Tylko stworzeniem takiego trójkąta wzajemnego świadomego współdziałania pomiędzy lekarzem, farmaceutą i podopiecznym jesteśmy w stanie coś zdziałać. Z całą pewnością nie będą to łatwe zadania – mówi mgr farm. Anna Przybylska, farmaceutka zakwalifikowana do programu pilotażowego przeglądów lekowych.
Michał Gondek: Dlaczego zdecydowała się Pani wziąć udział w rekrutacji do programu?
Anna Przybylska: Opieka farmaceutyczna i polipragmazja budziły moje zainteresowanie jeszcze na studiach. Uniwersytet Medyczny w Poznaniu daje studentom możliwość zapoznania się z tym tematem na zajęciach. Okazało się to na tyle ciekawe, że zaraz po ich zakończeniu zapisałam się na studia podyplomowe z „Opieki Farmaceutycznej w geriatrii – teoria i praktyka”, które dały mi szerszy obraz problemów obecnej farmakoterapii i, co najważniejsze, możliwość prowadzenia rozmowy z pacjentem. Uświadomiły mi, że każdy ma swoje przyzwyczajenia, dietę, sposób uprawiania aktywności fizycznej czy oczekiwania dotyczące leczenia. Często takim osobom łatwo pomóc, tylko trzeba wiedzieć w jaki sposób. Właśnie dlatego postanowiłam zgłosić się do pilotażu, żeby wspólnie szukać odpowiedniej drogi do jak najlepszego samopoczucia podopiecznych.
MG: Jak wyglądała rekrutacja?
AP: Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Zdrowia z dnia 2 grudnia 2021 roku w sprawie programu pilotażowego przeglądów lekowych zgłoszenie do pilotażu zawierało: Oświadczenie o gotowości wzięcia udziału w Programie pilotażowym przeglądów lekowych, Oświadczenie o spełnianiu wymagań określonych w Rozporządzeniu Ministra Zdrowia, Oświadczenie Farmaceuty, zatrudnionego w Aptece uprawnionego do prowadzenia przeglądów lekowych oraz dokument, potwierdzający kwalifikacje farmaceuty do prowadzenia przeglądów lekowych, poświadczający ukończenie studiów podyplomowych w zakresie opieki farmaceutycznej lub dokument poświadczający co najmniej roczną praktykę wykonywania przeglądów lekowych w innym kraju potwierdzoną przetłumaczonym na język polski dokumentem wydanym w tym kraju. Podane dokumenty należało wysłać w wersji elektronicznej na adres realizatora pilotażu, następnie dostarczyć w formie papierowej. Po spełnieniu tego wymagania rozpoczęło się postępowanie WIF w celu potwierdzenia, że apteka realizuje umowę na realizację recept refundowanych zawartą z NFZ i nie toczy się postępowanie administracyjne w przedmiocie cofnięcia zezwolenia na jej prowadzenie oraz że zatrudnia farmaceutę z niezbędnymi kwalifikacjami. Przedmiotem kontroli było również sprawdzenie zdolności apteki do przeprowadzania przeglądów lekowych w miejscu i w sposób zapewniający poszanowanie praw pacjenta oraz bezpieczeństwo przekazywanych przez niego informacji, zapewnienia miejsca siedzącego dla pacjenta oraz możliwości do przechowywania dokumentacji związanej z prowadzonym pilotażem zgodnie z ogólnie przyjętymi zasadami bezpieczeństwa przechowywania recept w aptece.
MG: Który z kryteriów kwalifikacyjnych był najtrudniejszy do spełnienia?
AP: Powinnam powiedzieć, że najtrudniej było zdobyć dyplom, lecz zajęcia prowadzone przez dr hab. n. med. Agnieszkę Neumann-Podczaską oraz prof. dr hab. n. med. Katarzynę Wieczorowską-Tobis były niezwykle ciekawe, rzetelne i zapewniły nam nieocenioną pomoc w przyszłej praktyce zawodowej. Dlatego też może najlepiej będzie powiedzieć, że z oczywistych przyczyn najwięcej czasu zajęło oczekiwanie na zezwolenie ze strony WIF na rozpoczęcie prowadzenia przeglądu lekowego w naszej aptece.
MG: Jakie są Pani oczekiwania i obawy związane z udziałem w pilotażu? Co w tym projekcie Panią inspiruje?
AP: Mam nadzieję, że uda nam się pomóc jak największej liczbie pacjentów, których terapie były do tej pory nieskuteczne lub niewystarczająco skuteczne. Wszyscy zakwalifikowani do prowadzenia pilotażu farmaceuci posiadają ogromną wiedzę, mają niezwykłe możliwości, które postaramy się poprzez naszych podopiecznych przedstawić ministerstwu. Chcemy pokazać, że możemy i potrafimy zoptymalizować farmakoterapię nie tylko zmniejszając koszty leczenia, ale przede wszystkim wpływając na znaczną poprawę życia każdej z zakwalifikowanych przez nas osób. Liczę na to, że dzięki temu zaczniemy być postrzegani jako równorzędny partner lekarza w procesie leczenia. Jeśli chodzi o moje obawy, to przede wszystkim opierają się na trudności w dotarciu do pacjenta i lekarza. Wielu ludzi z pewnością chętnie skorzystałoby z usługi pilotażu, ale niestety nie wiedzą gdzie się w tym celu udać. Świadomość wśród lekarzy również jest bardzo niska, przede wszystkim zupełnie nie słyszeli o wprowadzanych zmianach. Jest to temat, nad którym niewątpliwie musimy jeszcze popracować, zaczynając od zaangażowania Izb Lekarskich i rozpowszechnienia tych informacji w mediach.
MG: Czy udało się już Pani zrekrutować pierwszych pacjentów?
AP: Do pilotażu mogą zostać zakwalifikowani pacjenci w wieku pomiędzy 18 a 60 rokiem życia, przyjmujący na stałe nie mniej niż 5 leków wydawanych z przepisu lekarza, w tym co najmniej 2 leki należące do kategorii C zgodnie z aktualną klasyfikacją ATC sporządzoną przez Centrum Współpracy nad Metodologią Statystyczną Leków, albo tacy, którzy ukończyli 60 rok życia i przyjmują na stałe nie mniej niż 10 leków, w tym co najmniej 2 leki należące do kategorii C zgodnie z tą klasyfikacją. W przypadku gdy w skład leku wydawanego z przepisu lekarza wchodzi więcej niż jedna substancja czynna, każda z nich jest liczona jako lek. W chwili obecnej podopiecznych wybieramy spośród stałych, spełniających kryteria pacjentów apteki. Pacjent zostaje poinformowany o możliwości udziału w pilotażu, sposobie przebiegu spotkań i ma możliwość zadania nasuwających się pytań. Pojawiły się już pierwsze osoby zainteresowane usługą. Wspólnie wybraliśmy dogodny termin spotkania, zostali oni poinstruowani w jaki sposób mają się do niego przygotować. Działamy na zasadzie „brown bag medicine review”, w której pacjent pojawia się ze wszystkimi stosowanymi przez siebie preparatami. Przy przedstawianiu ich farmaceucie uzupełniamy informacje wywiadem z pacjentem, całość umieszczając w Indywidualnym Planie Opieki Farmaceutycznej (IPOF).
MG: Pacjenci zainteresowani są udziałem w programie? Podchodzą z dystansem do propozycji?
AP: Do tej pory pacjenci, z którymi rozmawiałam o możliwości udziału w pilotażu podchodzili do pomysłu z entuzjazmem, ponieważ przyjmowanie wielu leków jest uciążliwe i często powoduje objawy uboczne. Możliwość zmniejszenia liczby preparatów, ulga w dolegliwościach czy dodatkowa możliwość uzyskania pomocy jest dla nich nową możliwością poprawy komfortu życia, na którą z chęcią przystają, a każdy zadowolony pacjent będzie zachętą dla innych. Chociaż do tej pory program spotkał się z zainteresowaniem, to z całą pewnością pojawią się pacjenci czy nawet lekarze patrzący nieufnie na nasze nowe usługi, ale wierzę, że w oparciu o wiedzę i doświadczenie wspólnie przekonamy do przeglądów lekowych tych, którzy z początku będą sceptycznie nastawieni.
MG: Co według Pani będzie największym wyzwaniem realizowanego pilotażu?
AP: Myślę, że największym wyzwaniem będzie wyjście poza dotychczasowe ramy pracy farmaceutów. Oczekiwania wobec zawodu są do tej pory stałe i od wielu lat niezmienne. W pilotażu pokazujemy, że możemy i chcemy osiągnąć coś więcej. Nasza wiedza może zostać wykorzystana w sposób nowy (choć w wielu krajach obowiązujący od lat). Pacjenci muszą dowiedzieć się o tej innowacji na rynku farmaceutycznym, ponieważ nigdy o tym nie słyszeli. Nie wiedzą, że mogą pytać o nowe usługi. Dla nas jest to coś oczywistego, ale ich trzeba zachęcić do pytań, do rozmowy. Wytłumaczyć „o co w tym wszystkim chodzi” i czego mogą się spodziewać. Dokładnie ten sam problem dotyczy lekarzy. Musimy przedstawić im nową wersję troski o farmakoterapię pacjenta, w której staniemy ramię w ramię. Uświadomimy im, że nie będzie to walka, tylko dyskusja i wypracowana wspólnie z pacjentem konkluzja. Tylko stworzeniem takiego trójkąta wzajemnego świadomego współdziałania pomiędzy lekarzem, farmaceutą i podopiecznym jesteśmy w stanie coś zdziałać. Z całą pewnością nie będą to łatwe zadania.
MG: Co Pani zdaniem należałoby (jeszcze) zmienić w polskiej farmacji, żeby odejść od mitu apteki-sklepu i farmaceutów-sprzedawców?
AP: Może się to wydawać oczywiste i wręcz niemożliwe do osiągnięcia, ale przede wszystkim należy zmienić sposób myślenia, dostosowując go do zasady „bądź zmianą, którą pragniesz ujrzeć w świecie”. Wielu farmaceutów niestety postrzega siebie samych w roli farmaceuty-sprzedawcy, jednocześnie oczekując zmian. Ciężko się temu dziwić przy nieustannym natłoku zadań i obowiązków, których jak wiadomo w aptece nigdy nie brakuje. Musimy jednak zacząć od swojego nastawienia, żeby przekonać inne organy ochrony zdrowia, że farmaceuta jest kimś więcej i ten fakt należy wykorzystać. Nie tylko może, ale wręcz powinien pomóc opiekować się pacjentem, ponieważ wtedy i tylko wtedy proces ten nieporównywalnie zyska na jakości. Zaufanie wśród pacjentów już mamy duże, więc myślę, że jeśli odpowiednio przedstawimy nasze możliwości, to sami chętnie przyjdą po pomoc i nowe usługi zapewniane przez prawo farmaceutyczne takie jak szczepienia, recepta kontynuowana czy badania podstawowych parametrów w tym ciśnienia, glikemii czy lipidogramu. Ciekawym pomysłem byłoby wprowadzenie, na wzór amerykański, gotowych setów z lekami dla pacjenta. Wtedy redukujemy możliwość pomylenia tabletki z inną lub całkowitego pominięcia dawki.
MG: Dziękuję za rozmowę!