Gdyby nie przypadek, pewnie artykuł by nie powstał. Pierwszego sierpnia 2021 roku na Facebooku Małgorzata Andrzejewska-Psarska zamieściła zdjęcie, które opisała: ,,Pośrodku ppor. Wiesław Danielecki. Przedwojenny właściciel, a powojenny kierownik apteki Danieleckich, na rogu ulic Piotrkowskiej i Zamenhofa, mój cioteczny dziadek.” Z autorką posta nawiązałam kontakt i zaprosiłam do odwiedzenia Muzeum Farmacji w Łodzi przy pl. Wolności 2.
Na spotkaniu w muzeum nie było końca rodzinnym opowieściom. Pani Małgorzata przyszła w towarzystwie swego kuzyna Piotra Gilewskiego. Są oni już trzecim pokoleniem, które pielęgnuje rodzinną historię. Muzeum wzbogaciło się o interesujące wspomnienia spisane przez seniorkę pokolenia Danieleckich, panią Krystynę Poklewską-Koziełł, córkę Wiesława, wnuczkę Witolda Danieleckiego, prawnuczkę Piotra Królikowskiego. Postanowiłam wykorzystać te wspomnienia i uzupełnić je o naszą „muzealną” wiedzę.
Najstarszym przedstawicielem tej opowieści jest Piotr Królikowski, który odegrał znamienną rolę w tworzeniu farmaceutycznych rodzin w Łodzi. A więc po kolei…
Postać Piotra Królikowskiego
Piotr Królikowski urodził się 1860 roku w rodzinie mieszczańskiej w Zduńskiej Woli. Ukończył cztery klasy gimnazjum w Kaliszu. Dalszą naukę rozpoczął w seminarium duchownym, ale zmienił zamiar dalszego kształcenia. Odbył praktykę uczniowską w aptece Gebla w Zgierzu i po zdanym egzaminie otrzymał tytuł pomocnika aptekarskiego. Ożenił się z Julią Mikułowską, córką młynarza z Brusa k/Łodzi. Miał trzy córki: Marię – później Kasińską, Aleksandrę – Danielecką i Janinę – Hillerową.
Na początku swojej biznesowej drogi, Piotr Królikowski otworzył Skład Materiałów Aptecznych przy ul. Piotrkowskiej 124 (róg Nawrot), był to 1897 rok. Skład ten prowadził do 1909 roku, potem sprzedał go Stanisławowi Majewskiemu.
Skład Materiałów Aptecznych funkcjonował doskonale. Jednak marzeniem Piotra Królikowskiego było prowadzenie własnej apteki. W tamtych czasach, aby otworzyć aptekę trzeba było mieć ukończone dwuletnie studia farmaceutyczne i posiadać tytuł prowizora farmacji uprawniający do otrzymania koncesji na prowadzenie apteki.
W swoim Składzie Aptecznym, Piotr Królikowski zatrudniał prowizora farmacji Michała Bartoszewskiego. Właśnie z nim do spółki kupił w 1898 roku aptekę od Augusta Stopczyka. Mieściła się ona (po wielokrotnych zmianach adresu) przy ul. Piotrkowskiej 95 (róg Andrzeja).
Piotr Królikowski, zdecydował się na studia uniwersyteckie w Warszawie, które ukończył z tytułem prowizora farmacji. Jego młodsi koledzy, poznani na studiach – Witold Danielecki i Ludwik Kasiński, zostali później jego zięciami. Piotr Królikowski nie otworzył własnej apteki, ale otworzył razem z zięciami, apteki przy ulicy Piotrkowskiej: nr 193 (róg Żwirki) prowadzoną od 1909 roku przez Ludwika Kasińskiego oraz nr 127 (róg Zamenhofa) prowadzoną od 1906 roku przez Witolda Danieleckiego.
Niezawodne środki „kotwiczne”…
Piotr Królikowski i Michał Bartoszewski byli też reprezentantami handlowymi na Łódź i okolicę sprzedaży preparatów firmy niemieckiego przedsiębiorcy, filii w Petersburgu. Te preparaty to:
- Kotwiczny Pain-Ekspeler – niezawodny środek domowy od reumatyzmu,
- Kotwiczny balsam życia – niezawodny środek przeciw przeziębieniu, podagrze, chorobom żołądkowym,
- Kotwiczny Stomakal – niezawodny środek przy wszelkich zaburzeniach żołądka i kiszek, przy upośledzonym trawieniu, szczególnie niezbędny w tych wypadkach, gdzie trudno o szybką pomoc lekarską,
- Kotwiczny miód koperkowy – niezrównany środek przy kaszlu, chrypce i chorobach krtani,
- Kotwiczny Sarsap Arilian – środek czyszczący krew oraz usuwający wszelkie krosty, liszaje.
Dlaczego do nazwy tych środków leczniczych dodawany był przymiotnik „kotwiczny”, pozostanie tajemnicą reklamową. Chociaż znakiem firmowym produktów Richtera była kotwica, więc pewnie dlatego… W załącznikach można zobaczyć reklamy tych produktów z określeniem miejsca, gdzie można je było zamówić i kupić.
Kim był przedsiębiorca F. Ad. Richter?
Przy okazji – z zamieszczonej w Internecie informacji – warto przytoczyć kilka faktów o przedsiębiorcy F. Ad. Richterze, z którym to łódzcy farmaceuci współpracowali.
F. Ad. Richter był w tamtych czasach nowoczesnym biznesmenem pochodzenia niemieckiego. Był synem mistrza piekarstwa. Zrezygnował ze szkoły średniej, aby pójść do pracy w aptece. W 1869 roku otworzył własny interes. Richter wierzył w reklamę taką jak ogłoszenia prasowe. Właśnie dzięki niej, w ciągu miesiąca sprzedał przygotowane leki, wykorzystał też doświadczenie z pracy w aptece. Sprzedawał przede wszystkim „środki przeciwbólowe”. Wyznawał zasadę, jeśli leki cię nie wyleczą”, to jednak poprawią twoje samopoczucie. Jego fabryka leków przetwarzała liście koki, z których wydobywał kokainę. Ze względu na brak ówczesnych przepisów antynarkotykowych „środki przeciwbólowe” stosowane w lekach Richrera były dość skuteczne. Wkrótce jednak został zmuszony przez niemieckich farmaceutów do wycofania się z biznesu farmaceutycznego. Uchwalono ustawę, która ograniczała sprzedaż jego leków do aptek. W rzeczywistości, jego leki były sprzedawane dalej, tylko wysyłkowo.
Czytaj także: Historia farmacji uczy nas… jakie miejsce jest w aptece najważniejsze.