Czy podwyższony cholesterol i ryzyko zawału można zwalczyć jedynie zmianą trybu życia?
Wszystko zależy w jakiej grupie ryzyka sercowo-naczyniowego znajduje się pacjent. Jeżeli jest to pacjent z grupy wysokiego lub bardzo wysokiego ryzyka to oczywiście powinien on zmodyfikować tryb życia, ale równolegle należy wdrożyć leczenie hipolipemizujące. Jeżeli jest to pacjent niskiego ryzyka: nie choruje na cukrzycę, nadciśnienie tętnicze, nie pali tytoniu, jest to w dodatku kobieta i nie ma podejrzenia hipercholesterolemii rodzinnej, to tutaj możemy zastanowić się tylko nad wyłączną modyfikacją stylu życia.
Jakie korzyści przynosi terapia hipolipemizująca?
Terapia hipolipemizująca pod postacią stosowania statyny, czy statyny wraz z ezytymibem, przynosi najważniejszą korzyść, czyli przedłuża pacjentom życie. Dodatkowo chroni ich przed zawałem serca, udarem mózgu na podłożu miażdżycy. Hamuje rozwój blaszek miażdżycowych w naczyniach tętniczych. To wszystko tylko pod warunkiem systematycznego brania leków w odpowiednich dawkach, do końca życia.
Z jakim ryzykiem wiąże się przerwanie terapii u pacjenta? Dlaczego tak ważna jest kontynuacja?
Przerwanie terapii hipolipemizującej zwiększa trzykrotnie śmiertelność ogólną i czterokrotnie śmiertelność z przyczyn sercowo-naczyniowych. Musimy pamiętać, iż są to leki, które nie działają przyczynową, tylko działają objawowo.
Terapie mono vs combo. Czy profil pacjenta ma znaczenie? Kiedy i w jakim przypadku powinna być wdrażana terapia mono, a kiedy combo?
Wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego (ESC) oraz Towarzystwa Badań nad Miażdżycą (EAS), które zostały opublikowane w zeszłym roku podkreślają rozpoczynanie terapii od statyny w dawce dostosowanej do ryzyka sercowo-naczyniowego. Leczenie to należy zrewidować po 6-8 tygodniach . W przypadku jeżeli nie osiągnięto docelowego stężenia cholesterolu LDL, wówczas należy dołączyć ezetymib. Natomiast w Polsce uważamy, że jest pewna grupa pacjentów, określanych przez nas pacjentami ekstremalnie wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego, u których taka terapia powinna być wprowadzona od samego początku. Przykładowo, jest to pacjent, który ma zdiagnozowaną hipercholesterolemię rodzinną i w wieku 40 lat przebył rozległy zawał serca. Powinien on po tym incydencie wyjść ze szpitala z zastosowaniem statyny w wysokiej dawce z ezetymibem. Taki pacjent wyjściowo miał bardzo wysokie stężenie cholesterolu i wiadomo, że na samej statynie nie uda nam się osiągnąć tego celu terapeutycznego, jaki dla niego wyznaczyliśmy. Zdarzają się też takie przypadki, w których pacjent z grupy wysokiego lub bardzo wysokiego ryzyka nie toleruje dużych dawek statyn z różnych powodów (najczęściej wskutek dolegliwości mięśniowych), wtedy należy zredukować dawkę i jednoczasowo włączyć mu terapię combo z ezetymibem.