Newsletter
Aptekarz Polski
Archiwum
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • EKSPERCISprawdź
  • SZKOLENIAWeź udział
  • PODCASTYPosłuchaj
  • WIDEOObejrzyj
  • WYWIADYPrzeczytaj
  • EKSPERCISprawdź
  • SZKOLENIAWeź udział
  • PODCASTYPosłuchaj
  • WIDEOObejrzyj
  • WYWIADYPrzeczytaj
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Aptekarz Polski
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
Strona główna Aktualności

Recepturowe wędrówki po Europie. Powrót do domu…

dr hab. Maciej Bilek, prof. URAutordr hab. Maciej Bilek, prof. UR
01/11/2024
Recepturowe wędrówki po Europie. Powrót do domu...

fot. Canva.com

To już ostatnia „Recepturowa wędrówka po Europie”: czas na skrótowe przypomnienie treści dziesięciu omówionych receptariuszy oraz refleksje dotyczące leku „robionego” w Polsce. Oczywiście w kontekście zebranych doświadczeń!

Być może, na samym początku cyklu „Recepturowe wędrówki po Europie”, Czytelnicy „Aptekarza Polskiego” zadali sobie pytanie: dlaczego zakurzone, urokliwe księgi i pożółkłe stronice XIX-wiecznych czasopism aptekarskich, które cytowaliśmy w cyklu „Surowce recepturowe dawniej i dziś”, zastąpiliśmy źródłami wydanymi już w XXI wieku? Dlaczego porzuciliśmy opisy pięknie pachnących leków o tak fascynującej historii? Dlaczego zaprzestaliśmy poszukiwania korzeni naszej zawodowej tożsamości w dawnych receptariuszach i farmakopeach? Wszak dla wielu z nas już sama długa i bogata tradycja stosowania np. taniny i balsamu peruwiańskiego wystarczy, aby potwierdzić zasadność ich użycia we współczesnym lecznictwie…

Powtórzmy jednak, i to bez żadnych uprzedzeń: „dla wielu”. Ale nie dla wszystkich, i należy to uszanować. Szereg farmaceutów będzie bowiem akceptować wyłącznie nowoczesne źródła, i to tylko te oficjalne, na które można powołać się w codziennej pracy. Jest to w pełni zrozumiałe, żyjemy w rzeczywistości coraz mniej romantycznej, a coraz bardziej wymagającej i złożonej…

Czytaj więcej w cyklu „Surowce recepturowe dawniej i dziś”:

  • tanina, sulfogwajakol, balsam peruwiański, kamfora, dziegieć sosnowy;
  • olejki eteryczne: terpentynowy, eukaliptusowy i miętowy;
  • oleje roślinne: lniany, rycynowy, rzepakowy, kakaowy;
  • nalewki: konwaliowa, głogowa, z kory chinowej, z ziela miłka wiosennego.

W poszukiwaniu recepturowych inspiracji…

Jako farmaceuci możemy postrzegać izbę recepturową poprzez pełny nostalgii i dostojeństwa pryzmat historii naszego zawodu, wielbiąc „stare, dobre, sprawdzone leki”, bądź też szukać w niej nowoczesnych rozwiązań, dzięki którym zapewnimy pacjentom unikalne możliwości terapeutyczne. Niezależnie jednak od spojrzenia wszyscy musimy przyznać, że polska receptura potrzebuje obecnie dopływu nowych sił, inspiracji i świeżego powiewu tak, aby rzeczywiście pozostawała konkurencyjna, aby przetrwała i mogła do siebie przekonać tych wszystkich, którzy jej miejsce we współczesnej aptece kwestionują i z chęcią zobaczyliby ją w… muzeum farmacji.

Z bardzo podobną sytuacją kryzysu leku „robionego” mieliśmy do czynienia już nie raz, przykładowo: w okresie dwudziestolecia międzywojennego, kiedy również wystąpił „zalew specyfików”, „apteczne laboratoria” świeciły pustkami, a indywidualna „produkcja leków” zanikała w zastraszającym tempie. I to właśnie wtedy redaktorzy „Wiadomości Farmaceutycznych” zdecydowali włożyć ogromną pracę w przybliżenie polskim czytelnikom zagranicznych receptur. Łamy tego najpopularniejszego polskiego periodyku wypełniły się wówczas tytułami pełnymi egzotycznych skojarzeń i nieodpartych inspiracji, z całej Europy, a nawet i z całego świata!

Dlaczegóż by zatem, po upływie wieku, ale w zbliżonych okolicznościach, takiego zabiegu nie powtórzyć? Czy może być bowiem coś świeższego, jak piękne, włoskie, hiszpańskie i francuskie nazwy sprawdzonych i wykonywanych tam receptur? Czy może być coś bardziej inspirującego, jak wyjątkowe składy „robionych” leków holenderskich i belgijskich? Czy znajdzie się wreszcie lepsze źródło wiedzy, jak receptariusze twardo stąpających po ziemi Szwajcarów i Austriaków? A i do najbliższych sąsiadów: Czechów, Węgrów i Słowaków warto zaglądać i posiłkować się ich pomysłowymi recepturami…

Lek robiony „perłą w koronie” apteki XXI wieku

Cytowane i opisywane w cyklu „Recepturowe wędrówki po Europie” źródła złożyły się na bardzo wyraźny, jasny przekaz, adresowany oczywiście do farmaceutów: nowoczesna apteka XXI wieku nadal ma zaszczyt być miejscem w którym nie tylko sprzedaje się, ale także wytwarza produkty lecznicze! To słowa o gigantycznym wręcz znaczeniu, tym bardziej, że są to najczęściej produkty lecznicze konkurencyjne wobec dominujących obecnie leków „gotowych”. Bo przecież to właśnie dzięki lekom wykonanym w aptece możemy zaproponować lekarzom i zapewnić pacjentom unikalne możliwości: wskazania terapeutyczne, wyjątkowe postaci leku i niespotykane w lekach „gotowych” substancje czynne.

Dyskusja dotycząca celowości sporządzania leków „robionych” w polskich aptekach powinna zatem uwzględnić przede wszystkim korzyści, które leki te niosą dla pacjenta i zdrowia publicznego, nie zaś to, kto „lubi”, a kto „nie lubi” receptury.

Choć każde opracowanie do którego zaglądaliśmy było inne, wszystkie jednak służyły tej samej idei: wskazać na bardzo istotne miejsce aptecznej produkcji leków w farmacji i medycynie XXI wieku. To wystarczający powód, aby na zakończenie cyklu przywołać raz jeszcze wszystkie cytowane opracowania i wymienić najciekawsze leki „robione”, które mogłyby zagościć na trwałe w polskiej rzeczywistości. Równocześnie, obok tej skrótowej charakterystyki, przekazujemy linki do trzydziestu czterech artykułów z cyklu „Recepturowe wędrówki po Europie” w których sygnalizowane tutaj zagadnienia zostały bardzo obszernie rozwinięte.

Receptariusz węgierski: „Formulae Normales”

Cykl „Recepturowe wędrówki po Europie” rozpoczęliśmy od omówienia znakomitego węgierskiego receptariusza „Formulae Normales”. Uwagę zwracała w nim możliwa do wykonania receptura „Spiritus capsici” (Antirheumaticum. Rubefaciens). Ale nie tylko! To właśnie w tym opracowaniu, po raz pierwszy, spotkaliśmy się z „pudrami płynnymi”, bardzo popularnymi i – w rozmaitych modyfikacjach – zalecanymi w źródłach naszego kontynentu.

W przypadku receptariusza węgierskiego wraz z polskim asortymentem surowców farmaceutycznych wykonać można było „Suspensio zinci aquosa sine boro”. I wreszcie w „Formulae Normales” odkryliśmy dwie interesujące zasypki: „Sparsorium refrigerans” oraz „Sparsorium antimycoticum”. Wybraliśmy je nieprzypadkowo, bowiem to kolejna hołubiona w Europie postać leku, u nas natomiast mająca już głównie wymiar historyczny. Jak pokazują nowoczesne źródła: niesłusznie.

Receptariusz hiszpański: „Formulario Nacional”

Oficjalny, hiszpański receptariusz „Formulario Nacional”, pośród wszystkich dziesięciu omówionych, zwraca uwagę nie tylko najstaranniejszą szatą graficzną, ale także: znakomitym, merytorycznym przedstawieniem całokształtu zagadnień związanych ze współczesnym lekiem „robionym”, przejrzystym, logicznym układem treści i wreszcie znakomitymi recepturami, zaskakująco bliskimi naszej, polskiej rzeczywistości.

Pośród wielkiego, zaprezentowanego tam bogactwa leków „robionych”, wybraliśmy wyłącznie roztwory. Ich skład przypomniał nam o surowcach farmaceutycznych nadal w Polsce dostępnych, coraz rzadziej jednak stosowanych. Znowu: wbrew ich zasłużonej popularności w wielu krajach europejskich. Lekami tymi były: „Alcohol tánico” zawierający taninę, wszechstronna w stosowaniu „Agua timolada” z tymolem w składzie oraz słynna „Agua de Alibour” z kamforą oraz siarczanami: siedmiowodnym cynku i pięciowodnym miedzi, 0,1% roztwory tychże dwóch siarczanówi wreszcie bardzo proste, ale wciąż odkrywcze roztwory etanolowe: „Alcohol glicerinado”, „Alcohol boricado (a saturación)” i „Alcohol mentolado al 5%”.

Receptariusz belgijski: „Formulaire Therapeutique Magistral”

Co prawda Belgia leży znacznie bliżej Polski niż Hiszpania, tamtejszy narodowy receptariusz: „Formulaire Therapeutique Magistral” stanowił dla nas ogromne zaskoczenie: w związku z odmiennym asortymentem surowców recepturowych trudno było wskazać na leki, które w naszym kraju w ogóle można „zrobić”! I z tego właśnie powodu receptariusz belgijski inspirował nas częściej wskazaniami terapeutycznymi, aniżeli samymi recepturami.

Były to czopki z Collargolemoraz„Bain de bouche” z diglukonianem chlorheksydyny, obok tlenku cynku chyba najpopularniejszym surowcem farmaceutycznym Europy, u nas kojarzonym niemal wyłącznie z lekami „gotowymi”. W „Formulaire Therapeutique Magistral” odnaleźliśmy również nietypowe wskazania terapeutyczne dla „Hydrogene peroxyde solution otique à 3%” (3% nadtlenku wodoru) oraz 20% maści ichtiolowej.

Receptariusz holenderski: „Formularium Nederlandse Apothekers”

W przeciwieństwie do belgijskiego „Formulaire Therapeutique Magistral”, narodowy receptariusz holenderski okazał się znacznie bliższy naszej recepturowej rzeczywistości, aniżeli belgijski. Zachwyciliśmy się bogactwem holenderskich leków „robionych” z tlenkiem cynku: zawiesin wodnych i olejowych, maści, past i zasypek… Tlenek cynku to ulubiony surowiec naszego kontynentu, ale w żadnym chyba innym receptariuszu nie jest aż tak doceniony! Pamiętali również Holendrzy o słynnej „Maści Whitfielda”, lekach z od dawna już w Polsce niedostępnym Pix Lithanthracis i wreszcie z tak popularną w całej Europie – chlorheksydyną.

Receptariusz austriacki: „Juniormed”

Znakomity, opublikowany w pięknej szacie graficznej i ceniony w całej Europie austriacki „Juniormed” był pierwszym (pośród dziesięciu omówionych) receptariuszem tematycznym i również pierwszym, którego wydawcą była izba aptekarska. Oczywiście, zgodnie z nazwą, jest to receptariusz pediatryczny, o układzie terapeutycznym.

I tak, z kategorii „Hals. Nase. Ohren” (zakres czynności otorynolaryngologii), jako możliwe do wykonania wybraliśmy receptury do usuwania czopów woskowinowych: „Ohrentropfen mit Wasserstoffperoxid 2%” i „Erweichende Salicylsäure-Ohrentropfen”. Absolutnym hitem „Juniormed” były receptury dermatologiczne: pasta cynkowa z klotrymazolem („Clotrimazol 1% – Zinkoxid 30% – Paste”) oraz znana w całej Europie maść siarkowo-salicylowa („Schwefel-Salicyl-Vaselin”).

„Juniormed” zawiera również receptury znane z codziennej polskiej praktyki: roztwory („Ethacridinlactat-Monohydrat-Lösung” i „Ethanolhaltige Chlorhexidindigluconat Lösung 0,5%/1%”), „pudry płynne” („Zinkoxid-Schüttelpinselung” i „Benzocain-Schüttelmixtur 5%”) oraz klasyczne maści: z kwasem salicylowym i ditranolem. Są w nim również bardzo ciekawe leki „robione” opierające się na bazie surowców zielarskich i ich przetworów: dla polskiego farmaceuty i pacjenta niedostępne z powodu braków rejestracji.

Receptariusz włoski: „Formulario galenico della Azienda Provinciale per i Servizi Sanitari”

Receptariusz włoski, bardzo skromny pod względem objętości, przyniósł nam leki podobne do tych, które na co dzień wykonuje się w polskich aptekach. Omówiliśmy m.in. kolejny już puder płynny „Pasta all’acqua”, maść z ditranolem „Cignolina (ditranolo) pomata 0,4%-1%-2%”, „Pasta di Lassar”, „Vaselina salicilica al 10% – 20% – 30%”… Ale były też leki o składzie odbiegającym od naszych utartych „recepturowych” szlaków, wciąż jednak możliwe do wykonania: „Acido borico 3% in alcool etilico 30°” oraz znakomita „Pomata base”. Przy okazji włoskiej „Wędrówki” dyskutowaliśmy również możliwość dostosowania do naszego asortymentu surowców recepturowych dwóch słynnych tamtejszych receptur: „Pasta di Hoffmann” oraz „Unguento oleocalcareo”.

Receptariusz francuski: „Les préparations magistrales en pédiatrie”

Prawdziwy powiew świeżości towarzyszył lekturze kolejnego receptariusza pediatrycznego: tym razem francuskiego. W pierwszym artykule poświęconym „Les préparations magistrales en pédiatrie” poznaliśmy francuską filozofię „leku robionego”, stanowiącego wręcz konieczność w pediatrii i oferującego spersonalizowany komfort w bezpiecznej postaci. W artykule drugim prezentowane były leki o znanym w Polsce składzie, zaskakujące jednak nietypowymi wskazaniami terapeutycznymi, przykładowo 1% wodnego roztworu azotanu srebra, 1% maści z kwasem salicylowym oraz maści z kwasem salicylowym i benzoesowym lub maści z kwasem salicylowym i rezorcynolem. Najbardziej fascynujące były receptury dla polskiego farmaceuty nowe: „Pommade Saint Louis”, „Pâte de Darier” i „Pommade de Dalibour sans camphre”, ale też słynne francuskie specjalności: woskowce (franc. Cérat) oraz julepy.

Receptariusz szwajcarski: „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse”

Receptariusz szwajcarski jest również receptariuszem tematycznym – dermatologicznym. Jego najbardziej charakterystycznym wyróżnikiem są pudry płynne („Badigeons”), jak wspominaliśmy: poważane i wykonywane na całym naszym kontynencie. Tych szwajcarskich wraz z polskim asortymentem surowców wykonać się nie dało. Dotyczyło to również receptury „Huile à l‘oxyde de zinc”, stanowiącej olejową zawiesinę tlenku cynku, analogiczną ze słynną włoską „Pasta di Hoffmann”.

„Cynk-olejów” jest w europejskich źródłach bardzo dużo i mają one trwałą pozycję jako bezkonkurencyjne leki „robione”, zawierające (mówiąc w dużym uproszczeniu) zbliżone ilości tlenku cynku i oleju roślinnego. I to właśnie z racji wysokiej pozycji we współczesnym lecznictwie wspominaliśmy o nich omawiając i receptariusz węgierski i włoski i holenderski.

Ale były u Szwajcarów również receptury możliwe do wykonania w Polsce. I nie mówimy tutaj o „klasykach”, które również w „Préparations magistrales dermatologiques en Suisse” ujęto (pasta cynkowa, maści z kwasem salicylowym, maści z ditranolem), a o recepturach inspirujących i odkrywczych, m.in. „Chlorhexidine dans glycérine”, „Alcool salicylé à la chlorhexidine” i „Alcool glycériné 1%/80%”. Podobnie jak Francuzi, także i Szwajcarzy uwzględnili w swym receptariuszu roztwór azotanu srebra, zaproponowali jednak odmienne wskazania terapeutyczne w zależności od trzech wymienionych w receptariuszu stężeń.

Receptariusz czeski: „Elektronický receptář individuálně připravovaných léčivých přípravků”

Receptariusz czeski to, zgodnie z tytułem, typowe opracowanie on-line, drugie w naszym cyklu, które powstało pod patronatem izby aptekarskiej. Jak pamiętamy, jego zasadniczym celem było dostarczenie receptur leków „robionych”, które w sytuacji braków mogą zastąpić leki „gotowe”. W ten oto sposób, do i tak dużej już liczby, dołożyliśmy kolejny argument za koniecznością trwania aptecznej wytwórczości produktów leczniczych.

„Elektronický receptář” zaskakiwał nas nie tylko powodem powstania, ale również – ogromną liczbą surowców farmaceutycznych, których w Polsce nie posiadamy, np. paracetamolu, ibuprofenu, deksopantenolu, nalewki z mirry i ratanii. Były jednak także leki, które z ziemi czeskiej można przenieść do Polski, m.in. roztwory kwasu salicylowego, kwasu borowego i jodu oraz rewelacyjne maści i pasty: „Zinková pasta 50%”, „Lužova pasta 3%” i „Mast kafrová s ichthamolem”.

Receptariusz słowacki: „Magistraliter”

Ostatnim omówionym receptariuszem był słowacki „Magistraliter”, również wydany pod patronatem izby aptekarskiej. Po szczegółowym zaprezentowaniu niezwykle ciekawego wstępu i konstrukcji tego receptariusza, przyszedł czas na opisanie receptur, których w polskiej aptece, ze względu na ograniczenia w asortymencie surowców recepturowych, wykonać się nie da. W artykule tym uwzględniliśmy również te leki „robione”, które zawierały surowce czasowo w Polsce niedostępne, np. balsam peruwiański. Przypomnijmy, że Słowacy wkomponowali surowiec ten w skład trzech receptur, roztworu „Liehový roztok s kyselinou salicylovou (II)” i dwóch maści: „Sírová masť s peruánskym balzamom” oraz „Masť s peruánskym balzamom”.

Ale najważniejsze były oczywiście receptury możliwe do wykonania, z rewelacyjnymi pastami na czele. I to właśnie również odchodzące w Polsce do lamusa pasty uznać można za najciekawsze słowackie receptury. Obok dla polskiego farmaceuty typowych, jak choćby „Pasta s ditranolom a kyselinou salicylovou”, uwagę zwracała pasta z węglanem wapnia („Pasta s uhličitanom vápenatým”) oraz dwie pasty z dermatolem („Dermatol pasta I” i „Dermatol pasta II”).

I wreszcie w przedostatnim artykule całego cykluopisaliśmy dwa leki z mleczanem etakrydyny jednowodnym („Rivanolový tekutý púder” i „Rivanolová masť”), bardzo ciekawy, ambitny roztwór z jodem („Solutio Fraser”) oraz kolejne roztwory, częściowo podobne do czeskich, częściowo zaś – odmienne.

Których surowców recepturowych brakuje w Polsce?

Niemało było tych „Wędrówek”, prawda? Rok czasu w zupełności wystarczył, abyśmy dobrze poznali receptariusze naszego kontynentu. A taki bagaż doświadczeń sprzyja refleksjom. Przykładowo: w całym cyklu skrupulatnie zwracaliśmy uwagę na surowce, których pośród tych zarejestrowanych w Polsce brakuje. Były to m.in. oleje roślinne (głównie olej z oliwek, stanowiący ogólnoeuropejski standard, ale także słonecznikowy i migdałowy), olej wątłuszowy, deksopantenol, eozyna, kilka olejków eterycznych, mikonazol, acetonid triamcynolonu, fiolet gencjanowy i kliochinol. Brakuje także substancji pomocniczych, z bezwodnym glicerolem i glikolem propylenowym na czele…

Obecność większej ilości surowców pchnęłaby naszą recepturę o lata świetlne do przodu – pozwalając wykonywać już nie tylko wybrane, ale większość europejskich leków „robionych”.

Oczywiście jednak zdajemy sobie sprawę, że nie tylko rejestracja nowego surowca farmaceutycznego, ale nawet i zmiany w dokumentacji już zarejestrowanego są wielkim, skomplikowanym i bardzo kosztownym wyzwaniem. Póki co zatem pozostajemy przy tych, które są obecnie dostępne. A jest ich przecież niemało, skoro z dziesięciu receptariuszy udało się wybrać kilkadziesiąt leków „robionych”, które bez najmniejszego problemu już teraz, dziś, można w Polsce wykonać.

Dlaczego potrzebujemy oficjalnego, narodowego receptariusza?

Ale nie tylko wybranych surowców farmaceutycznych w Polsce brakuje. Kończąc cykl „Recepturowe wędrówki po Europie” nie możemy nie wspomnieć o innym, jeszcze bardziej dotkliwym braku. To nasz własny, narodowy receptariusz! Owszem, mamy w „Farmakopei Polskiej” znakomite monografie narodowe, ale potrzebne jest w naszym kraju opracowanie o konstrukcji analogicznej do tych omówionych w niniejszym cyklu: ze szczegółowymi wskazaniami terapeutycznymi, przeciwwskazaniami, działaniami niepożądanymi, z wyszczególnionymi ograniczeniami dotyczącymi stosowania u kobiet w ciąży i dzieci… I oczywiście z omówionym sposobem wykonania tak, aby planowane dzieło mogło praktycznie służyć zarówno lekarzom, jak i farmaceutom.

Jak doskonale wiemy, takie właśnie oficjalne receptariusze posiada zdecydowana większość krajów europejskich. I nie dziwmy się: opracowania te, dostarczające nie tylko treść receptur, ale także i gotową „ulotkę” wykonanych produktów leczniczych, w zasadniczy sposób zmieniają postrzeganie leku „robionego”. Czynią go nowoczesnym w oczach lekarzy, farmaceutów i pacjentów, zbliżając do standardów znanych powszechnie z kategorii leków „gotowych”.

Jakie leki „robione” powinny znaleźć się w polskim narodowym receptariuszu?

Z pewnością w narodowym polskim receptariuszu należałoby wskazać najciekawsze propozycje leków: konkurencyjnych wobec leków „gotowych” i oferujących wyjątkowe możliwości terapeutyczne. Takie monumentalne wydawnictwo właśnie teraz, w czasie toczących się dyskusji o przyszłości aptecznej receptury, stanowiłoby najmocniejszy głos i argument: za dalszym funkcjonowaniem leku „robionego” w naszych aptekach.

Oczywiście polski receptariusz mógłby uwzględnić najciekawsze leki zagraniczne: przecież wzajemne cytowania są praktyką powszechnie przyjętą przez autorów wymienionych powyżej opracowań. Równocześnie jednak powinien on zebrać typowe receptury naszego kraju, którymi moglibyśmy się pochwalić. A jest przecież czym: polskich tradycji aptecznej wytwórczości pozazdrościć mogą nam koleżanki i koledzy z niejednego z państwa, które swój oficjalny receptariusz od dawna już posiada…

Zwróćmy równocześnie uwagę, że polski narodowy receptariusz powinien skrupulatnie uwzględniać tylko i wyłącznie dostępne surowce farmaceutyczne, nie zaś wszystkie, które są lub które były kiedyś zarejestrowane. Nic bowiem bardziej nie irytuje, jak znakomita receptura… niemożliwa do wykonania! Oczywiście: trzeba przy tym wziąć pod uwagę niuanse, jak choćby możliwość powrotu tych surowców, których brakuje tylko chwilowo. Podobnie zatem jak w przypadku omówionych receptariuszy europejskich, przy powstawaniu tego polskiego potrzebna byłaby kompleksowa, przemyślana i długofalowa współpraca: Inspekcji Farmaceutycznej, Urzędu Rejestracji, samorządu aptekarskiego, firm dostarczających na polski rynek surowce farmaceutyczne i – oczywiście – szeregowych farmaceutów oraz lekarzy, którzy w doborze receptur powinni mieć głos decydujący! W taki właśnie sposób mogłoby powstać dzieło tej miary, co „Formulae Normales”, „Formulario Nacional” i „Juniormed”!

„Polska receptura” to nie samotna wyspa

A tymczasem mamy nadzieję, że wszystkie „Recepturowe wędrówki po Europie” już teraz, choćby w niewielkim stopniu, przyczynią się do nowego spojrzenia na lek „robiony”. Wszak wykonywanie sprawdzonych i tak ciekawych leków z całego kontynentu powinno utwierdzić nas w przekonaniu, że „polska receptura” nie jest samotną wyspą, a – częścią większej całości. Całości w której produkt leczniczy wykonany w aptece trwa i ma się bardzo dobrze. Ba, ma się coraz lepiej! O ile bowiem nie zapomnieliśmy o naszym najważniejszym zawodowym (i – oby – życiowym) drogowskazie: „Salus aegroti suprema lex” leki wykonywane w aptekach powinny mieć swoje trwałe i niepodważalne miejsce w kanonie współczesnej farmacji i medycyny, wzmacniając dodatkowo naszą zawodową tożsamość.

Korzystajmy zatem z unikalnych możliwości, które daje lek „robiony”. Przede wszystkim w imię dobra naszych obecnych pacjentów, tak abyśmy za kilka lat nie musieli z zazdrością spoglądać, jak koleżanki i koledzy w aptekach większości krajów europejskich nadal wytwarzają produkty lecznicze.

Zaproszenie w podróż dookoła świata

Przez blisko rok podróżowaliśmy po naszym kontynencie, odkrywając rewelacyjne receptury. Zapewne jednak w czasie tych „Wędrówek” Czytelnicy „Aptekarza Polskiego” zastanawiali się: jakie leki wykonywane są w aptekach innych części świata, poza Europą? Jakie surowce królują w receptariuszach Azji? Co „robi się” w amazońskiej dżungli, a co w Himalajach? Czy na europejskich antypodach można odnaleźć receptury leków „robionych”? O tym wszystkim, a także o wielu innych fascynujących zagadnieniach, Czytelnicy „Aptekarza Polskiego” przeczytają już wkrótce, w rozpoczynającym się cyklu „Z receptariuszami dookoła świata”. Na początek zapraszamy do Brazylii, gdzie wydany został unikalny receptariusz… weterynaryjny!

Tagi: farmacja na świeciereceptariuszreceptura
UdostępnijPodziel się

Chcesz otrzymywać powiadomienia o najważniejszych aktualnościach?

WYŁĄCZ
dr hab. Maciej Bilek, prof. UR

dr hab. Maciej Bilek, prof. UR

Maciej Bilek – magister farmacji, doktor nauk farmaceutycznych, doktor habilitowany nauk leśnych. Temu nietypowemu połączeniu patronują przodkowie: ojciec Jerzy – farmaceuta, dziadek Mieczysław – docent doktor medycyny oraz prapradziadek Jan Nepomucen i praprapradziadek Józef – leśniczowie. Autor ponad stu publikacji naukowych, poświęconych m.in. chemizmowi, toksykologii i przetwórstwu soku brzozowego, fitochemii leśnych roślin leczniczych, zanieczyszczeniom wód studziennych, właściwościom żywieniowym płynnych środków spożywczych oraz owoców i warzyw. Autor ponad dziewięciuset (w tym ponad dwustu dla „Aptekarza Polskiego”) artykułów popularno-naukowych, dotyczących m.in. historii farmacji i medycyny, receptury aptecznej, zielarstwa i ziołolecznictwa, chemii i toksykologii żywności oraz chorób zakaźnych. Autor kilkunastu książek na temat dziejów prowincjonalnych aptek i historii farmacji w południowej Polsce. Pracownik naukowy Uniwersytetu Rzeszowskiego, wykładowca przedmiotów związanych m.in. z dietetyką, żywnością funkcjonalną, suplementami diety, surowcami leśnymi, analizą instrumentalną i zielarstwem. Najważniejszym jednak terenem działalności jest zabawa z dziećmi – Mieczysławem i Felicją.

Powiązane artykuły

Najnowsze e-wydanie Aptekarza Polskiego – 224

Najnowsze e-wydanie Aptekarza Polskiego – 224
AutorRedakcja Aptekarza Polskiego

Szanowni Państwo, drodzy Czytelnicy! „Zielone recepty” – nie jako alternatywa dla farmakoterapii, lecz jako jej naukowo uzasadnione uzupełnienie. W tym...

Czytaj więcejDetails

Farmaceuci – niewykorzystany potencjał systemu szczepień dorosłych

Farmaceuci – niewykorzystany potencjał systemu szczepień dorosłych
AutorInformacja prasowa

W obliczu dynamicznych zmian w systemie ochrony zdrowia, rola farmaceutów w działaniach na rzecz szczepień nabiera kluczowego znaczenia. Apteki stają...

Czytaj więcejDetails
Następny wpis
Postęp w leczeniu raka piersi pędzi jak pendolino [WYWIAD]

Postęp w leczeniu raka piersi pędzi jak pendolino [WYWIAD]

Najnowsze wydanie Aptekarza Polskiego Najnowsze wydanie Aptekarza Polskiego Najnowsze wydanie Aptekarza Polskiego

Przeczytaj również

Najnowsze e-wydanie Aptekarza Polskiego – 224

Najnowsze e-wydanie Aptekarza Polskiego – 224

Farmaceuci – niewykorzystany potencjał systemu szczepień dorosłych

Farmaceuci – niewykorzystany potencjał systemu szczepień dorosłych

Problemy i wyzwania związane z podaniem dziecku leku

Problemy i wyzwania związane z podaniem dziecku leku

Porozmawiajmy o… „zielonych receptach” [WYWIAD]

Porozmawiajmy o… „zielonych receptach” [WYWIAD]

Z receptariuszami dookoła świata. Kanada, część 3

Z receptariuszami dookoła świata. Kanada, część 3

Znajdź nas na Facebooku!

Subskrybuj powiadomienia

Nie przegap nowych wpisów - zapisz się na powiadomienia!

Zapisz się na powiadomienia
  • Kontakt
  • Dla reklamodawców
  • Dla autorów
  • Regulamin serwisu i Polityka Prywatności
Aptekarz Polski. Pismo Naczelnej Izby Aptekarskiej

Redakcja korzysta z zasobów: Canva.com, Pixabay.com

Dostęp do serwisu aptekarzpolski.pl przeznaczony jest dla farmaceutów oraz osób uprawnionych do wystawiania recept lub prowadzących obrót produktami leczniczymi.
W związku z odwiedzaniem witryny www.aptekarzpolski.pl przetwarzamy Twój adres IP, pliki cookies oraz dane na temat aktywności i urządzeń użytkownika. Jeżeli dane te pozwalają zidentyfikować Twoją tożsamość, wówczas będą traktowane jako dane osobowe zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady 2016/679 (RODO). Jeśli chcesz zapoznać się z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania Twoich danych osobowych, prosimy o przejście do Regulaminu Serwisu i Polityki Prywatności.
Rezygnuję
Dostęp do serwisu aptekarzpolski.pl przeznaczony jest dla farmaceutów oraz osób uprawnionych do wystawiania recept lub prowadzących obrót produktami leczniczymi.
W związku z odwiedzaniem witryny www.aptekarzpolski.pl przetwarzamy Twój adres IP, pliki cookies oraz dane na temat aktywności i urządzeń użytkownika. Jeżeli dane te pozwalają zidentyfikować Twoją tożsamość, wówczas będą traktowane jako dane osobowe zgodnie z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady 2016/679 (RODO). Jeśli chcesz zapoznać się z informacjami dotyczącymi zasad przetwarzania Twoich danych osobowych, prosimy o przejście do Regulaminu serwisu i Polityki Prywatności.
Rezygnuję
Brak wyników
Zobacz wszystkie wyniki
  • Aptekarz Polski
  • Najnowsze e-wydanie Aptekarza Polskiego – 223 (201e)
  • Akademia Aptekarza Polskiego – szkolenie [punkty edukacyjne]
  • Aktualności
  • Wiedza
  • Receptura
  • Trendy
  • Prawo
  • Farmacja szpitalna
  • WIDEO
  • Podcasty
  • WYWIADY
  • Opinie ekspertów

Redakcja korzysta z zasobów: Canva.com, Pixabay.com

Ta strona korzysta z plików cookies. Kontynuując korzystanie z tej witryny, wyrażasz zgodę na używanie plików cookie. Zapoznaj się z naszą Regulaminem serwisu i Polityką Prywatności.