że autorzy „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” tę postać leku po prostu… lubią i bardzo skrupulatnie odnotowują wszystkie jej zalety! Działanie „pudrów płynnych” scharakteryzowano jako odświeżające, wysuszające i przeciwzapalne, przy czym – na co wyraźnie zwrócono uwagę – zawiesiny alkoholowe odznaczają się wzmocnionym działaniem wysuszającym i odświeżającym. Dodatek etanolu wpływa jednak na potencjalne działanie drażniące wobec skóry uszkodzonej (odczucie pieczenia).
Korzyści ze stosowania „pudrów płynnych” w ujęciu „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” jest wiele. To przede wszystkim możliwość wprowadzenia do składu dodatkowych substancji czynnych i łatwe zmywanie z powierzchni skóry. Wskazano również na skuteczność w przypadku świądu skóry, u pacjentów ze skórą wrażliwą i źle reagujących na stosowanie maści. W sposób szczególny „pudry płynne” wskazane są w przypadku chorób wieku dziecięcego (ospa wietrzna), opryszczki, w skórze łojotokowej oraz w wyprzeniu (np. pod piersiami u kobiet).
„Badigeon blanc éthanolique”
Wszystkich Czytelników, którzy nabrali apetytu na szwajcarskie „pudry płynne” musimy niestety rozczarować. Receptur tych jest wiele, ale niestety żadnej z nich nie da się w wiernym brzmieniu wykonać wraz z polskim asortymentem surowców recepturowych. Dlaczego? Oto przed nami „Badigeon blanc éthanolique” (syn. „Suspension rouge cutanée spiritueuse”, Suspensio alba cutanea spirituosa). Część składników jest typowa i doskonale nam znana: tlenek cynku (10%), glicerol 85% (15%), etanol 96% (32%) oraz woda (31%). Zamiast talku mamy jednak skrobię pszeniczną (10%). To duże zaskoczenie, prawda? Wszak w Polsce przyzwyczajeni jesteśmy do talku, a już zastępujący go węglan wapnia we francuskiej paście Dariera robił niemałe wrażenie…
Gdzie tu jednak składnik, który uniemożliwia wykonanie leku? Póki co bowiem – wszystko jest w Polsce dostępne. To bentonit (2%), obecny co prawda w naszym kraju jako składnik wyrobów medycznych, jednak niezarejestrowany w kategorii surowców farmaceutycznych. W przypadku „pudrów płynnych” jego dodatek wpływa na lepkość. Prosta (i kusząca!) modyfikacja składu leku „Badigeon blanc éthanolique”, która polegałaby na wyłączeniu tego składnika z receptury, odbić musi się zatem na finalnych właściwościach.
„Badigeon blanc éthanolique” ma swoją modyfikację w której nadal mamy bentonit (2%), wyższe jednak jest stężenie tlenku cynku (15%). Zamiast skrobi w składzie przewidziano talk (15%), zaś w miejsce glicerolu 85% użyty ma być glikol propylenowy. I do tego równe ilości etanolu 96% oraz wody (po 26,5%).
Pudry płynne pozbawione etanolu
Mamy również w „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” dwie wersje „Badigeon blanc” (syn. „Suspension blanche cutanée aqueuse”, Suspensio alba cutanea aquosa). Są to „pudry płynne” pozbawione etanolu, a zatem w mniejszym stopniu drażniące. Pierwszy zawiera po 14% tlenku cynku oraz talku, wodę (54,6%), glikol propylenowy (15,5%) i oczywiście bentonit (1,9%).
W wersji drugiej mamy niewielkie tylko modyfikacje: bentonitu jest 2%, tlenku cynku, talku i glikolu propylenowego po 15%, wody zaś 53%.
„Badigeon” jako podstawa do sporządzania leków
Co prawda przy każdej z wymienionych powyżej receptur przekazano wskazania terapeutyczne i wytyczne dotyczące stosowania, tak naprawdę jednak są one przede wszystkim punktem wyjścia do sporządzania leków o bardziej złożonym składzie. I tak, do receptury „Badigeon blanc”, można wprowadzić ulubione, najczęściej stosowane surowce szwajcarskiego receptariusza, m.in.:
- 2,5% roztworu diglukonianu chlorheksydyny wraz z 0,1% chlorku benzalkoniowego („Badigeon blanc désinfectant”),
- 5% kliochinolu („Clioquinol dans badigeon blanc”),
- 1% lewomentolu („Menthol dans badigeon blanc”),
- 0,1% acetonidu triamcynolonu („Triamcinolone dans badigeon blanc”).
Jak widzimy, możliwość wprowadzania do składu „pudrów płynnych” dodatkowych substancji czynnych przynosi bardzo duże możliwości terapeutyczne i wcale nie musi dotyczyć tylko i wyłącznie lewomentolu oraz benzokainy!
Zawiesina tlenku cynku w oleju z oliwek
Takie same właściwości, jak badigeon blanc. W ten oto sposób scharakteryzowano w „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” recepturę zatytułowaną „Huile à l‘oxyde de zinc”. To nic innego, jak zawiesina równych części tlenku cynku w oleju z oliwek, znana powszechnie w całej Europie pod nazwą „cynk-olej” lub „Pasta Hoffmanna”. I z takimi właśnie proporcjami (1:1) ujęta jest w „Farmakopei Włoskiej”, a z 3% dodatkiem kwasu borowego w „Formulario galenico della Azienda Provinciale per i Servizi Sanitari”. Jak widzimy, Szwajcarzy, podobnie jak Włosi, stosują olej z oliwek (receptariusz nie przekaz informacji, czy oczyszczony, czy pierwszego tłoczenia), nie zaś olej słonecznikowy, jak Węgrzy w „Formulae Normales” lub olej arachidowy, co czynią Holendrzy w „Formularium Nederlandse Apothekers”.
„Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” zaleca stosowanie „Huile à l‘oxyde de zinc” jako leku o działaniu słabo dezynfekującym i ściągającym, który dodatkowo wykazuje właściwości natłuszczające i zmiękczające. Wszystko to pozwoliło autorom omawianego receptariusza sprecyzować wskazanie terapeutyczne: pieluszkowe zapalenie skóry oraz stany zapalne skóry w przebiegu wyprzenia. Lek stosuje się miejscowo, kilka razy dziennie i przykrywa kompresem.
Co prawda w drugiej włoskiej „Recepturowej wędrówce” teoretyzowaliśmy o możliwości zastąpienia w składzie „Pasty Hoffmanna” oleju z oliwek zarejestrowanym w Polsce olejem rzepakowym, to – póki co – „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” przedstawia się dla polskiego farmaceuty jako interesująca, ale i zarazem niepraktyczna ciekawostka. Omawiany receptariusz roi się wręcz od niezarejestrowanych w Polsce surowców farmaceutycznych. Poza wymienionymi powyżej to również: deksopantenol, tiabendazol, octan hydrokortyzonu, olej arachidowy uwodorniony, ksylitol, sorbitol, fenoksyetanol, aceton, laurylosiarczan sodu, polisorbat, chlorokrezol, alkohol cetylowy…
A przecież zamierzeniem niniejszego cyklu było inspirowanie do wprowadzania do polskiej praktyki recepturowej sprawdzonych leków „robionych” z całej Europy… Zapytajmy zatem: czy w „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” są w ogóle receptury, które da się w naszym kraju wykonać? Owszem! Zacznijmy od maści i past.
Czy pasta cynkowa szwajcarska równa się polskiej?
Po pierwsze: „Pâte à l‘oxyde de Zinc” (syn. „Pâte de zinc à 25%”, Pasta zinci 25%). W istocie lek ten nie różni się niczym od receptury „Pasta cynkowa” (Zinci oxidi pasta) z „Farmakopei Polskiej XIII” (ta zaś jest analogiczna z recepturą „Farmakopei Niemieckiej”). Zaskakują i inspirują jednak wskazania terapeutyczne. „Pâte à l‘oxyde de Zinc” scharakteryzowana została bowiem nie tylko jako działająca ściągająco, analogicznie zatem jak czyni to wobec tlenku cynku „Wykaz dawek” FP XIII. Zwrócono również uwagę na działanie antyseptyczne i ochronne przed promieniowaniem UV. Co więcej: Szwajcarzy zalecają stosowanie leku tego również do ochrony skóry otaczającej miejsca aplikacji innych leków o działaniu drażniącym, np. stosowanych na brodawki.
Trzy maści z kwasem salicylowym
Jest również w „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” lek „Vaseline salicylée”, o stężeniu 10% kwasu salicylowego w wazelinie białej. To zatem kolejna receptura zbieżna z „Farmakopeą Polską”, stężenie substancji czynnej mieści się bowiem w przedziale stężeń rekomendowanych przez monografię narodową „Maść z kwasem salicylowym” (1-20%). Receptura „Vaseline salicylée” posiada również swą modyfikację. To lek, w którym (kosztem wazeliny białej) wprowadzono 10% cenny „technologicznie” dodatek parafiny ciekłej, przy zachowanym stężeniu kwasu salicylowego (10%). I jeszcze jedna modyfikacja: „Pommade salicylée”, zawierająca 10% kwasu salicylowego, wykonywana na podłożu wazeliny żółtej z dodatkiem parafiny ciekłej, tym razem jednak 7%. Pośród kilku wskazań terapeutycznych warto wymienić wspólne dla wszystkich trzech maści: łuszczyca.
Maści z ditranolem
A skoro poruszyliśmy już temat łuszczycy nadmieńmy, że są w „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” leki z ditranolem, podobnie zatem jak w receptariuszach: belgijskim, austriackim i włoskim. „Dithranol-acide salicylique dans vaseline jaune” to maść 1%, w której głównej substancji czynnej towarzyszy kwas salicylowy i parafina ciekła (po 2%) podłożem zaś jest wazelina żółta. Lek drugi to „Dithranol dans vaseline”, o stężeniu ditranolu wynoszącym 0,025%, wykonywany na bazie wazeliny białej i z 20% dodatkiem parafiny ciekłej.
Zakończenie
Cóż, przyznajmy – opisane powyżej receptury maści i past nie stanowią dla nas żadnej nowości… A przecież w zakończeniu francuskich „Wędrówek” obiecywaliśmy fascynujące, bardzo odkrywcze szwajcarskie leki… I oczywiście pojawią się one, dopiero jednak w przyszłym tygodniu, kiedy to omówimy ujęte w „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” receptury roztworów. Pomimo powszechnie znanych składników, będą one potrafiły zaskoczyć i oczarować. Zapraszamy do lektury!