Wszystkie dotychczas opisane belgijskie muzea farmacji znajdowały się w Regionie Flamandzkim. Czas jednak porzucić północną część Belgii i skierować się na południe, do Regionu Walońskiego. Żółtą flagę z czarnym lwem, która powiewała nad ogrodem apteki w Maaseik, zamieńmy zatem na również żółtą, ale z czerwonym, walońskim kogutem!
Nie tylko liczba, ale różnorodność belgijskich muzeów farmacji zdumiewa. Będąc pod jej ogromnym wrażeniem, każdy pobyt w tym kraju wykorzystujemy do odwiedzin kolejnych placówek i zaprezentowania ich Czytelnikom „Aptekarza Polskiego”. Do tej pory opisaliśmy muzeum Gasthuisapotheek w Aarschot, które zwracało uwagę niedawno odnowionymi meblami oraz różnorodną kolekcją naczyń aptecznych. Wizyta w Gasthuisapotheek w Diest była nie tylko okazją do spotkania z aptekarzem-wynalazcą – Louisem Cornélisem, ale także stała się prawdziwą podróżą czasie, wizytą w urzekających, wydartych mrokom przeszłości kompletnych wnętrzach aptecznych, dzięki którym – choć przez chwilę – można poczuć się jak w „starej aptece”.
Belgia krajem muzeów farmacji
Apotheekmuseum w Maaseik to najstarsza zachowana prywatna apteka kraju, ujmująca zabytkowym wnętrzem, starannie zrekonstruowanym ogrodem roślin leczniczych oraz interesującą ofertą skierowaną do najmłodszych gości. Odwiedzając z kolei Apotheek Sint-Janshospitaal w Brugii nie sposób nie rozglądnąć się wokół – i nie mówimy tutaj tylko o otoczeniu najbliższym, czyli kolejnym ogrodzie roślin leczniczych, ale tym dalszym, wszak jesteśmy w jednym z najpiękniejszych europejskich miast, z kompletnie zachowanym, średniowiecznym układem urbanistycznym i siecią urokliwych kanałów. I wreszcie – Museumapotheek dr. Humblé w Rekem, unikat na skalę europejską, czyli kompletnie zachowana lekarska apteka domowa…
To, co najciekawsze, odkryliśmy dopiero… po wyjściu z muzeum!
To jednak nie wszystko co kryje przed nami Belgia! Zgodnie z zapowiedzią udajemy się teraz na południe, do Regionu Walońskiego, aby odwiedzić ekspozycję farmaceutyczną zlokalizowaną w zabytkowym Hôpital Notre-Dame à la Rose w Lessines. Jak widzimy, zmieniamy nie tylko regiony, ale też – język, wszak w Walonii mówi się już nie po niderlandzku, a po francusku. I w tym właśnie języku organizatorzy zachęcają do odwiedzenia jednego z najstarszych średniowiecznych szpitali w Europie, z oryginalnym układem architektonicznym oraz wyposażeniem, miejsca magicznego i ponadczasowego (un lieu magique et hors du temps). Komplementy te w pełni potwierdzamy, ale to, co najciekawsze, odkryliśmy dopiero… po wyjściu z muzeum!
Hôpital Notre-Dame à la Rose: cztery wieki rozbudowy
Zanim zdradzimy tajemnicę, co tak bardzo nas zauroczyło, musimy opowiedzieć historię samego szpitala Notre-Dame à la Rose. Istniał już w XIII wieku, a dzięki licznym darowiznom posiadał majątki rozrzucone po całej współczesnej Belgii. Miały one łączną powierzchnię ponad 450 hektarów i zapewniały samowystarczalność. Główny budynek miał wówczas kształt litery „L” i wzniesiony został w stylu gotyckim. Co ciekawe, pomimo, że szpital był rozbudowywany jeszcze przez kolejne cztery wieki, konsekwentnie trzymano się stylu gotyckiego. Wreszcie wokół ogrodu (udostępnionego chorym dopiero w XIX wieku), „domknięto” budynek w kształcie majestatycznego czworoboku. I to właśnie tę budowlę podziwiać można po dziś dzień.
Ograniczają ją dwie urokliwe uliczki: pochyła Rue des Moulins i prostopadła do niej Rue de l’Hôpital (ilustracje 1-3), przy której znajduje się główne wejście do Hôpital Notre-Dame à la Rose (ilustracja 4). Od wschodu budynek otoczony jest przez odnogę rzeki Dendre(ilustracja 5), a widok od tej strony przywołuje natychmiastowe skojarzenia z… Brugią. Czytelnicy „Aptekarza Polskiego” pamiętają z pewnością reportaż „Brugia miasto historii farmacji” oraz fotografię Sint-Janshospitaal, którego mury zanurzone są w wodach kanału Sint-Janskaai.
Wróćmy jednak do Lessines! Szpitalowi od dawna towarzyszyły inne liczne budowle, tworzące rozległy kompleks, m.in. kaplica, pralnie, gabinety zabiegowe, hospicja i oczywiście klasztor, bowiem prowadzeniem placówki tej zajmowały się w głównej mierze siostry zakonne, podobnie zresztą jak w znakomitej większości innych tego typu miejsc w całej Europie. Budynek klasztorny powstawał stopniowo, w latach 1530-1710, i również stopniowo wypełniał się bogactwami i dziełami sztuki, m.in. obrazami mistrzów malarstwa, tkaninami, arcydziełami sztuki złotniczej oraz przedmiotami z miedzi, cyny, porcelany… Wiele z nich to dary pochodzące od rodzin dziewcząt wstępujących do zakonu, te najcenniejsze z kolei to ofiary przełożonych klasztoru, wywodzących się z bogatych rodzin. Oczywiście są one eksponowane jako jedne z najcenniejszych obiektów, którymi dysponuje muzeum Hôpital Notre-Dame à la Rose.
Pośród kilku dziedzińców najważniejszy był ten wokół którego zamykał się główny budynek szpitala. Otoczony krużgankami, wobec innych tego typu budowli wyróżniał się arkadami zamkniętymi witrażami. W skład kompleksu wchodziło również gospodarstwo ze stajniami, sadami, ogrodami oraz… gołębnikiem. Zlokalizowane były one po drugiej stronie odnogi rzeki Dendre i mostkami połączone z częścią przeznaczoną dla chorych (ilustracja 6). Przeznaczenie Hôpital Notre-Dame à la Rose nie zmieniło się po Rewolucji Francuskiej, modyfikacji uległa jedynie nazwa. Od tej pory placówka funkcjonowała jako Hospice civil de la Rose.






Unikalne wyposażenie dawnego szpitala
Obecnie Hôpital Notre-Dame à la Rose to szeroko znane w całej Belgii i Europie pięknie urządzone muzeum, któremu – skądinąd – towarzyszy elegancka restauracja (ilustracja 7). Zasadniczym powodem dla którego do Lessines przybywają turyści jest unikalne wyposażenie dawnego szpitala oraz wystawa prezentująca ewolucję rozmaitych sprzętów medycznych na przestrzeni wieków. Podziwiać można tu m.in. zrekonstruowaną salę z licznymi łóżkami chorych, setki narzędzi chirurgicznych, walizki lekarskie oraz typowe dla takiego miejsca akcesoria higieniczne.
Piękna tradycja dwóch wieków pracy w służbie pacjentom
Ale przez tę część muzeum przeszliśmy pospieszne, korzystając z życzliwości i zrozumienia pracowników. Manekiny, modele anatomiczne, narzędzia chirurgiczne i sugestywnie zaaranżowane rzędy łóżek z pewnością nie były tym, co chciałyby oglądać nasze dzieci – para kilkulatków. A i nam po prostu spieszyło się, aby jak najszybciej zobaczyć starą aptekę!
Zachowała się ona, podobnie jak te w Diest czy Brugii, w znakomitym stanie, nie jest jednak tak stara jak sam szpital. Pochodzi dopiero z wieku XIX, warto przy tym zaznaczyć, że w Lessines apteka działała już w wieku XVIII, co – wobec jej istnienia aż do lat czterdziestych wieku XX – daje piękną tradycję dwóch wieków pracy w służbie pacjentom!
Ekspozycja farmaceutyczna: czar dawnych aptek
Ekspozycja farmaceutyczna w Hôpital Notre-Dame à la Rose zupełnie niesłusznie pozostaje w cieniu części szpitalnej. Tymczasem, w trzech tonących w półmroku pomieszczeniach, mamy bardzo bogaty zbiór naczyń aptecznych i elementów wyposażenia, pochodzących z XVIII, XIX i XX wieku. Można odnieść wrażenie, że – jakże słusznym! – celem twórców tej części muzeum było pokazanie jak największej liczby aspektów historii naszego zawodu oraz przekazanie jego unikalnego klimatu. Mamy zatem pomysłowo zaprezentowane stare, apteczne książki w tym wiele bezcennych, dawnych farmakopei (ilustracja 8). Stanowią one zaledwie namiastkę imponującego archiwum. Mamy wagi, wykonane z rozmaitych materiałów moździerze i moździerzyki, parownice i parowniczki, pistle i pistelki, młyny i młynki, formy do wylewania czopków i maszynki do rozsypywania proszków. Są też różnorodne naczynia: kamionkowe, porcelanowe, cynowe i miedziane. Jest również pigulnica, aparaty destylacyjne, sterylizatory, prasy i niezliczona ilość innych, uroczych aptecznych gracików, których przeznaczenie znali wyłącznie użytkownicy. I to właśnie te apteczne sprzęty najlepiej chyba oddają czar dawnych aptek, dawnych laboratoriów aptecznych i dawnej, aptecznej wytwórczości.
Spójrzmy zatem na ilustracje 9-22 i zachwyćmy się pamiątkami przebogatej i tak urokliwej przeszłości naszego zawodu. Dzięki nim przenieśmy się do czasów, gdy farmaceuta był również mistrzem rzemiosła i szefem małej fabryki, a zręczne dłonie, głęboka wiedza oraz wieloletnie doświadczenie tworzyły leki – niosące ulgę w cierpieniu…
















Ale oczywiście to nie wszystko! Kolejnymi aptecznymi eksponatami, których nie mogło zabraknąć, są apteczne naczynia, prezentowane na zabytkowych, rzeźbionych meblach. Kolekcja zwraca uwagę swą różnorodnością i – podobnie jak w przypadku muzeum w Aarschot – jest jedną z tych, które poznawać można długo i z dużą radością. Wszak, jak to już wielokrotnie podkreślaliśmy, kilkadziesiąt, czy nawet kilkaset identycznych naczyń, różniących się tylko odmiennymi nazwami surowców, choćby były najpiękniejsze i najstarsze, ogląda się kilka minut, podczas gdy różniące się od siebie naczynia – kilka godzin! W ślad zatem za tymi refleksjami prosimy Czytelników o zapoznanie się z ilustracjami 23-29.
Bardzo pomysłowo, podobnie zresztą jak książki, udostępniono w Lessines dawne leki „gotowe” – mówimy tu oczywiście o firmowych pudełeczkach, tekturowych, metalowych i szklanych (ilustracja 30 i 31). Jest również w Hôpital Notre-Dame à la Rose przenośna apteczka homeopatyczna (ilustracja 32), a wybrane apteczne naczynia i książki uzyskały tło w postaci rycin botanicznych (ilustracja 33). Wyjątkowego uroku dopełniają ozdoby, którymi niegdyś także aptekarze budowali tajemniczość miejsc swej pracy: a to zasuszony krokodyl, a to bukiety roślin leczniczych…











Wędrówka po trawiastych ścieżkach…
Czas już opuścić budynki szpitalne – ale nie oznacza to końca zwiedzania. Najpierw jednak przystanek: oto bowiem, przed budynkiem mieszczącym obecnie recepcję, zwraca uwagę sędziwa lipa drobnolistna. To wyjątkowe drzewo i znamy nawet jego wiek: zasadzona została w roku 1880, z okazji pięćdziesiątej rocznicy utworzenia państwa belgijskiego. Tuż obok niej rozciąga się długi mur (ilustracja 7 i 34, po prawej stronie) z dwoma wąskimi wejściami (ilustracja 35 i 36). W przeciwieństwie do ekspozycji muzealnej nie zagląda tam zbyt wielu gości odwiedzających Hôpital Notre-Dame à la Rose. Zapewne pozostają pod wpływem silnych emocji, o które przyprawiają zabytkowe sale szpitalne i narzędzia operacyjne…
Tymczasem to właśnie za tym murem odnaleźliśmy chyba najpiękniej prowadzony ogród roślin leczniczych, a mieliśmy okazję oglądać ich wiele, w różnych krajach. Wyprzedził on w naszym osobistym rankingu nawet urzekający Orto Botanico we włoskiej Lukce. To ogród, który jest co prawda otoczony ze wszystkich stron sędziwymi budowlami, urzeka jednak swą naturalnością (ilustracje 37 i 38). Powiedzieć, że ścieżki są tutaj trawiaste to zbyt mało. Trawa ta jest niezwykle starannie pielęgnowana i w zaledwie kilku miejscach, tuż przy wejściu, przetarta (ilustracja 39). Dzięki tym właśnie ścieżkom, chodząc po ogrodzie w Lessines, mamy wrażenie, że w istocie spacerujemy po bujnej łące, pełnej roślin leczniczych (ilustracje 40-42).
Wśród słoneczników, pszczół i drzew owocowych…
Z pewnością trawiaste ścieżki to celowy, głęboko przemyślany zabieg organizatorów muzeum. Ale to dopiero początek tego, co składa się na wyjątkowość ogrodu w Lessines. Oto bowiem, co kilka metrów, widzimy pokaźne kępy wysokich, dwumetrowych słoneczników! Dzięki nim cały ogród roślin leczniczych tonie w złotej i żółtej, ciepłej poświacie, tworząc niepowtarzalną atmosferę, pełną dobrych skojarzeń, które zawsze wywołują te kwiaty (ilustracje 43-46).
Trzecim zaś elementem budującym urzekający klimat jest… owocowy sad! Tam, gdzie nie ma słoneczników, rosną zarówno nowe, jak i stare, powykręcane czasem i noszonymi co roku owocami drzewa (ilustracje 47 i 48). A jakby tego wszystkiego było mało w powietrzu unoszą się setki dzikich pszczół, które szczególnie upodobały sobie najmniej dostępne zakątki (ilustracja 49) oraz okolice starej szklarni (ilustracja 50). Doprawdy: wkraczając do tego miejsca przenosimy się w inny, lepszy świat!

















Wyjątkowa kolekcja roślin leczniczych
Pospacerujmy zatem w niezwykłej scenerii, pochylając się nad samymi roślinami leczniczymi. Ich kolekcja jest równie wyjątkowa, jak sam ogród, a sposób prezentacji – godny naśladowania. Uwagę zwracają tabliczki botaniczne, które – pomimo swych bardzo dużych rozmiarów – zaprojektowano subtelnie i znakomicie wkomponowano w klimat ogrodu (ilustracje 51-53). Są one nie tylko ładne, ale również w sposób profesjonalny zredagowane, zgodnie z wytycznymi nowoczesnego ziołolecznictwa. Uwzględniają one informacje: o części rośliny stosowanej w lecznictwie, kierunku działania biologicznego, wskazaniach terapeutycznych oraz najczęściej sporządzanych postaciach leku (ilustracje 54 i 55). Część tabliczek opatrzono ciekawostkami historycznymi i etnograficznymi (ilustracja 56).
Pośród roślin zgromadzonych w Lessines znajdujemy przede wszystkim te najpopularniejsze, promowane choćby w monografiach zielarskich Europejskiej Agencji Leków (ilustracje 57-60), jak i mniej znane w oficjalnym ziołolecznictwie (ilustracje 61-63). Są również rośliny, których nie tylko wskazania terapeutyczne, ale nawet i sama obecność zaskakuje. Najlepszym przykładem może być tutaj parzydło leśne (ilustracja 64), mało znana roślina której widok przeniósł nas w lata studenckie. Wszak to właśnie parzydło leśne miało być kolejnym po kasztanowcu obiektem szeroko zakrojonych badań fitochemicznych, które planował nasz przedwcześnie zmarły wykładowca farmakognozji, doktor Krzysztof Kmieć (1950-2011).
Siłę działania trującego wybranych roślin zaprezentowano graficznie, przypisując tabliczkom dodatkowe oznaczenia w kolorze pomarańczowym lub czerwonym (ilustracje 65 i 66). W ogrodzie szpitala Notre-Dame à la Rose pomyślano równie o najmłodszych gościach… budując specjalne zabezpieczenia przy najbardziej toksycznych roślinach (ilustracja 67).
Stworzenie tak pięknego miejsca wymagało (i na co dzień wymaga) ogromnej ilości starań. Przed inicjatorami jego powstania, organizatorami oraz pracownikami, którzy niewidzialną dla gości ręką dbają o wygląd, pochylamy nisko czoło i gratulujemy imponujących rezultatów pracy. Mamy nadzieję, że po lekturze niniejszego reportażu Czytelnicy „Aptekarza Polskiego” podróżujący po tej części Europy uwzględnią w swych planach Lessines i odkryją jego niezwykłość!

















Działalność edukacyjna oraz wystawy czasowe
W artykule o Apotheekmuseum w Maaseik opisaliśmy bardzo szczegółowo ofertę edukacyjną, skierowaną do najmłodszych gości. W przypadku muzeum w Lessines ofertę tę, skierowaną do przedszkolaków, uczniów szkół podstawowych, średnich, a nawet studentów, również można uznać za jedną z ważniejszych aktywności! I mówimy tu nie tylko o zwiedzaniu z przewodnikiem (od dwóch godzin do pobytu całodziennego), ale także o historycznych warsztatach edukacyjnych (np. kaligraficznych, kulinarnych, języka łacińskiego). Muzeum popularyzuje nowoczesny kanon i myśl medyczną, promuje dobre nawyki higieniczne, wspiera dbałość o szeroko pojęte „zdrowie”, przedstawia wiedzę z zakresu anatomii i fizjologii człowieka. Dla najmłodszych organizowane są… poszukiwania zaginionych eksponatów!
Doceńmy również, że w Hôpital Notre-Dame à la Rose mają miejsce bardzo interesujące wydarzenia czasowe. Przykładowo, w czasie naszych odwiedzin, była to wystawa „Et si j’avais 20 ans en 1900: Lessines à la Belle Époque”, jak widzimy wykraczająca poza typowy „szpitalny” kierunek działalności.
Zaproszenie do Brukseli
W Belgii, którą nazwaliśmy kilka miesięcy temu „krajem muzeów farmacji”, zwiedziliśmy zatem pięć flamandzkich i jedno muzeum walońskie. Za każdym razem spotykaliśmy się z wielką życzliwością pracowników odwiedzanych placówek, a w Hôpital Notre-Dame à la Rose pomoc okazał nam pan Marc Vuidar. Serdecznie dziękujemy za wszystkie przekazane informacje!
A gdzie udamy się za miesiąc? Przed nami pozostaje już tylko Region Stołeczny Brukseli. Co odnajdziemy w stolicy – jednocześnie – i Belgii i Unii Europejskiej? Czym zaskoczy nas jedno z najważniejszych miast świata w którym decydują się losy nasze i naszych potomków? Zapraszamy do lektury!
fot. M. i J. Bilek