Mało który dorosły Polak wie, że szczepienia z dzieciństwa należy powtórzyć w dorosłym życiu. O tym, jak zwiększyć świadomość na temat szczepień wśród Polaków i o szczepieniach w aptekach rozmawiamy z Dorotą Korycińską, prezeską Ogólnopolskiej Federacji Onkologicznej.
Katarzyna Urbańska: Z czego wynika ciągle zbyt mała wiedza dorosłych obywateli Polski na temat szczepień?
Dorota Korycińska: Z braku edukacji i z braku informacji. Przyznam szczerze, że dopiero niedawno, w czasach COVID-19 zorientowałam się, że są szczepienia dla dorosłych. Można sobie tylko wyobrazić, jak mało wiedzy mają osoby, które w ogóle nie są w żaden sposób związane z systemem ochrony zdrowia, chyba, że stają się pacjentami. Ale też są wtedy skoncentrowani na problemie zdrowotnym, a nie na prewencji.
Katarzyna Urbańska: Jak zwiększyć wśród dorosłych świadomość, że warto się szczepić, że warto na przykład powtórzyć szczepienia, które mieliśmy w dzieciństwie?
Dorota Korycińska: Potrzebna jest informacja. Mamy w Polsce silne ruchy antyszczepionkowe, ale – na szczęście – nadal większość Polaków szczepi swoje dzieci i uważa, że to niezbędne działania, by uchronić potomstwo przed chorobami i ich ciężkim przebiegiem. Umyka jednak dorosłym, że ich odporność na choroby, przeciw którym byli szczepieni w dzieciństwie z czasem maleje. Dla większości dorosłych czas szczepień kończy się wraz z osiągnięciem pełnoletności. Jedynie podróżujący do krajów egzotycznych szczepią się przed wyjazdem, stosując w ten sposób prewencję przed zachorowaniem na choroby tropikalne.
W czasie Covid-19 w naturalny sposób interesowałam się szczepieniami, pierwszy raz na masową skalę szczepili się dorośli. Trafiłam wówczas na wzmiankę o konieczności powtórnej prewencji i jednocześnie na białą plamę informacyjną. Jest trochę artykułów na ten temat, ale trudno znaleźć informację, które szczepienia należy powtórzyć w wieku dorosłym i gdzie je można wykonać. Problem jest też w tym, że jeżeli ktoś nie ma świadomości, że warto powtórzyć szczepienia, to informacji nie szuka. Przydałby się kalendarz szczepień dla dorosłych. Nazwałam sobie trochę żartem – „baza antywirusów do zaktualizowania”.
Katarzyna Urbańska: To kto, na przykład, mógłby dorosłych edukować o tym, że warto się zaszczepić? Może farmaceuci lub lekarze?
Dorota Korycińska: I jedni i drudzy. Wzmocnieni działaniami edukacyjnymi resortu zdrowia.
Katarzyna Urbańska: Czyli może dobrym pomysłem jest rozszerzenie szczepień w aptekach?
Dorota Korycińska: Absolutnie tak! Apteki są najbardziej dostępne, a farmaceuci są znakomicie przygotowani do szczepień. Przeszkolili się w czasie epidemii Sars-CoV-2 i chcą szczepić. Gotowość farmaceutów to ogromny potencjał do wykorzystania, a opieka farmaceutyczna powinna być realizowana równolegle do opieki lekarskiej. Nie ma nic prostszego niż zaszczepić się w aptece. Nie trzeba dzwonić na recepcję, czekać w kolejkach. System ochrony zdrowia jest ogromnie przeciążony, doświadczamy tego wszyscy. Przejęcie części zadań przez farmaceutów zmniejszyłoby kolejki do gabinetów lekarskich.
Skorzystałam z możliwości podwójnego szczepienia w aptece w Krynicy – przeciw Covid i grypie. Miałam wolną godzinę, weszłam do apteki, zaszczepiłam się. Wszystko trwało 20 minut. Niezwykle wygodna opcja dla osób, które mają problem ze znalezieniem czasu w ciągu pracującego tygodnia, takie wejście prosto z ulicy w wolnej chwili.
Katarzyna Urbańska: Jakie szczepienia – Pani zdaniem – powinny być dostępne w aptekach od ręki?
Dorota Korycińska: O tym powinni zadecydować specjaliści. Być może są szczepionki, które wymagają podawania w warunkach ambulatoryjnych, ze względu na ryzyka reakcji poszczepiennych. Wydaje mi się jednak, że jeżeli nie ma szczególnych wymagań i przeciwwskazań, to w aptece powinno się zaszczepić na wszystko, co możliwe bez dodatkowych formalności. Taka możliwość znacznie poprawiłaby wyszczepialność w Polsce, a idea szczepień byłaby utrzymywana przez cały czas, nie tylko sezonowo.