Hipercholesterolemia jest najczęstszą przewlekłą chorobą układu krążenia wśród populacji Polski – ponad połowa dorosłych Polaków ma za wysokie stężenie cholesterolu. Aż 60% przypadków nie zostaje zdiagnozowanych, a pacjenci w dużej mierze nie podejmują leczenia. Tylko 6-8% pacjentów jest skutecznie leczonych, czyli ma odpowiednio obniżone stężenie cholesterolu do poziomu zgodnego ze światowymi standardami [WOBASZ II i NATPOL 2011]. Jak podkreślają eksperci, poprawa sposobu leczenia dyslipidemii jest możliwa poprzez częstsze stosowanie leczenia skojarzonego, czyli łączenie statyn z ezetymibem.
– W momencie, kiedy pacjent jest tuż po zawale serca, to rozumie istotę leczenia hipolipemizującego. Trudniej jednak to wytłumaczyć pacjentom, którzy takiego zawału serca nie przebyli, aby przyjmowali leki regularnie i do końca życia. W tej sytuacji, pomimo, że stężenie cholesterolu u chorego się obniży i ma on wrażenie, że nie musi kontynuować leczenia, to powinien on nadal przyjmować leki – podkreśla prof. dr hab. n. med. Marlena Broncel.
Często hipercholesterolemia zostaje diagnozowana przypadkowo przy rozpoznaniu zawału, czy choroby wieńcowej. Wtedy dodatkowo zaleca się badanie wykazujące stężenie lipidów krwi, które dopiero przy okazji pozwala rozpoznać hipercholesterolemię. Pacjentom wydaje się, że wysokie stężenie cholesterolu nie boli, ale tak naprawdę doprowadza do bardzo poważnych powikłań naczyniowych.
Oprócz zmniejszenia stężenia cholesterolu-LDL oraz zmniejszenia ryzyka powikłań związanych z wysokim stężeniem, takich jak skrócenie życia, zawał serca, dławica piersiowa, czy udar mózgu, stosowanie preparatów złożonych niesie ze sobą inne, dodatkowe korzyści, które mają korzystny wpływ na funkcjonowanie organizmu. Metaanaliza 6 badań na blisko 31 tysiącach pacjentów, opublikowana w 2019 roku w Journal of the American Heart Association oceniała wpływ na parametry nerkowe i zdarzenia sercowo-naczyniowe atorwastatyny w zależności od dawki. Autorzy wykazali, że wysoka dawka atorwastatyny 80mg/dobę statystycznie istotnie poprawiała stężenie kreatyniny w porównaniu do niskiej dawki atorwastatyny 10mg/dobę i placebo. Ponadto wykazano, że wysoka dawka atorwastatyny 80mg/dobę zmniejszała częstość zgonów z jakiejkolwiek przyczyny i, co bardzo istotne, z przyczyn sercowo-nerkowych. Terapia skojarzona wpływa pozytywnie na układ krążenia i związaną z nią nefropatię pokontrastową oraz zespół sercowo-nerkowy. Wykazano, że statyny mogą wykazywać działanie ochronne na układ krążenia w przypadku układu oddechowego i nowotworów, chorób tkanki łącznej i autoimmunologicznych, czy dolegliwości układu nerwowego.
Dodatkowo, intensywne leczenie pozwala skutecznie redukować ilość zmian miażdżycowych, w tym objętość blaszki miażdżycowej, czyli de facto takie leczenie cofa proces miażdżycy. Badania przeprowadzone w Instytucie Kardiologii Uniwersytetu w Chicago potwierdzają działanie efektu plejotropowego statyn, który oprócz stabilizacji blaszki miażdżycowej, przejawia się działaniem ochronnym na śródbłonek naczyniowy, efektem przeciwzapalnym oraz wpływem na układ krzepnięcia.
Dlaczego zaburzenia lipidowe są nadal niepoprawnie leczone? Pacjent z zaburzeniami lipidologicznymi i nowości w leczeniu – kwestia intensyfikacji terapii. Wywiad z prof. dr hab. n. med. Maciejem Banachem
Jak wyglądają standardowa terapia (leczenie farmakologiczne oraz niefarmakologiczne) pacjenta z zaburzeniami lipidologicznymi w Polsce?
W Polsce istnieje bardzo duży problem związany z efektywnością leczenia dyslipidemii. Przez lata zaburzenia lipidowe, najczęściej pod postacią hipercholesterolemii traktowano jako nieistotny czynnik ryzyka sercowo-naczyniowego. W związku z tym, nawet jeżeli w wynikach laboratoryjnych pojawiały się niewłaściwe poziomy lipidów, to lekarze stosunkowo rzadko decydowali się na przepisywanie leków. Natomiast często zalecali tylko stosowanie diety, bez udzielania rekomendacji jej typu. Musimy zdać sobie sprawę z jednego bardzo istotnego elementu, a mianowicie, że wysoki poziom cholesterolu jest niezależnym czynnikiem ryzyka w perspektywie długoterminowej wystąpienia zawału, czy innych powikłań sercowo-naczyniowych prowadzących do zgonu. Jest to równie ważny czynnik, taki jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, czy palenie tytoniu. Zalicza się do czterech głównych czynników, które zwiększają istotnie ryzyko sercowo-naczyniowe.